Jeśli chcemy naprawić Polskę, to cięcia budżetów pisowskich instytucji muszą być bardzo głębokie!

2 godzin temu

Kiedy pojawiły się pierwsze informacje o cięciach w projekcie budżetu dotyczącym Kancelarii Prezydenta, IPN, NBP, sądów pod wodzą Manowskiej i Przyłębskiej oraz KRS, wielu pomyślało: „W końcu!”. Niestety, euforia była krótka. Okazuje się, iż te szkodliwe instytucje zostaną przycięte zaledwie o 10%. Naprawdę? To jest jak smyranie nożem masła po chlebie, kiedy te trutnie (przepraszam pszczoły), reżimowi lizusi Kaczyńskiego, zasługują na solidne 80-procentowe cięcie. Ich działalność jest zbędna i szkodliwa.

Zacznijmy od Andrzeja Dudy, który od lat podpisuje wszystko, co PiS mu podsunie, a jego kancelaria nie ma na celu nic innego, jak tylko podtrzymywanie iluzji, iż prezydent coś robi. Po co wydawać na tę fikcję publiczne pieniądze? Obcięcie im budżetu o 80% byłoby akuratnie – niech pokażą, iż potrafią „rządzić” z minimalnym finansowaniem, skoro tak dobrze radzą sobie z konstytucyjnym minimalizmem.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


A IPN? Ileż razy można słuchać, iż to instytucja potrzebna, bo „chroni pamięć narodową”? Tymczasem prawda jest taka, iż IPN pod batutą PiS-u zajmuje się przepisywaniem historii na nowo, wymazując wszystko, co niewygodne, i gloryfikując ludzi bliskich Kaczyńskiemu. Ta machina propagandowa nie ma nic wspólnego z badaniami naukowymi. Zbędna. Kolejne 80% mniej dla nich.

NBP z Glapińskim na czele to już prawdziwy skandal. Ten człowiek nie tylko kompromituje Polskę na arenie międzynarodowej, ale i zarządza finansami kraju jak prywatnym folwarkiem. O ile można zrozumieć, iż jakaś minimalna kwota musi być przeznaczona na działanie NBP, to na pewno nie w skali, jaką sobie wymyślił ten „geniusz” ekonomii. 80% mniej i zobaczymy, jak NBP sobie poradzi bez miliona nagród dla swojego szefa.

Nie zapominajmy o sądach. Manowska i Przyłębska to jedynie narzędzia w rękach Kaczyńskiego, które miały na celu niszczenie niezależności sądów. Czy naprawdę potrzebujemy sądu, który wydaje orzeczenia, jakich oczekuje partia rządząca? Ich budżet to wyrzucanie pieniędzy w błoto, 80% cięcia to minimalna kara za dewastację wymiaru sprawiedliwości.

KRS, który miał strzec niezależności sądów, zamienił się w kolejny organ podporządkowany PiS-owi. Skoro działają jako przedłużenie woli Kaczyńskiego, to mogą funkcjonować na minimalnym budżecie, bo przecież nie ma sensu finansować ich w pełni, skoro ich „niezależność” jest tylko na papierze.

Jeśli rzeczywiście chcemy naprawiać ten kraj, to cięcia muszą być radykalne. Kaczyński i jego trutnie – przepraszam, szkodniki – zasługują na solidne obcięcie funduszy. 10% to jak plasterek na otwartą ranę. Trzeba uderzyć mocniej – zabrać im 80%, a resztę niech wyżebrzą wśród swoich fanatyków.

Idź do oryginalnego materiału