Kaczyński i Macierewicz do więzienia! Komisja Etyki dała zielone światło prokuraturze

22 godzin temu

Decyzja Komisji Etyki Poselskiej, która ukarała pięcioro posłów – w tym samego Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza – to nie tylko symboliczne potępienie. To polityczny i prawny sygnał, iż sprawa wkracza w zupełnie nową fazę. Platforma Obywatelska już wcześniej złożyła zawiadomienie do prokuratury, wskazując, iż doszło do przestępstwa z art. 226 Kodeksu karnego – znieważenia funkcjonariusza publicznego podczas wykonywania obowiązków.

Teraz, po decyzji komisji, śledczy mają sprawę podaną na tacy.

– Decyzja Komisji Etyki czyni pracę prokuratury banalnie prostą – podkreśla pokrzywdzony poseł. – Wszyscy ukarani powinni mieć sprawę karną, a w przypadku skazania, choćby z zawieszeniem kary, stracą mandaty i nie będą mogli startować w wyborach.

Gra toczy się o polityczne życie

Art. 226 kk jest jednoznaczny: za publiczne znieważenie funkcjonariusza grozi kara pozbawienia wolności. jeżeli wyrok zapadnie, mandat przepada automatycznie. W praktyce oznacza to polityczny koniec – i to nie tylko dla Kaczyńskiego czy Macierewicza, ale również dla pozostałych trzech ukaranych. Co ważne, choćby prezydenckie „ułaskawienie na telefon” nie uratuje w tej sytuacji mandatu. Konstytucja jest jasna: w przypadku skazania w tej kategorii spraw, utrata prawa wybieralności następuje z mocy prawa.

Prokuratura w letargu

Problem w tym, iż od trzech miesięcy prokuratura w tej sprawie milczy. Zero reakcji, zero postępów. – niedługo złożę skargę na bezczynność – zapowiada poseł. – Jako pokrzywdzony zrobię wszystko, aby proces zakończył się jeszcze w tej kadencji.
Brak działania organów ścigania rodzi pytania o to, czy wciąż funkcjonuje „parasolka ochronna” nad politykami PiS. jeżeli tak, to może to być ostatni moment, by ją zerwać i pokazać, iż prawo jest równe dla wszystkich – choćby dla tych, którzy przez lata uważali się za nietykalnych.

Czas na finał

Dla PiS to może być najgroźniejszy scenariusz: utrata mandatu przez lidera i jego najbliższych współpracowników w wyniku wyroku karnego. To nie jest polityczna przepychanka – to bezpośrednie zastosowanie przepisów, które sami kiedyś popierali.
Jeśli sąd uzna winę, historia zapamięta ten moment jako symboliczny koniec epoki, w której obrażanie, znieważanie i deptanie godności innych było w polskiej polityce bezkarne.

Idź do oryginalnego materiału