Joachim Brudziński chciał zaatakować Tuska. Padł jednak na prostym pytaniu

1 rok temu

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej, europoseł PiS Joachim Brudziński atakował Donalda Tuska. Tyle tylko, iż takiego pytania się nie spodziewał.

– To 10 lat od momentu, kiedy (…) usłyszeliśmy od Polaków we wszystkich powiatach, jakim draństwem, świństwem, ze strony ówcześnie rządzących było podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia. Od mężczyzn słyszeliśmy cytaty rodem z Barei, odnoszące się do Tuska, iż ten człowiek nigdy w życiu prawdy nie powie – opowiadał Brudziński.

– Nie boimy się Tuska, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza. Wręcz przeciwnie – czasami nas pusty śmiech ogarnia, jak ich słuchamy. Jedyne, kogo się boimy, to Polaków przy urnach wyborczych. Dlatego od jutra zaczynamy to, co w 2013 roku – codzienne rozmowy z Polakami – dodał.

I wszystko byłoby piękne, gdyby nie dziennikarka TVN24. Przypominała ona materiał, jaki ukazał się w TVN pokazujący, iż osoby zatrudnione w zależnych od rządu spółkach i państwowych instytucjach wpłaciły w 2019 roku ponad 400 tys. zł na kampanię wiceprezesa PiS. – Czy pan nie widzi nic niestosownego w tym mechanizmie? Później te kariery nabrały rozpędu – zapytała Maja Wójcikowska.

— choćby w pani pytaniu, jest taka brzydka sugestia, iż były to środki ze spółek skarbu państwa wpłacane gdzie? Do mojej kieszeni? Do mnie osobiście? (…) Próbuje się tworzyć takie wrażenie, iż partia polityczna to jest coś brudnego, coś złego — bronił się Brudziński.

Idź do oryginalnego materiału