Zbigniew Ziobro nagle pojawił się w Brukseli — i choć sam przedstawia to jako rutynowy krok, w Warszawie i Budapeszcie zawrzało. W kuluarach natychmiast pojawiły się pytania: dlaczego teraz, dlaczego tam, i co wydarzyło się po węgierskiej stronie, gdzie od miesięcy przebywał poza centrum krajowej polityki? Jedna z najgorętszych teorii komentatorów mówi wprost: Ziobro mógł zostać do wyjazdu z Węgier przymuszony, bo jego obecność zaczęła ciągnąć w dół zarówno PiS, jak i samego Orbána.
Od wielu dni w PiS narastało przekonanie, iż przedłużająca się polityczna nieobecność Ziobry staje się poważnym balastem dla obozu Kaczyńskiego. Węgry, które miały być spokojną przystanią, zamieniły się w niewygodny przyczółek, z którego opozycja w Polsce raz po raz próbowała robić symbol niejasnych powiązań, ucieczki przed odpowiedzialnością czy niepisanego azylu.
W pewnym momencie zaczęło się mówić, iż Orbán ma dość. Każdy dzień pobytu prominentnego polskiego polityka z bagażem kontrowersji i politycznych konfliktów ściągał uwagę europejskich instytucji i mediów — a to ostatnie, czego Węgry dziś potrzebują. Teza, iż Budapeszt dał do zrozumienia, iż najwyższy czas, by zamknąć ten rozdział, zaczęła krążyć wśród komentatorów szybciej, niż rząd PiS zdążył zareagować.
Dla Jarosława Kaczyńskiego sytuacja może być coraz bardziej klarowna. Narracja „zjednoczonej prawicy” działa tylko wtedy, gdy każdy jej element nie generuje toksycznych kosztów. Solidarna Polska była przez lata potrzebna: jako młot, jako straszak, jako bardziej radykalne skrzydło. Ale dziś, gdy PiS walczy o przetrwanie, a nie o dominację, Ziobro zaczyna być obciążeniem, a nie sojusznikiem.
Nie da się nie zauważyć, iż w obozie rządzącym coraz częściej słychać ton rezygnacji: „Ziobro się skończył”, „Solidarna Polska nic nie wnosi”, „Czas przeciąć pępowinę”.
W tym sensie pojawienie się byłego ministra w Brukseli nie jest tylko ruchem personalnym — to sygnał, iż Kaczyński przygotowuje grunt pod poświęcenie całego środowiska. Tak, jak kiedyś poświęcił LPR i Samoobronę, dziś może odrzucić Solidarną Polskę, aby ratować resztki sterowności w swoim obozie.
W najostrzejszych komentarzach pojawia się teza, iż sprowadzenie Ziobry do Polski — czy to w atmosferze presji, czy politycznej konieczności — może stać się dla PiS wygodnym narzędziem.

16 godzin temu











