Jarosław Kaczyński vel Ode Mnie Nic na Prawo i Konfederacja też mało mądra

9 godzin temu

Prawie siedemdziesięcioletni polityk choćby bez politycznego talentu powinien coś z polityki rozumieć, ale postanowił wrócić do czasów swojej młodości i powtórzyć tezy, które nie mają żadnej siły przebicia. Jarosław Kaczyński potrafił dokonać rzeczy nieprawdopodobnych, zbudował partię prawicową w warunkach post peerelowskich, co było wyczynem przekraczającym wyobrażenia. Niestety oprócz rzeczy wybitnych prezes Porozumienia Centrum, a potem Prawa i Sprawiedliwości popełniał tak banalne błędy, jakich nie popełniłby junior polityczny.

Przykłady można mnożyć i głównie dotyczą polityki kadrowej, ale też katastrofalnych kierunków działań, które spowodowały, iż około 15 proc lektoratu odeszło i nie zamierza wrócić. Obecne notowania PiS krążą wokół 30 proc. i to jest wynik najniższy od 10 lat. Mało tego, to wynik zdecydowanie niższy, bo o 6 proc, niż w 2015 roku i 2023 roku, ale też aż o 14 proc. mniej niż w 2019 roku. Co więcej w tamtym czasie nie istniała żadna inna partia na prawo od PiS, nie licząc tych, które nie były się w stanie przeczołgać przez próg wyborczy. w tej chwili rozkład sił politycznych wygląda zupełnie inaczej i został potwierdzony przez wybory prezydenckie. Trzy partie prawicowe posiadają większość, jednak PiS nie jest już hegemonem. Bardzo dobre notowania ma Konfederacja zbliżająca się do wyniku 20 proc. i do niedawna formacja Grzegorza Brauna pukała do Sejmu.

Bez względu na to, jak ostatecznie potoczą się polityczne losy poszczególnych partii, to nie ma takiej możliwości, żeby PiS wrócił do rekordowych notowań. W zaistniałej sytuacji jedyny realny scenariusz polityczny, w którym Donald Tusk i cała „koalicja 13 grudnia” traci władzę, to porozumienie dwóch największych partii prawicowych. Niestety nie sprzyjają temu wypowiedzi przedstawicieli tych formacji, najpierw Przemysław Wipler postanowił zagrać populistycznym blefem i nie wykluczył koalicji z partią Donalda Tuska, potem prezes Jarosław Kaczyński zachował się jak polityk amator i zaatakował Konfederację w najmniej rozsądny sposób. Kaczyński powiedział mniej więcej tyle, iż nie ma mowy o koalicji z Konfederacją, bo to zła partia atakująca PiS i jeszcze dodał, iż Grzegorz Braun zabiera PiS głosy.

Kolejny komunikat skierowany do wyborców Ryszarda Terleckiego, Marka Suskiego i Joanny Lichockiej. Powrót do starych czasów, wbrew politycznej logice i realiom. Nie jest możliwe przywrócenie historycznych parametrów, głównie dlatego, iż młodzi liderzy Konfederacji potrafili zrzucić balast i to w bardzo odważny sposób. Dwóch polityków wyleciało poza struktury partii, najpierw Janusz Korwin-Mikke, później Grzegorz Braun i Konfederacja niemal natychmiast podwoiła poparcie. W PiS trwa proces odwrotny, przekonanie o wielkości partyjnych bossów, od Morawieckiego po Kurskiego, jest tak wielkie, iż ciągle sen o samodzielnej większości jest sprzedawany nawianym wyborcom. Prawdą jest też, iż liderzy partyjni, szczególnie przed wyborami, muszą walczyć o swoje i nie przejmować się jak to wpłynie na konkurencję, czy ewentualnych koalicjantów, ale w każdej strategii można się przesunąć o jeden most za daleko.

W 2005 roku więcej niż pół Polski wierzyło w koalicję POPiS, ale przed i w trakcie kampanii doszło do tylu wzajemnych ataków, iż rozpętała się wojna, która trwa 20 lat. Wzajemne ataki PiS na Konfederację i odwrotnie, to największa polityczna głupota, jaka w tej chwili ma miejsce na prawicy. Skutkiem tej błazenady może być druga kadencja rządów Donalda Tuska albo jakiegoś wyznaczonego w Berlinie następcy. Jarosław Kaczyński kompletnie nie rozumie, iż stary polityczny świat już umarł, młode wilki z Konfederacji też za wcześnie rzuciły się na pożarcie PiS, co jest taką samą pułapką, jak: „tylko ja mam szansę wygrać z Trzaskowskim w drugiej turze”. Opamiętania i trzeźwości umysłu wypada życzyć, zanim obudzimy się w Polsce drugiej kadencji „koalicji 13 grudnia”.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału