Joanna Mucha (Polska 2050) w Świdnicy: Wierzę w 14% poparcie w 2027 roku

17 minut temu

Była minister sportu, poseł pięciu kadencji, dawniej działaczka Platformy Obywatelskiej, od 2021 roku w Polsce 2050, postanowiła powalczyć o fotel przewodniczącej partii, założonej przez Szymona Hołownię, stając w szranki z Ryszardem Petru i Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz. Wierzy, iż w 2027 roku Polska 2050 może uzyskać 14% poparcie. 26 listopada sondaż wykonany na zlecenie Rzeczpospolitej przez IBRIS pokazuje zaledwie 1,7%. Do swojej kandydatury zamierza przekonać lokalnych działaczy. 25 listopada gościła w Świdnicy.

Dołącza pani do grona walczących o przywództwo w Polsce 2050 w momencie, kiedy partia jest w trudnej sytuacji, patrząc na sondaże. Skąd więc taka decyzja?

Chronologicznie rzecz biorąc, to moi koledzy dołączają, bo pierwszy był Ryszard Petru, a ja byłam druga z deklaracją o tym starcie. Decyzja wynika z głębokiego przekonania, iż Polska 2050 jest na scenie politycznej niezbędna, bo jeżeli nie będziemy mieli centrum i jeżeli będziemy mieli taką rozchybotaną łódkę, która raz z jednej strony — pisowskiej, raz z drugiej strony — koalicyjnej, cały czas porusza się wahadłowym ruchem, to efekt będzie taki, iż my tę naszą Polskę rozwalimy. Myślę, iż mało kto zdaje sobie sprawę, jak blisko jesteśmy tego, żeby osunąć się z demokracji i bezpieczeństwa, w którym dzisiaj jesteśmy.

Jeśli Polska po raz kolejny wpadnie w ręce partii autorytarnych, to możemy — w moim przekonaniu — zapomnieć o naszym rozwoju, zapomnieć o dobrych latach na dekady, więc stawka jest bardzo wysoka. Jestem przekonana o tym, iż taka partia jak nasza jest potrzebna i niezbędna do wygranej demokratów w wyborach 2027 roku.

Czy jest pani przekonana, iż uda się odzyskać tę grupę Polaków, którzy obdarzyli was sporą dozą zaufania dwa lata temu? Stało się to również w Świdnicy, świdniczanie przyczynili się do wyboru Aleksandry Leo z Polski 2050 do parlamentu. Polska 2050, szerzej Trzecia Droga, były tutaj bardzo mocno obecne w kampanii wyborczej, ale także wcześniej sporo się działo. W tej chwili już chyba mało kto pamięta, iż w Świdnicy struktury tej partii istnieją.

Zrobię wszystko, co mogę, aby na nowo odzyskać to zaufanie. Jest takie świetne powiedzenie, iż zaufanie traci się galopem, a odzyskuje na piechotę. Mam 2 lata na to, żeby to zaufanie odzyskać. Do 2027 roku, do kolejnych wyborów, to jest bardzo mało czasu, ale mam nadzieję, iż to się uda, jeżeli przedstawię projekt, który pielęgnuję w sobie od wielu lat, bo jestem w samym Sejmie 18 lat, a w polityce ponad 20. Przez te wszystkie lata w mojej głowie układał się projekt polityczny, z którym dzisiaj wychodzę do moich kolegów i koleżanek z Polski 2050. Zamierzam ich przekonać do tego, iż nam dzisiaj w Polsce jest potrzebny odważny, wielki projekt cywilizacyjny — taki jak w 1989 roku, który mówił o tym, iż chcemy wejść do normalnej gospodarki, czyli przywrócić wolny rynek, przywrócić demokrację, chcemy się związać sojuszami.

To wszystko się udało, ale gdzieś się w tym rozwoju zatrzymaliśmy, bo dzisiaj jesteśmy 20. gospodarką świata, a 40. państwem pod względem rozwoju społecznego, jakości życia, pod względem jakości systemów: emerytalnego, podatkowego, zdrowotnego. To coś tu nie gra. I moim projektem jest to, żeby w końcu w Polsce było normalnie, żeby klasa średnia, która zarabia na ten kraj, która ciężko pracuje, czuła się i potrzebna, i uczciwie traktowana przez swoje państwo — i wzajemnie przez siebie. Nam potrzeba projektu, który przywraca w Polsce normalność, i ja chcę to zrobić.

