Nieobecność Jarosława Kaczyńskiego podczas expose ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Sejmie to kolejny przykład, jak lider PiS unika odpowiedzialności i trudnych sytuacji.
W środę, 23 kwietnia 2025 roku, gdy Sikorski przedstawiał najważniejsze zadania polskiej polityki zagranicznej na nadchodzący rok, Kaczyński – zamiast być na sali i zmierzyć się z debatą – po raz kolejny znalazł wygodną wymówkę, by się nie pojawić. Tym razem, jak tłumaczy rzecznik PiS Rafał Bochenek, powodem miała być zaplanowana rozprawa sądowa o 11:00, która w ostatniej chwili została odwołana, rzekomo bez powiadomienia „pana premiera”. Ta historia brzmi jak kolejny rozdział w długiej sadze wymówek Kaczyńskiego, który od lat unika konfrontacji, gdy tylko robi się niewygodnie.
Bochenek w swoim wpisie na platformie X próbuje przedstawiać sytuację jako niefortunny zbieg okoliczności, a choćby apeluje, by „poskromić złośliwe komentarze” wobec Kaczyńskiego. Ale czy naprawdę można traktować te wyjaśnienia poważnie? Jarosław Kaczyński, człowiek, który przez lata kreował się na niezłomnego przywódcę, zdaje się mieć zadziwiającą zdolność do znikania w kluczowych momentach. Expose szefa MSZ to nie jest zwykłe posiedzenie Sejmu – to jedno z najważniejszych wydarzeń politycznych roku, gdzie omawiane są priorytety państwa na arenie międzynarodowej. W czasie, gdy Polska walczy z wyzwaniami takimi jak wojna na Ukrainie czy napięte relacje z Rosją, lider opozycji powinien być na pierwszej linii, by przedstawić swoją wizję i krytykę. Zamiast tego Kaczyński woli chować się za zasłoną „rozprawy sądowej”, która – jakże wygodnie – została odwołana w ostatniej chwili.
Ta nieobecność to nie tylko brak szacunku dla powagi sytuacji, ale także dla Polaków, którzy oczekują od polityków – zwłaszcza tych, którzy mienią się liderami – zaangażowania i odpowiedzialności. Kaczyński, który przez lata budował wizerunek patriarchy narodu, zdaje się coraz bardziej przypominać człowieka, który unika obowiązków, gdy tylko pojawia się ryzyko trudnych pytań. Czyżby bał się, iż Sikorski, znany z ostrego języka, mógłby punkt po punkcie obnażyć słabości polityki zagranicznej PiS za czasów ich rządów? A może po prostu uznał, iż jego obecność nie jest potrzebna, bo i tak nie ma nic merytorycznego do powiedzenia?
Rafał Bochenek próbuje bronić swojego szefa, ale jego tłumaczenia brzmią jak desperacka próba ratowania wizerunku Kaczyńskiego. „Bez zawiadomienia pana premiera” – naprawdę? Czy lider partii opozycyjnej, mający sztab współpracowników, nie jest w stanie zweryfikować, czy rozprawa się odbędzie? To raczej świadczy o chaosie w organizacji PiS i braku profesjonalizmu samego Kaczyńskiego. jeżeli tak wyglądają jego zdolności przywódcze, to Polacy mogą tylko dziękować losowi, iż nie rządzi on w tej chwili krajem.
Nieobecność Kaczyńskiego to kolejny dowód na to, iż jego czas w polskiej polityce dobiegł końca. Człowiek, który kiedyś mobilizował tłumy, dziś wydaje się zmęczony, nieobecny i niezdolny do sprostania wyzwaniom współczesności. Zamiast stawić czoła debacie, woli ukrywać się za wymówkami, które obrażają inteligencję obywateli. Panie Kaczyński, jeżeli nie ma Pan siły ani woli, by aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, może czas ustąpić miejsca młodszym, bardziej zaangażowanym liderom? Polska zasługuje na polityków, którzy nie uciekają przed odpowiedzialnością, tylko stają do walki o przyszłość kraju – niezależnie od tego, czy rozprawa sądowa została odwołana, czy nie.