Jarosław Kaczyński ostrzega: Polska traci suwerenność

1 tydzień temu

W ocenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego projektowane zmiany w traktatach UE "oznaczają, iż Polska adekwatnie we wszystkich ważnych sprawach całkowicie i zupełnie traci suwerenność". Podkreślił, iż PiS takim zmianom traktatowym w UE mówi "jasno i twardo: nie".


Prezes PiS odniósł się podczas czwartkowej konferencji prasowej do wystąpienia w Sejmie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, w której mówił m.in. o możliwej potrzebie zmiany traktatów UE.

W ocenie Kaczyńskiego, zmiany w traktatach unijnych są wprowadzane pod pretekstem konieczności uwzględnienia postulatów niemieckich przy procesie rozszerzenia UE.

💬 Prezes PiS J. Kaczyński: Takim zmianom traktatowym w UE, przez które Polska ma być traktowana drugorzędnie, jasno i twardo mówimy nie. Możemy i musimy podjąć walkę w tej sprawie, a ta walka ma toczyć się przede wszystkim poprzez różnego rodzaju przedsięwzięcia modernizacyjne.… pic.twitter.com/NdibBJqHSO

— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) April 25, 2024

"A rzecz jest naprawdę zupełnie fundamentalna, bo o ile się przyjrzeć projektom tych zmian, to one oznaczają, iż Polska adekwatnie we wszystkich ważnych sprawach albo całkowicie i zupełnie traci suwerenność, bo to są sprawy takie, jak obrona granic, jak polityka obronna, jak polityka w istocie zagraniczna także, jak polityka podatkowa. I to już by wystarczyło, żeby nasze państwo de facto przestało być państwem, żeby to był teren zamieszkania Polaków, ale rządzony głównie z zewnątrz. Atrybuty państwa, które pewnie by pozostały np. Ministerstwo Spraw Zagranicznych było by tylko wykonawcą czyichś poleceń, można mówić o tym zarządzaniu z zewnątrz" - mówił prezes PiS.

Zdaniem polityka "mamy być państwem całkowicie niesuwerennym".

"Polska suwerenność ma stać się incydentem historycznym" - ocenił.

"My się na to nie zgadzamy i niezależnie od tego, co mówi minister Sikorski, nie może się z tym zgodzić żaden polski patriota, ale choćby człowiek, który nie przeżywa jakoś mocno emocji patriotycznych, tylko jest człowiekiem rozsądnym, bo wiadomo, iż o ile ośrodki decyzyjne będą gdzie indziej, poza Polską, to Polska będzie krajem podlegającym różnego rodzaju dyskryminacji, bo Polska została zaliczona w momencie, kiedy wchodziliśmy do UE, do tzw. trzeciej ligi i Zachód wcale się nie chce godzić na to, żebyśmy przechodzili do drugiej, a w szczególności już do pierwszej" - mówił Kaczyński.

Polska prześcignie inne kraje?

Zaznaczył, iż tempo polskiego rozwoju wskazuje na to, iż Polska może bardzo gwałtownie osiągnąć przeciętną UE, o ile chodzi o dochód liczony w sile nabywczej na głowę i możemy także ścigać państwa, które mają więcej, m.in. Niemcy. "Ta perspektywa jest perspektywą z całą pewnością dla Niemiec, ale także i dla Francji, nie do przyjęcia" - ocenił.

Podkreślił, iż PiS takim zmianom traktatowym w UE mówi "jasno i twardo: nie". "Możemy i musimy podjąć walkę w tej sprawie, a ta walka ma toczyć się przede wszystkim poprzez różnego rodzaju przedsięwzięcia modernizacyjne. Prawo i Sprawiedliwość zawsze (...) było formacją modernizacyjną, w przeciwieństwie do Koalicji Obywatelskiej, która jest formacją antymodernizacyjną" - dodał.

Wystąpienia ministra Sikorskiego

Sikorski w sejmowym wystąpieniu powiedział, iż "Unia powinna adekwatnie reagować na pojawiające się kryzysy, dlatego Polska będzie wspierać realistyczną reformę Unii, która przyczyni się do zwiększenia jej konkurencyjności i potęgi".

"Nie jesteśmy przekonani, iż niezbędna jest do tego zmiana traktatów, ale nie możemy wykluczyć, iż część państw członkowskich uzależni od niej zgodę na dokończenie rozszerzenia. Staniemy wtedy jako kraj przed dylematem: czy zgodzić się na reformę traktatową, w której być może będziemy musieli zawrzeć kompromisy, czy zamknąć drogę do członkostwa naszym wschodnim i południowym sąsiadom, których akcesja jest dla nas korzystna" - zwrócił uwagę szef MSZ.

Jak zauważył, najbardziej kontrowersyjną częścią możliwej reformy będzie ewentualne odejście od jednomyślności w niektórych dziedzinach i proponowana zmiana systemu głosowania. "Zadaniem jest więc ustanowienie bardziej sprawiedliwego systemu głosowania, który i przed, i po rozszerzeniu, da wszystkim krajom wpływ na sprawy Unii" - podkreślił szef MSZ. Dodał, iż kwestią otwartą pozostaje, jaki system głosowania większościowego byłby najbardziej sprawiedliwy i jakie dziedziny powinien ewentualnie objąć.

PAP

Idź do oryginalnego materiału