Już każdy zapomniał, iż za to płacił. 1 lipca opłata wraca, każdy Polak zapłaci blisko 150 zł

1 dzień temu

Po ponad roku zerowych kosztów jedna z opłat wraca na rachunki milionów gospodarstw domowych. Resort klimatu tłumaczy decyzję stabilizacją rynku, ale rodziny będą musiały sięgnąć głębiej do kieszeni już od lipca.

Fot. Shutterstock

Koniec wakacji oznacza dla polskich rodzin nie tylko powrót do szkolnych obowiązków, ale także nieprzyjemną niespodziankę w domowych budżetach. Rząd oficjalnie kończy z jednym z najbardziej odczuwalnych elementów tarczy antyinflacyjnej, która przez ostatnie kilkanaście miesięcy chroniła portfele Polaków przed rosnącymi kosztami energii.

Decyzja Rady Ministrów z kwietnia tego roku definitywnie przesądza o losie zerowej opłaty mocowej. Wakacyjne miesiące przyniosą powrót tej daniny, która dotknie praktycznie wszystkich użytkowników energii elektrycznej w kraju. Władze argumentują swoją decyzję normalizacją sytuacji na rynku energetycznym, ale dla milionów gospodarstw domowych oznacza to konieczność ponownego uwzględnienia w miesięcznych budżetach kosztu, który przez ponad rok był całkowicie zniesiony.

Tarcza antyinflacyjna traci kolejny element

Ministerstwo Klimatu i Środowiska potwierdza oficjalne stanowisko w sprawie wycofania się z dalszego wspierania odbiorców energii elektrycznej. W rządowym sprawozdaniu dotyczącym planu budżetowego na najbliższe lata władze przekonują, iż obecna sytuacja gospodarcza nie wymaga już tak daleko idącej interwencji państwa w mechanizmy rynkowe.

Resort klimatu w odpowiedziach dla mediów tłumaczy swoją decyzję ustabilizowaniem cen hurtowych energii. Ministerstwo argumentuje, iż wdrażane dotychczas mechanizmy wsparcia były odpowiedzią na trudną sytuację na rynku energii, która w tej chwili już nie istnieje. Kontynuowanie zawieszenia opłaty mocowej byłoby według rządowych ekspertów zbyt głęboką ingerencją w naturalne mechanizmy rynkowe, które powinny funkcjonować bez nadmiernej protekcji państwowej.

Opłata mocowa w teorii ma zapewniać bezpieczeństwo energetyczne kraju, szczególnie w momentach szczytowego zapotrzebowania na prąd. Jej zawieszenie było kluczowym elementem tarczy antyinflacyjnej, która miała chronić gospodarstwa domowe przed rosnącymi kosztami życia w najtrudniejszym okresie ekonomicznym ostatnich lat. Powrót tej opłaty sygnalizuje więc nie tylko koniec konkretnej ulgi, ale także początek szerszego procesu wycofywania się państwa z nadzwyczajnych interwencji na rynku energii.

Konkretne kwoty dla polskich rodzin

Urząd Regulacji Energetyki już ustalił dokładne stawki, które od pierwszego lipca będą obowiązywać większość polskich rodzin. Typowe gospodarstwo domowe, które rocznie zużywa między 1200 a 2800 kilowatogodzin energii elektrycznej, będzie płacić 11,44 złotych netto miesięcznie z tytułu opłaty mocowej. Ta kwota może na pierwszy rzut oka wydawać się niewielka, ale w skali całego roku oznacza dodatkowe obciążenie budżetu rodzinnego o około 140 złotych brutto.

Dla milionów polskich rodzin oznacza to konieczność ponownego zaplanowania domowych finansów i uwzględnienia kosztu, który przez ponad rok był całkowicie eliminowany przez rządową interwencję. Szczególnie dotkliwie może to odczuć seniorzy oraz osoby o niskich dochodach, które mają ograniczone możliwości dostosowania swojej konsumpcji energii do rosnących kosztów.

Powrót opłaty mocowej nie następuje w próżni ekonomicznej. Gospodarstwa domowe już wcześniej doświadczyły podwyżek cen gazu o 6 procent od początku roku, a inflacja przez cały czas utrzymuje się powyżej celu Narodowego Banku Polskiego. To oznacza, iż presja kosztowa na budżety rodzinne nie tylko nie ustała, ale może się jeszcze nasilać w kolejnych miesiącach.

Minister zachowuje furtkę do zmiany kursu

Pomimo oficjalnego ogłoszenia końca zerowej opłaty mocowej, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska Paulina Henning-Kloska pozostawia sobie znaczącą przestrzeń manewru w tej sprawie. W wypowiedzi dla Radia ZET minister zapowiedziała, iż będzie uważnie monitorować reakcję spółek energetycznych na nowe regulacje wprowadzone przez rząd.

