Trwa festiwal kłamstw, niedopowiedzeń i deklaracji życzeniowych. Prawda na temat poszukiwania i ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Polakach w państwie rządzonym przez Wołodymyra Zełenskiego wygląda zupełnie inaczej niż w cukierkowatych deklaracjach o „wiecznej przyjaźni i współpracy ukraińsko-polskiej”. kilka się w tym temacie zmienia.
P.O. Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) Karol Polejowski w Radiu Wnet powiedział: ” Słyszymy deklaracje, ale do dziś nie mamy zgód na realizację wniosków (…) My cały czas jesteśmy w sferze ukraińskich deklaracji. Brak jest jakiegokolwiek sygnału, który świadczyłby o tym, iż strona ukraińska systemowo ma zamiar tą sprawę rozwiązać. Gdyby tak było, to już dzisiaj mielibyśmy informację ze strony ukraińskiej z Kijowa, iż oto właśnie wydano zgody na poszukiwania i ekshumacje”. To było od samego początku oczywiste.
Tak wygląda właśnie prawda dotycząca ekshumacji. Kwestia ekshumacji na Ukrainie jest tylko kartą przetargową Kijowa pokazywaną od czasu do czasu, by zachęcać władze w Polsce do jeszcze większej pomocy finansowej, logistycznej i politycznej. Niczego nie zmieniają tak na prawdę jednostkowe i nagłośnione medialnie przypadki wydania zgody na ekshumacje wymordowanych Polaków. Dotyczy to przecież to miejsc wskazanych przez stronę ukraińską i przez nią nadzorowanych. Często wiąże się to z zasadą wzajemności czyli poszukiwaniem poległych członków Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA) na terenie dzisiejszej Polski. Kompletny i nieakceptowalny absurd. Taki równoważnik jest nie do przyjęcia. Nie można nigdy zrównywać ofiar i katów. To jakby uzależnić ekshumację i godny pochówek pomordowanych przez Niemców w KL Auschwitz, z poszukiwaniem i ekshumacją zlikwidowanych SS-manów z załogi tego obozu.
Dzisiejsza Ukraina neguje ludobójstwo dokonane na narodzie polskim, rosyjskim, węgierskim, czeskim itd. Fałszuje historię mówiąc o jakimś wzajemnym konflikcie, wojnie domowej, radzieckiej inspiracji i zestawia ofiary z katami. Wielu ukraińskich polityków odwołuje się do rzekomego bohaterstwa banderowców i wybiela postacie Bandery i Szuchewicza. W takim układzie nie ma miejsca na uczciwe ekshumację i rozmowę o historii. Dzisiejsza Ukraina nie ma najmniejszego interesu w tym, by powiedzieć prawdę o tradycji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). Nie ma interesu w tym by ujawnić całą obrzydliwą prawdę o integralnym nacjonalizmie ukraińskim.
Powszechne i nieblokowane ekshumacje na Ukrainie ukazałyby całą prawdę o metodach UPA. To doprowadziłoby z kolei do konieczności całkowitego podważenia dzisiejszej polityki historycznej Ukrainy. Nikt w Kijowie na czele z byłym prezydentem, a w tej chwili przywódcą tego państwa Wołodymyrem Zełenskim nie jest tym zainteresowany. Nie chcę tego również proukraińskie ośrodki władzy w Europie Zachodniej, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych i niestety w Polsce. Wszyscy oni zdają sobie sprawę, jak bardzo uderzyłoby w kijowskie władze ujawnienie kim byli i co robili ludzie uważani powszechnie na Ukrainie za niekwestionowanych bohaterów narodowych.
Trudno byłoby wytłumaczyć choćby ogłupionym zachodnioeuropejskim społeczeństwom, dlaczego stawia się pomniki, odsłania tablice, składa kwiaty i urządza uroczyste pochówki tym, którzy przyczyni się lub osobiście brali udział w okrutnych mordach na dzieciach, kobietach i starcach. Trudno byłoby usprawiedliwić czczenie tych co nabijali dzieci na widły, palili żywcem kobiety czy odrąbywali głowy starcom. To mogłoby zmienić powszechne postrzeganie Ukrainy, tak jak zmienił się powszechny stosunek do Izraela po upowszechnieniu wiedzy o działaniach w Strefie Gazy. A rozmiary i metody tych wydarzeń są jednak nieporównywalne.
Mijają kolejne dziesięciolecia, a szczątki wymordowanych Polaków leżą w rowach, studniach, na wysypiskach i gnojówkach. Wina leży nie tylko po stronie władz Ukrainy, ale również po stronie kolejnych ekip rządowych w Polsce. To wynika z pokornej postawy „sług narodu ukraińskiego” i pielęgnacji zupełnie nierealnych koncepcji o jakimś Międzymorzu/ULB. To chciejstwo jest dziedzictwem myśli zupełnie odrealnionej rusofobicznej emigracji powojnia. Doktrynę tego typu ogłosili na łamach paryskiego miesięcznika „Kultura” Jerzy Giedroyć i Juliusz Mieroszewski, a kolejne pokolenia polityków w Polsce przyjmują to jako prawdę objawioną. Nie wierzę jednak by choćby wspomniani pomimo wszystkich zastrzeżeń do ich postawy, zgodzili się z polityką rządzących w dzisiejszej Polsce względem Ukrainy.
Ja osobiście nie oczekuje aktualnie realnych ekshumacji, godnych pochówków i przeprosin. To wszystko powinno być przecież poprzedzone politycznym rachunkiem sumienia (potępieniem banderowskiego nazizmu), wyznaniem win (ekshumacje), naprawieniem szkody (likwidacją pomników zbrodniarzy) i zadośćuczynieniem (symbolicznym i realnym). Tego nie da się zrobić na chłodno w warunkach wojennych. Tego nie da się zrobić ze względu na to kto dzisiaj rządzi na Ukrainie i w Polsce. Taka jest gorzka prawda.
Łukasz Jastrzębski









![Anna jechała z trójką dzieci na zakupy do Berlina. Teraz jest w areszcie, a dzieci w zamkniętym ośrodku [TOP 2025]](https://bi.im-g.pl/im/0a/e5/1e/z32397066IH,Anna-zostala-zatrzymana-podczas-kontroli-graniczne.jpg)


