Amnezja Kaczyńskiego.
Prezes PiS udał się na rozmowę do RMF. Mimo, iż prowadzącym był usłużny propagandzista z TVP, rozmowa zeszła na niebezpieczny dla Kaczyńskiego temat.
Chodziło o jego pracę, a raczej jej brak oraz pobieranie za to pieniędzy.
Krzysztof Ziemiec zapytał Kaczyńskiego o jego słowa sprzed roku, gdy odchodził z rządu. Kaczyński wówczas przekonywał: „Nie chcę być wicepremierem, który głównie zajmuje się działalnością partyjną”, „prawie nie bywam w Kancelarii Premiera, prawie nie wypełniam funkcji wicepremiera, ale biorę pensję – takich zasad nie uznaję”.
Słowa te padły w wywiadzie Kaczyńskiego dla PAP i TVP. Gdy Kaczyński zorientował się, co naprawdę powiedział, zaczął się gęsto tłumaczyć.
– Obawiam się, panie redaktorze, iż to jest jednak chyba troszeczkę wyrwane z kontekstu, bo jest naprawdę mnóstwo osób, które mogą poświadczyć, iż ja w tym gmachu (KPRM – red.) spędzałem ogromną większość czasu. A o ile chodzi o Nowogrodzką, to byłem tam bardzo rzadkim gościem. (…) Ale nie było tak, iż brałem pensję za darmo – tłumaczył się prezes PiS w RMF FM.
Ku swojemu przerażeniu, Ziemiec jednak zaczął go dopytywać. Wtedy Kaczyński rzucił: – Nie przypominam sobie tego, co pan w tej chwili zacytował (…). Może byłem w tego rodzaju nastroju, ale naprawdę robiłem tutaj bardzo dużo. To były sprawy zupełnie niepartyjne, bo przede wszystkim to były to sprawy obrony narodowej, bezpieczeństwa wewnętrznego.
Co zabawne, zanim Kaczyński został zapytany o to, za co brał pieniądze z KPRM, prezes PiS przekonywał, iż partia i rząd „to są dwa troszkę odmienne, oddalone od siebie podmioty”.
Ale kasa dla wodza PiS musi się zgadzać…