Jeśli firmy energetyczne nie zdecydują się na obniżenie swoich taryf do poziomu oczekiwanego przez władze, minister rozważy zaproponowanie przedłużenia części mechanizmów ochronnych dla odbiorców energii. Ta deklaracja wyraźnie sugeruje, iż rząd nie zamyka definitywnie drogi powrotu do interwencji na rynku energetycznym, jeżeli sytuacja gospodarcza lub społeczna tego wymagałaby.

Taka niepewność co do ostatecznego kształtu polityki energetycznej może jednak znacząco utrudniać gospodarstwom domowym skuteczne planowanie swoich budżetów na drugą połowę roku. Polskie rodziny pozostają w niepewności, czy lipcowy powrót opłaty mocowej to jednorazowa korekta związana z normalizacją rynku, czy może początek większej fali wzrostów cen energii elektrycznej.

Ministerstwo wskazuje również na niedawne zmiany w przepisach, które mają umożliwić sprzedawcom energii rekalkulację taryf w czwartym kwartale roku z myślą o ich potencjalnej obniżce. To oznacza, iż jesienią może nastąpić kolejna korekta cen, choć tym razem w kierunku ich zmniejszenia, co częściowo mogłoby zrekompensować letni powrót opłaty mocowej.

Inflacyjne wyzwania na horyzoncie

Rządowe prognozy ekonomiczne malują obraz dalszego wzrostu presji inflacyjnej w polskiej gospodarce. Tempo wzrostu cen w całym kraju ma przyspieszyć w tym roku do 4,5 procent z 3,6 procent odnotowanego w roku ubiegłym. Kluczowym czynnikiem napędzającym tę inflację pozostają ceny energii, które już wcześniej zostały podniesione w przypadku gazu ziemnego.

Powrót opłaty mocowej wpisuje się więc w szerszy trend rosnących kosztów energii, które bezpośrednio przekładają się na budżety domowe i pośrednio wpływają na ceny towarów i usług w całej gospodarce. Ekonomiści ostrzegają, iż sektor energetyczny może stać się głównym motorem inflacji w drugiej połowie roku, szczególnie jeżeli rząd zdecyduje się na likwidację kolejnych elementów tarczy antyinflacyjnej.

Dodatkowo gospodarstwa domowe muszą przygotować się na możliwość dalszych podwyżek po wrześniu, gdy wygasną ostatnie elementy ochrony cenowej wprowadzone w ramach rządowej interwencji. jeżeli spółki energetyczne nie zdecydują się na obniżenie swoich taryf zgodnie z oczekiwaniami władz, mieszkańcy mogą spodziewać się kolejnych, znacznie bardziej dotkliwych wzrostów kosztów prądu.

Test społecznej reakcji na rynkowe ceny?

Decyzja o przywróceniu opłaty mocowej może okazać się swoistym testem społecznej reakcji na powrót do pełnych rynkowych cen energii elektrycznej. Rząd wyraźnie sygnalizuje, iż era nadzwyczajnych środków ochronnych powoli dobiega końca wraz z deklarowaną normalizacją sytuacji gospodarczej w kraju.

Pozostaje jednak otwarte pytanie, jak gwałtownie i w jakiej kolejności będą likwidowane pozostałe elementy tarczy antyinflacyjnej, oraz czy gospodarstwa domowe będą miały wystarczająco dużo czasu w przystosowanie się do wyższych kosztów energii. Wakacyjny powrót opłaty mocowej może być zaledwie pierwszym krokiem w kierunku pełnej liberalizacji rynku energetycznego.

Polskie rodziny, które przez ostatnie miesiące przyzwyczaiły się do względnie stabilnych rachunków za prąd, będą musiały ponownie nauczyć się gospodarować energią z myślą o kontrolowaniu rosnących kosztów. Wakacyjne podwyżki mogą być dopiero początkiem znacznie szerszego procesu powrotu do pełnych rynkowych mechanizmów cenowych w sektorze energetycznym.

Kluczowe znaczenie będzie miała reakcja opinii publicznej na tę pierwszą poważną podwyżkę od miesięcy. jeżeli społeczny opór okaże się zbyt silny, rząd może być zmuszony do modyfikacji swojej strategii wycofywania się z interwencji na rynku energii. W przeciwnym przypadku Polacy muszą przygotować się na stopniowy powrót do pełnych kosztów energii elektrycznej, które przed wprowadzeniem tarczy antyinflacyjnej były znacznie wyższe niż obecnie.

Idź do oryginalnego materiału