Dzięki uprzejmości kolegi Mariusza Świdra mam okazję wcześniej przeczytać jego książkę o wybitnym dowódcy Konstantym Rokossowskim.
Słowo przedwstępne do „Marszałka Rokossowskiego” zostało napisane przez wybitne postacie polskiej nauki. Mamy więc prof. Marię Szyszkowską, prof. Stanisława Bielenia, prof. Włodzimierza Osadczego, prof. Stanisława Sławomira Nicieję i dr Artura Bartoszewicza. Wstęp do książki napisał sam wnuk Marszałka Polski Konstanty Rokossowski jr. To moim zdaniem wystarczająca rekomendacja, by książkę przeczytać i mieć w swoich zbiorach.
Mariusz Świder zabrał się za niełatwy temat w dzisiejszej Polsce. Niezależnie od rządzącej nami opcji obowiązuje IPN-owska prawda objawiona. Postanowił jednak przełamać narzucone schematy i dokonać uczciwej oceny zohydzonego marszałka Polski i Związku Radzieckiego. Książka ta przebija mur zmowy milczenia, który został wybudowany wokół osoby tego zapomnianego dowódcy.
Życiorys Konstantego Rokossowskiego wymyka się tym, którzy widzą świat w czarno-białych barwach. Rokossowski to syn polskiego kolejarza, żołnierz Carskiej Armii Rosyjskiej, Armii Czerwonej, Wojska Polskiego i Armii Radzieckiej. Ale to również ofiara czystek stalinowskich w Armii Czerwonej i niechęci Polaków do radzieckiej kadry wojskowej po 1956 roku. Słusznie chyba zwrócił się w październiku 1956 roku do późniejszego działacza ZP „Grunwald” gen. Franciszka Cymbarewicza słowami: „Ot, Cymbarewicz, ironia losu, w Rosji ja był Polakiem, a w Polsce Ruskim”.
Wiele lat temu piliśmy wódkę przy ognisku z legendarnym partyzantem Armii Krajowej Antonim Hedą-Szarym (1916-2008). Po wojnie bermany skazali go na karę śmierci. Dowiedziałem się rzeczy, które nie mieszą sie w głowie. Opowiadał, iż pewnego dnia klawisze zabrali go z celi i zaprowadzili na świetlicę. Tam na niego czekał major Informacji Wojskowej. Przedstawił się jako adiutant Konstantego Rokossowskiego, pozdrowił go od swojego pryncypała i zapewnił, iż zostanie ułaskawiony. Obiecał, iż przeżyje a przecież praktycznie nie było na to szans, za rozbicie w 1945 roku więzienia w Kielcach. Powiedział Hedzie-Szaremu, iż Rokossowski również „siedział niesłusznie w radzieckim więzieniu”. Tydzień później, zdaje się, iż w Wielki Piątek Heda-Szary został wezwany do gabinetu naczelnika więzienia, i tam mu powiedziano, iż prezydent Bolesław Bierut nieoczekiwanie zmienił mu karę śmierci na dożywocie. W 1956 roku Antoni Heda Szary wyszedł z więzienia. Podobno o jego uczciwej walce z Niemcami świadczył z kolei Mieczysław Moczar. Był do końca swoich dni gen. Szary był przekonany, iż życie zawdzięcza „Matce Boskiej i Rokossowskiemu”.

Książka Mariusza Świdra powoduje uczucie uczestnictwa w niezwykłej przygodzie życia wielkiego dowódcy, który prawdopodobnie nie z własnej woli uosabia niełatwy los wielkich Polaków XX wieku. Liczę na to, iż kolejną postacią nad która pochyli się Mariusz Świder będzie gen. Zygmunt Berling. Kolejna ofiara styropianowej dintojry.
Łukasz Jastrzębski













![Wielki Bu doprowadzony do lubelskiej prokuratury [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/11/EAttachments907316743ef6cd21b2373ebb858efdf34e49114_xl.jpg)
