Kaczyński się wygadał. I wiemy, co naprawdę myśli o Wałęsie

1 rok temu

Jarosław Kaczyński słynie z tego, iż kiedy tylko może atakuje Lecha Wałęsę. Tak jakby cierpiał na jakiś kompleks wobec historycznego lidera „Solidarności” i pierwszego prezydenta po 1990 r.

Tak samo było i teraz. Kaczyński przekonywał, jak wielkie zasługi oddał „Solidarności” jego brat. I jak kilka zrobił Wałęsa. Ale koniec wypowiedzi Kaczyńskiego zadziwił wszystkich…

– Pierwsza partia, która ujawniła się tak, istniała już wcześniej, ale wywołała taką gwałtowną reakcję, to było Porozumienie Centrum. Mój świętej pamięci brat nigdy do tej partii nie należał, ale był już wtedy faktycznym zastępcą Wałęsy – mówił prezes PiS.

– I na co dzień, ponieważ Wałęsa pracował godzinę dziennie, bo jego kwalifikacje intelektualne były takie no… nie tak złe, jak dzisiaj. Ale takie, jakie były, przy połączeniu z jakąś taką intuicją polityczną… Często mówię, iż Wałęsa jest dowodem na istnienie Pana Boga – dodał polityk.

– By człowiek o takim poziomie miał jednocześnie w pewnej dziedzinie tak ewidentne zdolności, to bez Pana Boga się nie da wyjaśnić – podsumował Kaczyński.

Idź do oryginalnego materiału