Jastrzębski: Wybory prezydenckie

myslpolska.info 4 tygodni temu

Zbliżają się wybory prezydenckie w Polsce. Im ich bliżej, tym pojawiać będzie się więcej kandydatów. Każdy z nich będzie przekonywał, iż to ostatnia szansa, iż teraz albo nigdy, iż wszystko zależy od jego startu.

Wielu z nich jest autentycznie przekonanych, o swoim posłannictwie. Wielu to cyniczni gracze. Znajdzie się również kilku idiotów. Tak na serio to nazwiska są trzeciorzędne. Ilu z nas dzisiaj pamięta o kandydatach na Prezydenta Kazimierzu Piotrowiczu, Tadeuszu Zielińskim, Tadeuszu Koźluku, Bogdanie Pawłowskim, Liwiuszu Ilaszu czy Janie Pyszko. A przecież byli jeszcze kandydaci na kandydatów: Józef Onoszko, Waldemar Trajdos, Janusz Bryczkowski, Marek Markiewicz, Krystyna Górniak, Mieczysław Pawlak, Bogusław Rybicki, Zbigniew Wesołowski, Marian Rembelski, Jan Kiełb, Stanisław Ceberek, Sławomir Salomon czy Arnold Buzdygan.

Wiadomo, iż do pustego ceberka, choćby Salomon nie naleje Buzdygana, wiec nie ma sensu zajmować się już tymi nazwiskami. Wybory prezydenckie są pewnym konkursem, rodzajem igrzysk dla ludu. Kopią polityczno-medialnego cyrku z Ameryki. (Wiele poważnych państw obywa się bez takich kosztownych wyborów). Nie należy jednak całkiem wyborów lekceważyć, mają one inne znaczenie, niż sam zmitologizowany wybór. W obecnej sytuacji geopolitycznej los Polski rozstrzyga się poza granicami i musimy czekać na pęknięcia globalne. Ale warto budować wspólnotę ludzi świadomych. Dla nas więc istotniejsza jest sama kampania wyborcza. Daje ona jeszcze jakąś możliwość zaprezentowania alternatywnego spojrzenia na najważniejsze kwestie. Stawką nie jest więc wybór, ale dotarcie z hasłowym przekazem do Polaków. Należy kibicować tym środowiskom po lewej i prawej, które mogą ukazać inne spojrzenie na kwestie wojny, militaryzacji, obecności obcych armii na terytorium naszego kraju, sens trwania w NATO i Unii Europejskiej, dogmat prywatyzacji, klimatyzm, wielobarwną rewolucję itd. O tym będę właśnie pamiętał, przy ewentualnym wsparciu jakiegoś kandydata.

Również partie bocznego nurtu w korycie mainstreamowym powinny wykorzystywać kampanię do prezentacji swojej odrębności w różnych kwestiach. Taką partią po prawej stronie jest oczywiście Konfederacja. Stronnictwo to właśnie spaprało możliwość odróżnienia się od rycerzy styropianu wystawiając Sławomira Mentzena. Tym sposobem spowodowali, iż mniej radykalni zagłosują na bardziej centrowego kandydata, zaś bardziej radykalni na kogoś zasadniczego. Lepszym dla Konfederacji kandydatem byłby Bosak lub Braun. Ogólnie prawdę pisząc oprócz Wiplera, każdy byłby lepszy. Sławomir Mentzen jest takim Korwin-Ogórkową Konfederacji. Tyle, iż bez autentyczności Korwina, i bez świeżości ówczesnej Ogórkowej.

Więc pozostaje dalej śledzić kto jeszcze wystartuje.

Łukasz Jastrzębski

Idź do oryginalnego materiału