„Jedynie wiedza może stać się naszą ogromną bronią” – Magda Melnyk rozmawia z Anną Pamułą, autorką książki „Mamy do pogadania”.

1 rok temu

Magda Melnyk.: Aniu, po przeczytaniu Twojej książki „Mamy do pogadania” zdałam sobie sprawę, iż tak wysoki procent Polek decydujących się na cesarskie cięcie, to także wynik tego, iż w Polsce nie czujemy się bezpiecznie w szpitalu. Boimy się być pozostawione personelem i z lekarzami. W jaki sposób połączyłaś te fakty?

Anna Pamuła.: Kiedy zaczęłam analizować polskie statystyki, wysoki procent cesarek, który rośnie z roku na rok już od dawna, mnie zaskoczył. Mieszkam we Francji i tu nie wykonuje się cesarki na życzenie. Można to ocenić w ten sposób, iż kobiety decydujące się na cesarkę nie wiedzą co tracą, iż nie do końca podejmują wybór, iż to jest egoistyczne itd. Z tymże niektóre z moich polskich koleżanek wyznało, iż robią to ze strachu. Boją się, iż zostaną źle potraktowane już na początku, iż nie zostaną usłyszane. Myślę, iż choćby mogą się bać, iż same nie będą umiały wypowiedzieć pewnych rzeczy. No bo w wielu krajach – myślę, iż w Polsce jest podobnie – jeszcze wciąż funkcjonuje mit wszechwiedzące lekarza, którego nie wypada o nic pytać.

M.M.: No właśnie, kobiety nie chcą przeszkadzać.

A. P.: Nie mamy poczucia sprawczości – mówię „my” bo sama tego doświadczyłam. Poza tym nie posiadamy wiedzy. Gdzie się mamy w Polsce dowiadywać jakie prawa nam przysługują? Na przykład czy możemy nie zgodzić się na epizotomię, czyli nacinanie krocza? Ja kiedy rodziłam nie wiedziałam, iż mogę na to nie wydać zgody. Tak jest generalnie z naszym zdrowiem, zapominamy, iż na koniec dnia to my mamy prawo podjąć decyzję: operacja lub nie. Chemioterapia czy nie. Dlatego ta wiedza jest tak szalenie istotna. Kiedy z Martą Frej w ramach naszego wspólnego projektu Tabubabki poruszyłyśmy temat przemocy ginekologicznej i okołoporodowej, zalała nas fala listów, maili i komentarzy. Kobiety opisywały, jak im się wkłada pięść do pochwy bez pytania, jak się je upokarza, traktuje przedmiotowo. Naprawdę się nie dziwię kobietom, iż na całym świecie podejmują takie a nie inne wybory ze strachu.

M.M.: w tej chwili w Polsce przeżywamy kolejną śmierć kobiety na oddziale ginekologicznym, która najpewniej bezpośrednio wynika ze zmiany prawodawstwa wprowadzonego przez partię rządzącą. Niemniej jednak problem przemocy okołoporodowej i potrzeba powstania takich programów jak „Rodzić po ludzku”, to temat istniejący na długo przed dojściem PiS-u do władzy. Jest to problem stosunku lekarza do pacjenta, a także temat finansowy. Ciąża to w tej chwili biznes, wielu lekarzy robi wszystko, żeby odciągnąć pacjentkę do sektora prywatnego i tym samym zagwarantować jej „opiekę” na czas porodu w placówce publicznej.

A.P.: Kolejny przykład jak ważna jest wiedza. Kluczowa. Jedynie ona może być naszą bronią. w tej chwili badam temat operacji plastycznych tzw. „miejsc intymnych”, czyli rewitalizacja pochwy, ”G-shoty” w punkt G, labioplastyka, która jest coraz bardziej popularna, mimo, iż kosztuje kilka tysięcy złotych. Dotarłam do kobiet, które prawdopodobnie w wyniku niektórych z tych zabiegów straciło czucie, lub czucie częściowe, w okolicach sromu i łechtaczki.

M.M.: Dlaczego?

A. P.: Bo lekarze wiedzą za mało. Do dziś nie jest jasne ile zakończeń nerwowych znajduje się w tym miejscu, i jak dobrze leczyć takie dolegliwości jak wulwodynia. Tymczasem w pogoni za zyskiem – jak mniemam – wykorzystuje się naszą niewiedzę. Najbardziej skrajnym przykładem jest zabieg rekonstrukcji błony dziewiczej. Tymczasem hymen w swojej budowie przypomina raczej pierścień albo frotkę i nie ma jednego kształtu zarezerwowanego dla dziewic i drugiego dla osób, które już odbyły stosunek. Dziewictwa więc de facto nie można „utracić”.

M.M.: O tym w prasie się nie mówi.

Ktoś mógłby zapytać, ale dlaczego w głównych mediach mamy zastanawiać się nad „takimi rzeczami” jak anatomia sromu? Tylko, iż wiedza może uratować komuś życie. Wiele kobiet u ginekolożki mówi „boli mnie tam na dole”, jeżeli w ogóle dotrą do gabinetu, bo jedna trzecia Polek tego nie robi ze wstydu. Tymczasem nowotwór sromu znajduje się na czwartym miejscu, biorąc pod uwagę częstość występowania nowotworów żeńskich narządów płciowych. W Polsce co roku na raka sromu umiera około 400 kobiet (dane pochodzą z 2020 roku). To temat zupełnie przemilczany. Nikt nie chce o tym mówić, ani pisać. Walczmy więc o nasze poczucie sprawczości, o nasz głos i o to, by rządzili nami politycy i polityczki, którzy będą nas słuchać.

Anna Pamuła – polska reporterka i pisarka mieszkającą w Paryżu. Jej teksty ukazują się w „Gazecie Wyborczej”, „Wysokich Obcasach”, „Chiduszu” i we francuskim miesięczniku „Parents”. Od lat współpracuje z Martyną Wojciechowską przy filmach dokumentalnych i książkach. Napisała trzy książki: „Polacos. Chajka płynie do Kostaryki”, nominowane do kilku nagród literackich „Wrzenie. Francja na krawędzi” i „Mamans du Monde” po francusku. Właśnie wyszła jej książka „Mamy do pogadania. Matki świata o miłości, sile i trudnych wyborach” (Wydawnictwo Agora).

Źródło ilustracji: Wydawnictwo Agora

Zdjęcie autorki: Jacques Ballard

Idź do oryginalnego materiału