🆕 Jedziemy z tymi bandytami

tabloidonline.wordpress.com 1 miesiąc temu

Pomysł wcale nie jest głupi. I nie chodzi o „uderzenie w narodowych bohaterów”, tak jak sugeruje poppatriotyczna, pato-psycho-pawica, ale o zwyczajną sprawiedliwość. Oto bowiem do sejmu za sprawą lewicy, trafił projekt ustawy przewidujący przyznawania odszkodowań dla ofiar tak zwanych żołnierzy wyklętych. Całkiem słusznie, bowiem liczba rodzin, które ucierpiały podczas patriotyczno-wyzwoleńczej kampanii zbrojnego podziemia przestępczego jest całkiem spora. Do tej pory nie doczekali się od państwa zadośćuczynienia za śmierć najbliższych, mordowanych i rabowanych z zimną krwią przez owych gangsterów.

Dziś ze wszelkich sił różni tacy starają się potomnym wmówić, iż wtedy wszyscy jak leci, kochali tych „niezłomnych”, gorąco im kibicowali, co oczywiście nie jest prawdą. Zdecydowana większość ludzi, ich zwyczajnie nienawidziła i z ulgą przyjmowała od czasu do czasu pojawiające się wiadomości, iż jakiegoś kolejnego watażkę znów odstrzelono. Oni, proszę was, tak źle zapisali się w pamięci, i tak zaleźli za skórę pragnącym wreszcie spokoju ludziom, iż pod koniec lat 40-tych, panował rodzaj społecznego przyzwolenia na ich eliminację, o czym dziś niechętnie się mówi, a w zasadzie w ogóle się mówi, żeby nie daj bosze nie dekomponować obowiązującego mitu.

Mówi się, iż czas zabliźnia rany, ale nie do końca jest to prawdą. Dziś owi wyklęci, najsilniej funkcjonują w pamięci tych, którzy ich… nie pamiętają, i nie mieli szansy doświadczenia ich wyjątkowego czasem skurwysyństwa. Ba, jak wiemy, niektórym z owych zbrodniarzy stawia się choćby pomniki, no ale my Polacy mamy rodzaj słabości do czczenia wszelkiej maści mętów, zbrodniarzy i zboków. Słusznie więc sugeruje pani Biejat, iż głupi i bezkrytyczny kult tzw. żołnierzy wyklętych, powinien być wygaszany, gdyż miesza się w ten sposób bohaterów ze zwykłymi kryminalistami i zbrodniarzami wojennymi. Koniec kropka.

Wedle projektu, prawo do zadośćuczynienia w wysokości co najmniej 50 tysięcy, miałyby ofiary udowodnionych przestępstw i zbrodni podziemia, wszyscy którzy doznali jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu z rąk owych kryminalistów, także ich bliscy, a więc małżonkowie, dzieci i rodzice ofiar śmiertelnych. Zadośćuczynienie miałby wypłacać Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Wydaje się to dość oczywiste i raczej bezdyskusyjne.

Skoro można płacić absurdalnie sowite odszkodowania różnym ancymonom za jakoby ich niedogodności podczas angażowania się w ruchy opozycyjne w czasach późnego PRL (patrz choćby ów Majdzik), no to rażącą niesprawiedliwością jest, iż potomkowie ofiar zbrodni wyklętych i przeklętych przez cały czas czekają na zadośćuczynienie i sprawiedliwość.

No niestety rzeczywistość pokazuje nam, iż o ile w Polsce wypłaca się jakieś zadośćuczynienie za okres panoszenia się wyklętych, to kasę dostają rodziny… bandytów i zbrodniarzy. Niechlubnym przykładem niechaj tu będzie bandzior i zbir pierwszej wody niejaki „Bury” czyli Romuald Rajs, którego rodzina w uznaniu przestępczych działań swojego przodka i zafascynowania zbrodniami które ów popełnił, bodaj w latach 90-tych otrzymała tzw. odszkodowanie, za to, iż chuja odstrzelono. A pamiętajmy, iż chuj ów (nie jedyny taki chuj) dokonał szeregu zbrodni na ludności, zwłaszcza białoruskiej i wyznania prawosławnym, co wedle choćby tak łaskawej instytucji jaką jest IPN, podpada pod ludobójstwo.

I oto rodzina ludobójcy i zbrodniarza, otrzymuje zadośćuczynienie, tymczasem ofiary tego typu kutasów są zapomniane, przez cały czas czekają na sprawiedliwość. Mógłbym idąc śladem lewicy, sugerować kto jeszcze powinien dostać zadośćuczynienie, w związku z działalnością przeklętych, ale póki co nie chcę głębiej wkładać kija w szprychy. Może nadejdzie taki moment.

Idź do oryginalnego materiału