Jest pomysł na walkę z rowerami i hulajnogami. Będzie zmiana przepisów?

1 godzina temu

Kurierzy pędzący po chodnikach z prędkością 50 km/h na „rowerach” przypominających motorowery to codzienność polskich miast. Chaos prawny wokół elektromobilności sprawia, iż funkcjonariusze często są bezradni. Teraz straż miejska z Wrocławia przedstawiła MSWiA konkretną propozycję, która może wszystko zmienić.

Fot. Shutterstock

Problem elektrycznych jednośladów w polskich miastach przybrał rozmiary epidemii. Po chodnikach i ścieżkach rowerowych mkną pojazdy rozwijające prędkości przekraczające często dozwolone limity drogowe w centrach miast. To nie klasyczne rowery elektryczne, ale hybrydowe maszyny, które po jednym naciśnięciu pedałów pozwalają utrzymywać wysoką prędkość wyłącznie dzięki manetki przy kierownicy.

Wrocławska straż ma plan. MSWiA otrzymało konkretną propozycję

Komendant wrocławskiej straży miejskiej skierował w lipcu 2024 roku do ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji pismo zawierające propozycję zmiany przepisów ruchu drogowego. Jak informuje portal tuwroclaw.com, dokument trafił na biurko ówczesnego ministra Tomasza Siemoniaka z konkretną prośbą o rozważenie modyfikacji definicji roweru.

Proponowana zmiana wydaje się pozornie niewielka, ale może mieć przełomowe znaczenie dla bezpieczeństwa na polskich chodnikach. Nowa definicja roweru zakładałaby, iż mamy do czynienia z tym pojazdem wyłącznie wtedy, gdy prędkość może być utrzymywana tylko po nacisku na pedały, za sprawą siły mięśni.

Kluczowy fragment brzmiałby: „Rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany i podtrzymywany wyłącznie naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h.”

Problem ma nazwisko i adres. Kurierzy zamieniają chodniki w piekło

Elektryczne rowery i hulajnogi pozwalają na rozwinięcie znacznych prędkości. Przy zderzeniem z pieszym może się to skończyć tragedią. Energia kinetyczna wzrasta wraz z kwadratem prędkości – to podstawy fizyki, które w praktyce oznaczają, iż pojazd jadący 50 km/h ma czterokrotnie większą siłę uderzenia niż ten poruszający się z prędkością 25 km/h. W połączeniu z masą niektórych elektrycznych „rowerów” kurierskich, które potrafią ważyć choćby 30-40 kg, daje to potencjał destrukcyjny porównywalny z małym motorem.

Rzeczywistość polskich miast pokazuje skalę problemu. Firmy kurierskie masowo wyposażają swoich pracowników w pojazdy, które formalnie są klasyfikowane jako rowery elektryczne, ale w praktyce funkcjonują jak motorowery. Różnica jest kluczowa: rowery mogą jeździć po ścieżkach rowerowych i w wyjątkowych sytuacjach po chodnikach, motorowery – wyłącznie po jezdni.

Obecne przepisy to prawny labirynt. Funkcjonariusze często są bezradni

Polskie prawo o ruchu drogowym definiuje rower elektryczny jako pojazd wyposażony w silnik o mocy nieprzekraczającej 250 W, który przestaje wspomagać przy prędkości 25 km/h. Problem polega na tym, iż wiele pojazdów używanych przez kurierów formalnie spełnia te wymogi, ale w rzeczywistości pozwala na jazdę bez pedałowania – wystarczy tylko wykręcić manetką.

Jak informuje portal Infor.pl, straż miejska już otrzymała rozszerzone uprawnienia do karania za wykroczenia na rowerach i hulajnogach. Od października 2023 roku funkcjonariusze mogą nakładać mandaty za jazdę po chodnikach czy brak uprawnień – do 1500 złotych za brak karty rowerowej. Jednak problem leży głębiej: w definicjach prawnych, które nie nadążają za rozwojem technologii.

Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS, w rozmowie z PAP podkreśla: „badania ITS przeprowadzone w 2021 i 2022 roku pokazały, iż średnia prędkość hulajnóg elektrycznych na chodnikach wyniosła 20 km/h”. To dwukrotnie więcej niż prędkość pieszego, która wynosi około 6 km/h.

Praktyczne wskazówki: jak rozpoznać „fałszywy” rower elektryczny

Eksperci wskazują kilka cech charakterystycznych pojazdów, które pod pozorem rowerów elektrycznych faktycznie działają jak motorowery. Pierwsza to możliwość jazdy wyłącznie na manetce, bez konieczności pedałowania. Druga – utrzymywanie wysokiej prędkości bez wysiłku fizycznego kierującego.

Prawdziwy rower elektryczny wymaga pedałowania, a silnik tylko wspomaga ruch. jeżeli widzisz „rowerzystę”, który jedzie 40 km/h nie ruszając nogami, masz do czynienia z pojazdem, który nie powinien znajdować się na ścieżce rowerowej czy chodniku.

Trzecia cecha to rozmiary i waga. Wiele kurierskich „e-rowerów” waży znacznie więcej niż klasyczne jednoślady i ma gabaryty przypominające skutery. Według obecnych przepisów, hulajnogi elektryczne nie mogą przekraczać 30 kg, ale ta zasada nie dotyczy rowerów elektrycznych.

Zmiany mogą nadejść szybciej niż myślisz

Propozycja wrocławskiej straży ma uzasadnienie merytoryczne i poparcie ekspertów. MSWiA już wcześniej pokazało, iż potrafi gwałtownie reagować na problemy związane z elektromobilnością – rozszerzone uprawnienia dla straży miejskiej zostały wprowadzone w ciągu kilku miesięcy od złożenia wniosków.

Jeśli zmiany wejdą w życie, pojazdy niespełniające nowych kryteriów automatycznie zostaną przeklasyfikowane jako motorowery. Oznacza to obowiązek rejestracji, ubezpieczenia OC, posiadania prawa jazdy kategorii AM i poruszania się wyłącznie po jezdni. Firmy kurierskie będą musiały dostosować swoje floty lub zmienić sposób działania.

To może być przełom w walce z chaosem na polskich chodnikach. Pytanie brzmi: czy ministerstwo zdecyduje się na wprowadzenie zmian, czy problem będzie się pogłębiał przez kolejne lata?

Idź do oryginalnego materiału