Czy widzi pani sposób, żeby dotrzeć z przekazem do osób zamieszkałych w takich miejscowościach jak Świdnica, do Polski powiatowej?

To jest nasze naturalne miejsce, bo my uzyskujemy głosy nie w olbrzymich miastach, tylko w obwarzankach tych miast i właśnie w miastach średniej wielkości. Więc to jest to miejsce, do którego chcemy dotrzeć, bo mam wrażenie, iż poziom frustracji w życiu właśnie tu jest największy. Ja sama pochodzę z Płońska, który jest dwudziestokilkutysięcznym miastem, i nigdy nie przestałam czuć tętna Polski niewielkomiejskiej. Mam jednak wrażenie, iż politycy innych partii tej Polski w ogóle nie czują i dlatego nie mają dla niej oferty.

Jaka jest pani oferta?

To jest oferta właśnie związana z jakością życia, z jakością usług publicznych, bo te usługi publiczne dla kogoś, kto mieszka w dużym mieście, kto ma w miarę duże pieniądze, to nie jest problem. Sprywatyzowaliśmy w Polsce większość usług publicznych, a w ogóle o tym nie mówimy, bo mówimy, iż mamy publiczną edukację, tylko iż bez korepetycji, bez prywatnej nauki języka angielskiego, bez prywatnych zajęć sportowych te dzieciaki dzisiaj nie pojadą. Albo wręcz bez prywatnej szkoły! Więc tak naprawdę bardzo duża część naszej edukacji jest sprywatyzowana. Opieka zdrowotna — nie muszę mówić — każdy z nas jest zmuszony do tego, żeby korzystać z prywatnej opieki zdrowotnej. Wykluczenie komunikacyjne, szczególnie właśnie w miastach takich jak Świdnica i mniejszych miejscowościach otaczających Świdnicę, powoduje, iż człowiek nie może dojechać do pracy, na uczelnię. Wykluczenie, które powoduje, iż nie można po prostu normalnie żyć.

Można mnożyć przykłady, bo to jest kwestia i czystego powietrza, i dostępu do sądu. To wszystko jest do naprawienia. Co z tego, iż jesteśmy 20. gospodarką świata, jeżeli żyje nam się tak, jak gdybyśmy byli na 40. miejscu.

– Czy jednak nie spodziewa się pani tego, iż w 2027 roku zmieni się zupełnie układ sił na scenie politycznej, dojdzie do porozumienia między PiS-em i obydwiema Konfederacjami, a wówczas obecnemu obozowi rządzącemu nie wystarczą dobre notowania Koalicji Obywatelskiej, by utrzymać władzę?

To się może zdarzyć i tego scenariusza bardzo się boję. Taki scenariusz naprawdę doprowadzi do tego, iż stracimy demokrację w Polsce na dekady, nie na lata. Warto sobie uświadomić jeden fakt: iż ci, którzy dzisiaj są zwolennikami Konfederacji jednej lub drugiej, szczególnie tej Konfederacji Mentzena, ci, którzy są sfrustrowani PiS-em — oni, jeżeli uzyskają jakąś nową propozycję polityczną, to być może do nas przyjdą. Oni nigdy nie przyjdą do Koalicji Obywatelskiej, oni nigdy nie przyjdą do Lewicy. My jesteśmy jedyną kładką, którą mogą zejść z tej strony autorytarnej na stronę demokratyczną, dlatego czuję naprawdę bardzo dużą odpowiedzialność. Nasze działania zdecydują o tym, czy wygramy, czy przegramy w 2027 roku. Tak jak stało się w 2023 roku — bez Trzeciej Drogi nie byłoby zwycięstwa demokratów.

– Z jaką propozycją, z jaką ofertą przyjechała pani do Świdnicy? Jak chce pani przekonać te osoby, które są w strukturach Polski 2050, by wrócić do dawnej aktywności?

Mam dość szczegółowo rozpisany projekt zmiany naszej partii. Jestem trochę technokratyczna i zarządzałam też dużymi projektami, między innymi w Ministerstwie Sportu, zarządzałam sytuacją kryzysową, co jest niezwykle istotne w tej konkretnej sytuacji, bo my jesteśmy w sytuacji kryzysowej i nie ma sensu tego ukrywać — więc pokazuję moim kolegom, moim koleżankom w detalach, w jaki sposób chcę zmienić partię i jej funkcjonowanie.

