Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, widok kilkunastu wielkich kul jemioły porastających drzewa mógłby zadziwiać, szczególnie w Polsce wschodniej, gdzie jest ich znacznie mniej. w tej chwili jednak jemioła jest już stałym, mijanym obojętnie elementem krajobrazu. Okazuje się jednak, iż organizm ten przestaje być neutralny, a zaczyna mieć coraz większy, niepokojący wpływ na lasy w całej Polsce. I tak, to jeden z efektów zmiany klimatu.

Jemiołę pospolitą spotkamy w prawie całej Europie na ponad 450 taksonach (gatunkach i podgatunkach) drzew . W Polsce występują trzy odmiany zasiedlające różne gatunki drzew: jemioła typowa infekuje drzewa liściaste, rozpierzchła występuje głównie na sosnach i świerkach, podczas gdy jodłowa, u nas najrzadsza, atakuje głównie jodły (Szmidla i in. 2019). Choć wszystkie trzy zwiększają swój zasięg występowania, to w tej chwili szczególnie ekspansywna staje się jemioła rozpierzchła, mająca w pełnej sosen Polsce masę żywicieli, już teraz powodując uszkodzenia drzewostanów (Lech i in. 2020). Rozpowszechnia się ona na tyle szybko, iż zaczęło to niepokoić zarówno naukowców jak i leśników.
Jak rozprzestrzenia się jemioła?
Według Raportu o stanie lasów 2020 i 2023, w 2017 jemioła rozpierzchła zajmowała masowo lasy o powierzchni 1,4 tys. ha. W 2023 było to już 133,2 tys ha (głównie na zachodzie Polski), co stanowi prawie 30% drzewostanów sosnowych obecnych w naszym kraju (Kartawik i in. 2023). Nie tylko u nas problem jemioły intensywnie narasta. W Brandenburgii między 2009 a 2015 liczba zarażonych drzew przez jemiołę rozpierzchłą zwiększyła się od 1% do 11% (Szmidla i in. 2019).

Z czego wynika tak gwałtowna zmiana? Okazuje się iż szybkiemu rozprzestrzenianiu się jemioły sprzyja duża dostępność drzew iglastych połączona z coraz bardziej widoczną w Europie zmianą klimatu. Ułatwiają je w szczególności wyższe temperatury wiosną, zmniejszone opady oraz susze (Szmidla i in. 2019). Dodatkowo, nasiona jemioły źle znoszą silne mrozy (poniżej -15℃), co jeszcze kilkanaście lat temu dość mocno ograniczało ich reprodukcję, a w tej chwili nie stanowi już problemu (Tikkanen i in. 2021).
Jemioła genialnie wykorzystuje zmieniający się klimat dzięki efektywnym sposobom rozsiewania się. Jej owoce dojrzewają późną jesienią i zimą, stanowiąc świetne pożywienie dla ptaków (np. paszkota, kwiczoła czy jemiołuszki), które zjadają choćby 100 owoców dziennie, roznosząc je na mniejsze i większe odległości. Dodatkowo, owoce jemioły, spadając, przyklejają się do niższych gałęzi drzewa (dzięki pokrywającej nasiona lepkiej substancji), co umożliwia im zainfekowanie kolejnych konarów. Dzięki temu mogą się szybkio rozprzestrzeniać zarówno na jednym żywicielu, jak i na większe odległości (Szmidla i in. 2019).

Pozostaje więc pytanie – jak duży problem stanowi ekspansja jemioły?
Jemioła jest półpasożytem – pobiera wodę i składniki mineralne z zainfekowanego drzewa, a jednocześnie sama prowadzi fotosyntezę, produkując niezbędne dla siebie cukry. W sytuacji gdy wody w glebie jest pod dostatkiem, dodatkowy “wydatek” wodny na napojenie jemioły nie stanowi zbytniego problemu. Żywiciel musi jednak dzielić się zdobytą wodą z jemiołą choćby wtedy, gdy jest sucho. A w przeciwieństwie np. do sosen, jemioła wymaga jej bardzo dużo.
Zainfekowanym drzewom, którym normalnie starczyłoby wody, zaczyna jej brakować, w efekcie czego włączają mechanizmy broniące przed suszą. Aparaty szparkowe zamykają się, co ogranicza parowanie z powierzchni liści i jej “zużycie”, ale jednocześnie ogranicza pobór CO2 niezbędnego w procesie fotosyntezy. W efekcie fotosynteza jest mniej wydajna, przez co drzewo ma mniej “jedzenia” i wolniej przyrasta na grubość. Dodatkowo, transportowane wraz z wodą do jemioły składniki mineralne (np. magnez, żelazo) przestają być dostępne dla drzew w odpowiednich ilościach. A są one im potrzebne np. do produkcji chlorofilu niezbędnego do prowadzenia fotosyntezy, czy enzymów i hormonów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania całej rośliny. Jedne z badań wykazały, iż sosny zainfekowane przez jemioły mają choćby do 40% mniej igieł oraz produkują 22-43% mniej cukrów w procesie fotosyntezy (Szmidla i in. 201).

(Szmidla i in. 2019).
W efekcie tych reakcji, a także całego łańcucha sprzężeń, drzewa zainfekowane przez jemioły (szczególnie w dużych ilościach) mogą gorzej kwitnąć i owocować, mieć słabsze nasiona, a ich gałęzie pozbawione wody, mogą łatwiej obumierać. Dodatkowo, żywiciele jemioły stają się mniej odporni na ataki patogenów i bardziej podatni na złe warunki pogodowe (np. susze, podtopienia, burze) (Szmidla i in. 2019).
W związku z tym wszystkim jemioła staje się prawdziwym problemem, szczególnie dla przesuszonych drzewostanów sosnowych, które ze swej natury potrzebują kilka wody i dla których utrzymanie wielkich kul jemioły wymaga jej zbyt wiele. Osłabione sosny mogą być dodatkowo bardziej podatne na ataki kornika ostrozębnego, przez co masowe gradacje lasów sosnowych będą coraz częstsze, co już powoli widać w zachodniej części naszego kraju.
Jak ograniczyć szkody powodowane przez jemiołę?
Co można zrobić? Choć wiele osób się nad tym głowi, na razie nie znamy dobrych sposobów na walkę z jemiołą. Herbicydy często szkodzą zarówno jemiole, jak jej gospodarzom. Wycinka jest w dużej skali niemożliwa do zastosowania, a jemioła bardzo gwałtownie się rozprzestrzenia (Szmidla i in. 2019). Dodatkowym problemem jest fakt, iż zarażenie jemiołą często jest widoczne dopiero gdy jest ona wystarczająco duża by móc ją zobaczyć z ziemi (co zajmuje jej kilka lat), powodując iż szacowanie skali problemu, jak również próba eliminacji zarażonych drzew, jest bardzo trudna i wymagałaby dokładnego oglądania każdej z gałęzi drzewa (Piętka i in. 2023).
Jednym z podstawowych, choć długotrwałych sposobów na ograniczenie szkód jest powolna przebudowa drzewostanów tak, aby dominowały w nich gatunki odporne na ataki jemioły – np. buki i dęby. Niestety, te drzewa też się mierzą ze swoimi problemami wynikającymi ze zmiany klimatu. Jak będą więc wyglądały nasze lasy za kilkadziesiąt lat? Przyszłość pokaże, jednak niewątpliwie powinniśmy się przyzwyczaić do widoku drzew pokrytych wielkimi kulami jemioły czy coraz rzadszym widokiem czysto sosnowych lasów.