– Rozumiem, iż rekonstrukcja rządu się zbliża i minister Bodnar jest bardzo niepewny swojego stanowiska w związku z tym wykonuje cały szereg nerwowych ruchów obliczonych na efekt polityczny – stwierdził w rozmowie z WP Stępkowski, odnosząc się do wniosku z zarzutami wobec Małgorzaty Manowskiej.
Rzecznik SN: Wnioski Bodnara mówiąc kolokwialnie "nie trzymają się kupy"
– Najkrócej rzecz ujmując, zarzuty stawiane pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego dotyczą tego, iż stosował prawo obowiązujące w Rzeczpospolitej Polskiej i stosował je zgodnie z jego literą, tudzież interpretacją, którą stosowali wcześniej PPSN Małgorzata Gersdorf oraz Prezes IC Dariusz Zawistowski. Wnioski te mają charakter typowo polityczny, z punktu widzenia prawnego, mówiąc najkrócej, choć kolokwialnie "nie trzymają się kupy" – powiedział rzecznik SN.
Przypomnijmy, iż prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Małgorzacie Manowskiej, podejrzewając, iż złamała prawo w trzech sprawach. Mowa o "przekroczeniu uprawnień w związku z uznaniem ważności głosowań Kolegium SN mimo braku kworum", "niedopełnienia obowiązków w związku z niezwołaniem w ustawowym terminie posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu" oraz "niedopełnieniu obowiązków w związku z niewykonaniem prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie dotyczącego uchwały o zawieszeniu sędziego Pawła Juszczyszyna".
"Działania prokuratury są efektem zawiadomień złożonych przez pełnomocników sędziego Pawła Juszczyszyna, sędziów Sądu Najwyższego oraz członków Trybunału Stanu. Małgorzata Manowska korzysta jednocześnie z immunitetów Sądu Najwyższego i Trybunału Stanu. W celu postawienia zarzutów konieczne jest uzyskanie zgody obu instytucji" – wyjaśnił we wpisie w mediach społecznościowych minister sprawiedliwości Adam Bodnar.