Mówię o jednej bardzo istotnej rzeczy, o tym, iż nie chcę wchodzić do rządu. Chcę dwa lata poświęcić wyłącznie na budowanie partii. Mam na to wszelkie możliwości i czas — moje dzieci są dorosłe. Chcę, żeby ta partia, która zupełnie oderwała się od regionu i dramatycznie zaniedbała struktury, wróciła jednak do kontaktu. Chcę proponować bardzo dużo formatów partycypacyjnych, polegających na konsultowaniu ustaw, programów czy też wręcz wypracowywaniu nowych programów, ale także tego, by konsultacje odbywały się tutaj na miejscu, w regionach. Żeby angażować w ten sposób ludzi i zapraszać do współpracy z nami. Jest ogromna rzesza aktywistów, ludzi, których aż rozsadza chęć do tego, żeby coś robić i którzy też czują, jaka jest potrzeba działania, natomiast nie mają jak tego skanalizować. Chcę, aby Polska 2050 była tą partią, która da im szansę na działanie, ale da im szansę w ten sposób, iż nie tylko zapiszą się do partii, ale będą w zespole tematycznym czy zadaniowym pracowali nad konkretnymi rozwiązaniami. A jest co robić!

W jaki wynik wyborczy Polski 2050 wierzy pani w 2027 roku?

14%, tak jak wynik, który mieliśmy w 2023 roku. Wiem, iż wszyscy uważają, iż to jest szaleństwo, ale uważam, iż jesteśmy w stanie osiągnąć taki wynik. Jestem przekonana, iż jest w Polsce potrzeba dla takiej partii jak nasza. Po pierwsze — mamy fajnych ludzi, po drugie — mamy dobry program. To się nie może nie udać.

A jeżeli koledzy, koleżanki pani nie wybiorą na funkcję przewodniczącej, czy zostanie pani w partii, czy zrezygnuje?

Oczywiście, iż zostanę i będę robiła wszystko, co w mojej mocy, żeby wspierać tego, kto zostanie wybrany, ale mam naprawdę głębokie przekonanie, iż mój program jest lepszy od programów moich kontrkandydatów. Jest dopracowany, jest przejrzysty. Zwlekałam z decyzją o ogłoszeniu mojego startu, mówiąc cały czas, iż muszę jeszcze kilka rozmów odbyć. Mam dzisiaj za sobą i ludzi, którzy pracują nad polityczną narracją, i ludzi, którzy znają się na politycznej komunikacji, i ludzi, którzy są ekspertami w różnego rodzaju dziedzinach i będą chcieli nas tą ekspertyzą wesprzeć, i wreszcie ludzi, którzy będą chcieli nas wesprzeć finansowo, a jesteśmy niestety bardzo biedną partią po kredycie, który uzyskaliśmy na kampanię Szymona Hołowni. Z tym całym wsparciem i zapałem ludzi, którzy są wokół, jestem przekonana o tym, iż jestem w stanie sięgnąć po to przywództwo.

Gdyby założyć taką sytuację, iż jednak ten plan nie wypali, a nie chodzi mi tylko o przywództwo w partii, ale również o dobry wynik w wyborach 2027, czy widzi się pani później na powrót w Koalicji Obywatelskiej?

Nie, do Koalicji Obywatelskiej na pewno nie wrócę. Mam tam wielu przyjaciół, mam ogromnie wiele szacunku do wielu ludzi, z którymi współpracowałam, ale moim zdaniem Koalicja Obywatelska nie ma już pomysłu na to, co robić w Polsce. To jest pewnego rodzaju trwanie polityczne, a nie zmienianie Polski. Waliłam głową w mur przez lata, będąc w Koalicji Obywatelskiej, kosztowało mnie to masę zdrowia, dlatego nie chcę wracać do tej atmosfery, bo coś, co było ogniem jakiś czas temu, kiedy powstawała Platforma Obywatelska, po prostu się wypaliło.

I jeszcze jedno: niedługo Sejm zajmie się nowelizacją ustawy medialnej, w której znalazł się zapis o likwidacji tzw. mediów samorządowych. Jak pani zagłosuje?

To jest bardzo dobra ustawa i ten fragment dotyczący „mediów samorządowych”, czyli — jeżeli ustawa wejdzie w życie — samorządy nie będą mogły prowadzić tego typu mediów, jest bardzo dobrą zmianą. To nie są media, a propaganda i trzeba to jasno powiedzieć — propaganda wójtów, burmistrzów i prezydentów. Jestem jak najbardziej za tym, żeby media były mediami od sprawdzania nas, a nie od robienia propagandy.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka Szymkiewicz

Idź do oryginalnego materiału