Justyna & Dario Isidoris, włoskie słońce w polskim rytmie!

7 godzin temu

Łączy ich muzyka, energia i włoski temperament. Justyna i Dario nie tylko śpiewają razem, ale też żyją muzyką. Ich historia pokazuje, iż czasem wystarczy jedno przypadkowe spotkanie, aby zacząć przygodę życia. Już w najbliższą niedzielę o 17: 50 pojawią się w Szlagierowej Liście Jacka Swobody.

Jak to się zaczęło?

Ich historia brzmi jak scenariusz do filmu. Poznali się przypadkiem po koncercie. Justyna od dłuższego czasu śpiewała solo, a Dario występował z własnym zespołem. Los chciał, iż spotkali się w tym samym ośrodku, chwila rozmowy i dobra kawa zadecydowały co dalej.

Wypiliśmy kawę, pośmialiśmy się, a po dwóch miesiącach mieliśmy już pierwszy teledysk do „Ty i ja (Ci sara)” – wspomina Dario.

Dla Justyny to był wielki powrót do tego co kocha. Zaczynała już jako trzynastolatka, śpiewając hity Italo Disco, które jak sama mówi zostały w jej sercu na zawsze. Wcześniej śpiewała w duecie, ale po wyjeździe kompana za granicę drogi artystów się rozeszły. Dopiero spotkanie z Dario sprawiło, iż na nowo zakochała się we włoskich rytmach.

Piosenka, z którą idą przez życie

Ci sara to piosenka, która towarzyszy Justynie od lat i stała się ich wspólną wizytówką. Publiczność w każdym wieku śpiewa ją w obu wersjach językowych. Dziś piosenka ma nową, odświeżoną aranżację, ale zachowała swój klimat.

Zrobiliśmy nową aranżację, taką trochę nowocześniejszą wersję, ale nie odbiegliśmy od klimatu tego utworu. Niech te hity będą hitami. – podkreśla Dario.

Na ich występach nie da się usiedzieć na miejscu. Publiczność tańczy, śpiewa i bawi się razem z nimi.

Taka praca to czysta przyjemność

Ich duet gra wspólnie 2,5 roku, ale w tym czasie zrobili ogromny krok naprzód. Mają na koncie już dziesięć teledysków, a w planach kolejne dwa. Jeden ma być bardziej romantyczny, drugi powstanie podczas ich sylwestrowego wyjazdu do Miami. Oboje są zgodni, iż na scenie czują się jak w domu, ale nie brakuje im też pracy. W listopadzie mają zaplanowanych aż osiem koncertów, a to, jak podkreślają, miesiąc poza sezonem. Cały czas są w trasie, często pokonując tysiące kilometrów w ciągu kilku dni.

Kiedy wchodzimy na scenę, wszystko mija. Zostaje tylko muzyka i ludzie – mówi Justyna.

Ich kooperacja to nie tylko artystyczny projekt, ale też przyjaźń, wzajemny szacunek i ogromna euforia z tego, co robią. Jak się okazuje najwięcej inspiracji wpada im do głowy w trasie. Wtedy powstają pomysły na nowe piosenki. Justyna żartuje, iż ich energia przyciąga telefony z propozycjami koncertów, bo właśnie wtedy, gdy jadą razem najczęściej ktoś dzwoni z zaproszeniem.

Idź do oryginalnego materiału