Jankowski: Grzegorz Braun oskarża

myslpolska.info 5 godzin temu

Wybrałem się na rozprawę ws. Grzegorza Brauna, by wysłuchać co mają do powiedzenia oskarżyciele (trochę ich było), a tymczasem na miejscu zobaczyłem jak lider Konfederacji Korony Polskiej wygłasza kwiecistą przemowę będącą adekwatnie aktem oskarżenia wobec polskiego wymiaru sprawiedliwości i jego własnych sprzeczności.

Nie jest łatwo ściągnąć ludzi pod budynek sądu w grudniowy poniedziałek o 8 rano. Tym bardziej zorganizować tam demonstrację. A to się „koroniarzom” udało i to było już pierwsze zwycięstwo Brauna tego dnia. Nie tylko, iż zeszło, ale zjechało się sporo ludzi z różnych regionów Polski. Można kręcić nosem, iż to słabość kadrowa, ale z drugiej strony to jednak dobry miernik poziomu determinacji.

Zdolność mobilizacyjna

Przed sądem i w sądzie nie brakowało zresztą ludzi znanych i niekoniecznie kojarzonych z formacją Brauna, co też jest – jakby nie było – jego zwycięstwem. Kiedy ostatnio udało się komuś zgromadzić taką „koalicję” wokół sprawy sądowej? choćby za rządów PiS aktyw Donalda Tuska nie bardzo chciał się zbierać pod sądami, by obserwować z bliska rozprawy swoich polityków. Pewną mobilizację było widać w PiS po zamknięciu w więzieniu na chwilę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ale nie wyszło to poza obszar i tak już przez PiS zdominowany.

Znani zwolennicy

Zanim więc zaczęła się jakakolwiek rozprawa, to brauniści nakryli czapkami „stronę społeczną”, składająca się z pojedynczych przedstawicieli różnych organizacji i organizacyjek, na czele z Ośrodkiem Monitorowania Terefere. Przemykali oni wszyscy między tłumem, chcąc koniecznie zachować anonimowość. Bo w istocie anonimowi są. Pracownicy sądu bez trudu rozpoznawali z kim mieli do czynienia ze stronników Brauna, wśród których byli Wojtek Olszański z Marcinem Osadowskim czy Janusz Korwin-Mikke, za to Konrad Dulkowski z wymienionego ośrodka początkowo nie mógł dostać się na salę, bo nikt nie wiedział kto zacz.

Rozwalcowana Temida

Ze wszystkich zgromadzonych zwolenników ukamienowania Brauna, chyba każdy był tam w ramach swojego etatu. Propagandyści ślepi na jedno oko.press, telewizji rozkwitającej w likwidacji i amerykańskiego medium dla Polaków, dodatkowo zafiksowani przedstawiciele rozmaitych organizacji syjonistycznych występujący w roli „oskarżycieli posiłkowych”, czy jak tam to zwał.

To nie wyraz mojej pogardy dla sądownictwa, ale miarodajne stwierdzenie dotyczące stanu tegoż po orce PiSu, w tej chwili kontynuowanej przez uśmiechniętych. Naprawdę nie wiadomo już kto tu jest sędzią, kto neo-sędzią, kto może ich powoływać, kogo mogą sądzić i czy ich wyroki będą uznawane. Gdyby złośliwy chciał znaleźć obszar, który podważa istnienie państwa polskiego, to przyjrzałby się właśnie wymiarowi sprawiedliwości. POPiS naprawdę go rozwalcował.

Oskarżyciel Braun

Z tego zdecydował się skorzystać Grzegorz Braun w zgłoszonym przez siebie wniosku formalnym o zmianę zarówno sędziego, jak i prokuratora. Wnioski oba szeroko uzasadnił. Analizując między innymi biografię sędziego Marcina Brzostko, jak i dobieranie sobie przez prokuraturę biegłych pod tezę, na końcu cytując przedstawicieli reżimowego resortu sprawiedliwości, który najwidoczniej już nie tylko wyrok ma w głowie, ale choćby jego datę. Czy Braun miał rację jeżeli chodzi o prawo? Nie wiem. Zabrzmiało to jednak, jakby to on był oskarżycielem. Na końcu dostał od publiczności gromkie brawa.

Braun jak Drzymała

Wyprowadził też z równowagi oskarżycieli, którzy zaczęli odpyskiwać. Jakaś kobieta w todze zaczęła niemalże krzyczeć „tak to nie działa, Panie Braun!”, ktoś inny z tego uniwersum zaś pomylił sąd z sejmem i począł domagać się, by przeciwnicy Unii Europejskiej nie powoływali się na prawo europejskie. Urocza konstrukcja, prawda? Drzymała powinien ten swój wóz rozebrać, a nie się na prawie pruskiego zaborcy opierać!

Przerwa w rozprawie i Braun wychodzi do tłumu skandującego jego nazwisko, a oskarżyciele przemykają korytarzami między rozstawioną po całym budynku policją. Notabene, wielu z tych policjantów kojarzyłem z rozpraw dotyczących przedłużania aresztu dla Mateusza Piskorskiego. Niektórzy z nich mnie też. Z jednej strony fatalne wspomnienie, ale z drugiej: w przypadku Brauna przynajmniej nie uda się po cichu.

Proces wyłącznie polityczny

Odnośnie jednak meritum, bo Czytelnik ma prawo mieć do mnie pretensje, iż się w ogóle do tego nie odnoszę. Tak, nie ma sensu go specjalnie analizować. To by było zasadne tylko wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z państwem traktującym ludzi jako równych wobec prawa. A w takim przypadku za swoje wypowiedzi na temat procesu Brauna, odpowiedzialność karną już powinni ponosić urzędnicy reżimu, którzy wywierają oczywistą presję na organy wymiaru sprawiedliwości, zanim ktokolwiek jeszcze wszedł na salę. Ponieważ z tym nie mamy do czynienia, oznacza to iż tego typu naciski są tolerowane, a to czyni proces wyłącznie politycznym, a nie karnym. Na razie więc III RP nie dała mi argumentu, bym się w ogóle nad zarzutami dla Brauna pochylił. Utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, iż Braunowi należy ostentacyjnie podawać rękę.

Tomasz Jankowski

Idź do oryginalnego materiału