Jan Miszczak: Łapaj złodzieja!

3 godzin temu
Jan Miszczak (Fot. Archiwum)

Przeglądam właśnie bieżące wiadomości i w jednej z nich czytam już w pierwszym zdaniu, iż ubiegły rok był w Polsce najgorętszy od prawie ćwierćwiecza. I trudno się z tym nie zgodzić. To, co robiła pisowska władza, wyciskało obfite poty choćby u najbardziej odpornych, a niezliczone afery, demolka demokracji i praworządności przekroczyły wszelkie granice przyzwoitości.

Już chciałem zakończyć czytanie, bo te niecne czyny są przecież powszechnie znane i nie miałem ochoty przez cały czas się nimi katować, ale rzuciłem jeszcze okiem na dalszy ciąg tej informacji i okazało się, że… nie ma ona nic wspólnego z polityką! Była to wiadomość meteorologiczna, z której wynikało, iż pobity został rekord temperatury, gdyż rok 2024 był najcieplejszym w historii polskich pomiarów, czyli przynajmniej od 1781 r. i to prawie o 1 st. C, co też niestety ukazywało naszą smutną rzeczywistość. Ale niby dlaczego pogoda miałaby być u nas normalna, skoro wokół tyle nienormalności?

Najbardziej gorąco, tym razem już w polityce, zrobiło się wtedy, kiedy do PiS-u dotarło wreszcie, iż przegrało wybory, więc pokonani przyjęli metodę z przysłowia o złodzieju, który krzyczy „łapaj złodzieja!”. Ci, którzy najwięcej rujnowali, zaczęli obarczać skutkami swej władzy swych politycznych pogromców. W tym także sam prezydent RP.

„Polski prezydent zapomniał, czym jest prawo i praworządność. Sam aktywnie te standardy niszczy, co potwierdzają orzeczenia TSUE i ETPCz. A teraz krzyczy w stronę tych, którzy bronią praworządności „łapaj złodzieja”, choć sam jest też „złodziejem” – tak prezes „Iustitii” Krystian Markiewicz skomentował słowa Andrzeja Dudy, iż „sędziowie po prostu chcą władzy”.

Przykładów na nerwowe podrygi pisowców są zresztą setki, zaś niektóre metody zaczynają już wzbudzać śmiech, który często bardziej upokarza, niż poważna krytyka. Np. podczas niedawnej konferencji prasowej Kaczyński nazwał rok 2025 „rokiem tuskodrożyzny”. To taki kolejny błyskotliwy „tuskopomysł” prezesa, który postanowił straszyć podwyżkami cen, jakby zapomniał o „morawieckodrożyźnie”. Obok prezesa stali Błaszczak, Szydło i lodówka z logo KO oraz z produktami, których ceny – według PiS – będą rzekomo rosły niemal kosmicznie.

O samym pomyśle szkoda choćby pisać, natomiast niezmiernie interesujące może być pytanie, kto tę lodówkę wytargał na scenę? Nie da się wykluczyć, iż mógł to uczynić obywatelski kandydat PiS na prezydenta RP Karol Nawrocki, który najbardziej znany jest właśnie z tego, iż sam taskał na barach lodówkę, niby to pomagając powodzianom.

Ale z pewnością nie z tego powodu prof. Antoni Dudek, który potrafi na równi skrytykować każdą ze stron naszej sceny politycznej, powiedział o Nawrockim, iż jest on „jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi, jacy pojawili się w przestrzeni publicznej”. Podobnego zdania jest prof. Andrzej Friszke, który z kolei nazwał Karola Nawrockiego ”bezwolnym narzędziem PiS-u”. Takie osądy mogą być jednak powodowane zwykłą zazdrością, gdyż nie ulega wątpliwości, iż ten mało znany doktor nauk humanistycznych słynie jednak ze swej mocy, co na razie udowadnia w siłowni, gdzie kiedyś „wycisnął na klatę” 152,5 kg!

Taki Hołownia, czy Trzaskowski są przy nim bez szans. Oczywiście tylko w siłowni, bo po wyjściu z niej dr Nawrocki zapytany o sprawę Marcina Romanowskiego rzeczowo rzekł: „Nie uważam nic”. W innych ważnych sprawach też ma bardzo podobne zdanie.

Idź do oryginalnego materiału