Kaczyński: Nie ma podstaw do przeliczenia wszystkich głosów, wybory były uczciwe

6 godzin temu
Zdjęcie: fot. Łukasz Gągulski/PAP


Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, iż nie ma podstaw do ponownego przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich. Wybory były uczciwe - ocenił. Według niego ci, którzy kwestionują ich wyniki, robią to, bo nie potrafią pogodzić się z porażką.


Pytany we wtorek przez dziennikarzy w Sejmie, dlaczego wobec doniesień o nieprawidłowościach, nie można przeliczyć ponownie głosów w wyborach prezydenckich, Kaczyński odpowiedział, "bo nie ma żadnych podstaw".

"W ogóle nie ma takiej instytucji przeliczenia wszystkich głosów, a jest zasada legalizmu, państwo działa na podstawie i w ramach prawa" - dodał.

"Nie potrafią pogodzić się z porażką"

Stwierdził, iż "wybory były uczciwe". Ocenił też, iż "jest dużo polityków, którzy w ten czy inny sposób kwestionują wyniki wyborów", "bo po prostu nie potrafią pogodzić się z porażką". Dodał, iż "nie jest w interesie Polski to, co wyprawia ta szajka, która teraz próbuje wmówić, iż były sfałszowane wybory".

Dopytywany, dlaczego wzbrania się przed postulatem przeliczenia głosów, tam, gdzie jest to konieczne, Kaczyński odpowiedział: "bo to jest całkowicie bezprawne".

Na uwagę, iż pewnie sam by protestował, gdyby wiedział, iż jego głos oddany na Karola Nawrockiego został "przerzucony" w komisji wyborczej na Rafała Trzaskowskiego, szef PiS odpowiedział, iż "nie ma żadnych przesłanek ku temu, żeby sądzić", iż tego typu nieprawidłowości zdarzyły się w wielu przypadkach. Dodał, iż dziennikarze choćby nie wiedzą, czy tak było w tych komisjach, w których SN zlecił oględziny kart, bo nie było żadnych oficjalnych informacji na ten temat.

Dziennikarze przypomnieli, iż według informacji z prokuratury, np. w jednej z dwóch komisji obwodowych w Bielsku-Białej, w których doszło do nieprawidłowości, 160 głosów oddanych na Trzaskowskiego umieszczono w pakiecie z głosami przypisanymi Nawrockiemu i tak zapisano je w protokole.

Na uwagę, iż to jest konkretna liczba głosów i czy dla "czystości sprawy" warto jednak byłoby przeliczyć głosy, szef PiS powtórzył, iż "nie ma żadnego powodu, by kwestionować wynik wyborów".

"Wiemy, iż to jest straszliwa klęska tej koalicji, droga do jej upadku, a następnie do rozliczenia tego wszystkiego, co tu się wyprawiało" - powiedział Kaczyński.

Przeliczyli głosy w kilkunastu komisjach

Sąd Najwyższy, który rozpatruje protesty złożone przeciwko wyborowi prezydenta RP, zlecił oględziny kart do głosowania, czyli w praktyce ponowne przeliczenie głosów, w kilkunastu obwodowych komisjach w kraju. W weekend poinformowano, iż upoważniony przez prokuratora generalnego Adama Bodnara prokurator z Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej zapoznał się w SN z protokołami oględzin kart do głosowania z 10 obwodowych komisji wyborczych. Według informacji z prokuratury, w 7 z nich doszło do zamiany głosów, co skutkowało błędnym przyjęciem, iż większą liczbę głosów w tych obwodach uzyskał Karol Nawrocki.

Według informacji z poniedziałku, na razie w SN zarejestrowano 10,5 tys. protestów przeciw wyborowi prezydenta; według szacunków wszystkich protestów wpłynęło blisko 50 tys. Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, iż ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygniecie, jest 2 lipca.

PAP

Idź do oryginalnego materiału