Już nie nasz rzecznik. Opinia Rzecznika Praw Obywatelskich o związkach partnerskich, to nie jest głos sojusznika

mnw.org.pl 2 tygodni temu

Wspólny komentarz Miłość Nie Wyklucza, Kampanii Przeciw Homofobii i Grupy Stonewall

Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich, opublikował opinię w sprawie rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich. jeżeli mając w pamięci działania RPO w trakcie PiS-owskiej nagonki, spodziewacie się, iż w tekście wybrzmiał głos sojuszniczego wsparcia z odwołaniem do międzynarodowych standardów praw człowieka, czeka was rozczarowanie.

Opinia jest zaskakująco zachowawcza. Odwołuje się do niezwykle wąskiej interpretacji obowiązków Polski wobec obywateli i obywatelek, które wynikają z wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Konstytucji RP. Jest też miejscami wewnętrznie sprzeczna, deklarując na przykład troskę o dobro dzieci wychowywanych przez pary zawierające związek partnerski, ale ignorując potrzebę rozszerzenia zapisów w proponowanym projekcie, by realnie zabezpieczyć sytuację takich rodzin. w uproszczeniu RPO pisze, że:

  • Po wyrokach Trybunału w Strasburgu Polska ma obowiązek zapewnić ochronę parom osób tej samej płci, ale bez przesady — nie muszą być to małżeństwa. Trzeba przede wszystkim zadbać o sprawy majątkowe, a nie rodziny z dziećmi.
  • Zdaniem RPO polska Konstytucja definiuje małżeństwa jako związek kobiety i mężczyzny, więc związki partnerskie muszą się od małżeństw jak najbardziej różnić — czyt. powinny oferować mniejszą ochronę. RPO nie wspomina o innych artykułach Konstytucji, np. zakazie nierównego traktowania. Nie odnosi się też do orzeczeń wskazujących, iż artykuł 18 nie ma formy zakazu i nie dostrzega nakazu ochrony wszystkich rodzin, który z niego wynika.
  • Według projektu związki partnerskie można będzie łatwo rozwiązać, co nie zapewnia im stabilności, a to tworzy ryzyko, iż pary będą je zawierać w celu „optymalizacji podatkowej”…
  • Niestabilne związki to również ryzyko dla dzieci, ale Rzecznik nie wspomina o braku prawa do przysposobienia wewnętrznego, które tę sytuację by zabezpieczało.
  • Projekt ustawy zawiera niespójności spowodowane ogromną liczbą przepisów, na które wpływa stworzenie instytucji podobnej, ale innej od małżeństwa. Rzecznik nie wspomina jednak, iż rozszerzenie małżeństw na pary jednopłciowe pomogłoby uniknąć takich problemów, a tęczowym rodzinom zapewnić bezpieczeństwo.

Podsumowując — zdaniem RPO projekt Ministry Kotuli jest akceptowalny, choć ma błędy i umożliwia oszustwa podatkowe, wyroki Trybunału Polska może wykonywać w jak najmniejszym zakresie, o równości małżeńskiej nie ma co gadać, a pary tej samej płci mogą liczyć jedynie na związki partnerskie, które muszą być okrojone, bo tak każe Konstytucja.

Chcecie wiedzieć, jak wygląda opinia prawna, która — w przeciwieństwie do tekstu RPO — dostrzega potrzeby naszej społeczności i rodzin? Zacytujmy wystosowany w listopadzie do premiera Tuska list środowisk prawniczych, w którym grupa prawników i prawniczek apeluje „o jak najrychlejsze przedstawienie projektu ustawy gwarantującej prawa par jednopłciowych oraz prawną opiekę ich dzieci”.

„Wprowadzenie związków partnerskich nie godzi w konstytucyjną ochronę małżeństwa. Byty prawne o celu zbliżonym do innych nie wykluczają ochrony swoich odpowiedników, a zwłaszcza w sytuacji, gdy instytucja małżeństwa pozostaje przez cały czas zamknięta dla osób tej samej płci.

(…) konstytucyjny zakaz wszelkiej dyskryminacji (artykuł 32) odczytany łącznie z nakazem prawnej ochrony wolności człowieka (artykuł 30), a także życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym (artykuł 47) zobowiązują władze państwowe do jak najszybszego rozwiązania tej kwestii”.

Przez całe lata Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich było dosłownie jedyną instytucją państwa polskiego, do której osoby LGBT+ mogły zwrócić się z prośbą o pomoc z przekonaniem, iż zostaną potraktowane z godnością i w odniesieniu do międzynarodowych standardów w dziedzinie praw człowieka. Gdy stanowisko RPO piastował Adam Bodnar, Biuro nie tylko rozpatrywało skargi, ale również przyłączało się do postępowań i przygotowywało rekomendacje, które jasno wskazywały na potrzeby naszej społeczności. Prawo traktowano jako instrument, który ma służyć ludziom, a zwłaszcza chronić osoby narażone na nierówne traktowanie z powodu systemowych braków i celowych, podyktowanych względami czysto politycznymi zaniedbań ze strony instytucji państwa.

Dziś to już chyba nie jest „nasz rzecznik”. To jedynie urzędnik.

Idź do oryginalnego materiału