Chyba już z PiS musi być bardzo źle, skoro Jarosław Kaczyński sięgnął po ostatnią kartę – Radio Maryja. Szef Prawa i Sprawiedliwości zabrał głos podczas pielgrzymki słuchaczy rozgłośni z Torunia na Jasną Górę.
– Ośmielam się zwrócić do państwa dlatego, iż od bardzo dawna nie było takiego momentu, w którym tak jawnie formułowane są plany pozbawienia nas suwerenności, tak jawnie, bezczelnie, kłamliwie i odrażająco atakowany jest Kościół, Ojciec Święty, atakowane są nasze podstawowe wartości, podstawy naszego obyczaju, atakowane są podstawy polskości. Ktoś chce zniszczyć nasz naród, trwającą przeszło tysiąc lat wspólnotę – mówił Kaczyński.
– I to, co przed nami – wybory w październiku, to będzie moment być może na bardzo długie lata decydujący. Stąd waga tego, co będzie decyzją każdego z nas, każdego, kto ma Polskę w sercu. Decyzją o pójściu do tych wyborów i decyzją o tym, by zdecydować, iż Polska ma trwać, ma się rozwijać, ma wykorzystywać swoje szanse, a mamy w tej chwili wielkie szanse rozwoju i wzmocnienia się, iż Polska nie będzie w rękach ludzi wyznający oszalałą ideologię, iż nie będzie decydowała ona o decyzjach ekonomicznych, o prywatyzacji wszystkiego, iż będziemy mieli w naszym kraju dążenie do równości, dążenie do sprawiedliwego rozwoju społecznego i gospodarczego – przekonywał.
A nas dręczy tylko jedno pytanie: czy Kaczyński mówił serio? Bo jeżeli nie, to taki cynizm pozostanie tylko cynizmem. Ale jeżeli on tak naprawdę uważa, no to wszyscy mamy kłopot. Bo rządzi nami człowiek, który kompletnie oderwał się od rzeczywistości.