Kaczyński i Nawrocki. Festiwal niewiarygodności w finale kampanii

3 dni temu
Zdjęcie: Kaczyński


W ostatnich godzinach kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich Jarosław Kaczyński i Karol Nawrocki, kandydat popierany przez PiS, po raz kolejny pokazują, dlaczego nie zasługują na zaufanie Polaków.

Kaczyński, próbując bronić Nawrockiego przed zarzutami o kontrowersyjną przeszłość, ucieka się do absurdalnych wymówek, które obrażają inteligencję wyborców. Z kolei Nawrocki, zamiast wyjaśnić swoje powiązania, pozwala, by lider PiS-u mówił za niego, co tylko podkreśla jego brak samodzielności i wiarygodności. Ten duet to symbol wszystkiego, co w polskiej polityce najgorsze – manipulacji, braku transparencji i arogancji.

Kaczyński, odnosząc się do zarzutów medialnych dotyczących przeszłości Nawrockiego, stwierdził: „Karol Nawrocki trzy razy był sprawdzany i trzy razy mówiono, iż jest wszystko w porządku, a teraz, parę dni przed wyborami, nagle się okazało, iż on w miejscu, w którym jest jednym z najbardziej obserwowanych przez służby i policję miejsc w Polsce, bo takim miejscem jest Grand Hotel, z różnych względów, tam się spotykają najróżniejsi ludzie, i tacy którzy obserwują kontrwywiady i policję, bo gangsterzy tam niestety, i też jest ten najstarszy zawód świata… Krótko mówiąc, są wszelkie powody, by się tym zajmować”. Te słowa to nie tylko chaotyczna próba obrony, ale też dowód na to, jak bardzo Kaczyński lekceważy powagę sytuacji. Zamiast rzeczowo odnieść się do zarzutów, lider PiS snuje opowieść o Grand Hotelu, gangsterach i „najstarszym zawodzie świata”, jakby chciał odwrócić uwagę od sedna problemu. To żenująca taktyka, która pokazuje, iż Kaczyński nie ma nic merytorycznego do powiedzenia.

Jeszcze bardziej skandaliczne są jego kolejne słowa: „Mają odpowiednie służby i co? One nie wiedziały o kimś, kto tam miał pełnić tę rolę? Przecież to są bzdury, oszustwa, takie iż naprawdę słońcu wstyd świecić”. Kaczyński, zamiast przyznać, iż przeszłość Nawrockiego budzi wątpliwości, woli oskarżać media o „oszustwa” i insynuować, iż służby wszystko sprawdziły. To arogancja w najczystszej formie – lider PiS zakłada, iż Polacy uwierzą w jego zapewnienia bez żadnych dowodów. Takie podejście obraża wyborców, którzy mają prawo wiedzieć, kim naprawdę jest kandydat na prezydenta i czy jego przeszłość nie dyskwalifikuje go na tym stanowisku.

Sam Nawrocki również nie budzi zaufania. Fakt, iż pozwala Kaczyńskiemu mówić za siebie, świadczy o jego braku odwagi i samodzielności. Kandydat na prezydenta powinien sam zmierzyć się z zarzutami, a nie chować się za liderem partii. Nawrocki, jako były prezes IPN, miał budować wizerunek człowieka oddanego prawdzie historycznej i wartościom patriotycznym, ale jego milczenie w obliczu poważnych oskarżeń podważa jego wiarygodność. jeżeli nie potrafi stawić czoła trudnym pytaniom w kampanii, jak można mu ufać w roli prezydenta, który musi podejmować decyzje w kryzysowych sytuacjach?

Kaczyński i Nawrocki to duet, który reprezentuje najgorsze cechy polityki PiS-u: brak transparencji, arogancję wobec wyborców i skłonność do manipulacji. W czasie, gdy Polska walczy z inflacją, kryzysem energetycznym i napięciami geopolitycznymi, potrzebujemy prezydenta, który będzie niezależny, wiarygodny i zdolny do dialogu. Nawrocki, popierany przez Kaczyńskiego, jest jedynie marionetką w rękach lidera PiS-u, a jego kontrowersyjna przeszłość tylko potwierdza, iż nie jest odpowiednim kandydatem. Z kolei Kaczyński, swoimi chaotycznymi wypowiedziami i lekceważącym podejściem do prawdy, pokazuje, iż jego polityka opiera się na strachu i kłamstwach, a nie na trosce o dobro Polski. W drugiej turze wyborów Polacy zasługują na lepszy wybór – na Rafała Trzaskowskiego, który oferuje nadzieję, dialog i szacunek dla obywateli, a nie na kontynuację toksycznej polityki Kaczyńskiego i jego protegowanego.

Idź do oryginalnego materiału