Jaki mimowolnie zdradził prawdę o PiS. Kaczyński nie będzie zachwycony

5 godzin temu
Patryk Jaki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, w rozmowie z „Super Expressem” nie pozostawia złudzeń co do priorytetów swojej partii.
„Będziemy chcieli rządzić z Konfederacją, oczywiście najlepiej sami, ale zobaczymy. Byleby odsunąć Tuska od władzy” – deklaruje polityk PiS. Te słowa, choć szczere, obnażają pustkę programową PiS, które od lat zdaje się kierować jedną naczelną zasadą: zdobyć i utrzymać władzę za wszelką cenę. Jaki, jako jeden z prominentnych polityków partii, staje się symbolem tej strategii – głośny, konfrontacyjny, ale pozbawiony wizji, która mogłaby odpowiedzieć na realne wyzwania Polaków.
Jaki, niegdyś wiceminister sprawiedliwości i kandydat na prezydenta Warszawy, od dawna buduje wizerunek „twardego” polityka, który nie boi się ostrych słów i polaryzujących opinii. Jego deklaracje o sojuszu z Konfederacją, ugrupowaniem o skrajnie prawicowych poglądach, budzą niepokój. Sugerują, iż PiS jest gotów sprzymierzyć się z każdym, byle tylko osiągnąć cel – obalenie rządu Donalda Tuska. Tego rodzaju pragmatyzm polityczny, choć skuteczny w krótkiej perspektywie, świadczy o braku głębszej refleksji nad tym, co PiS chce zaproponować społeczeństwu. Gdzie jest program gospodarczy, który zmierzy się z rosnącą inflacją? Jakie rozwiązania dla służby zdrowia czy edukacji? Jaki nie wspomina o tym ani słowem, a jego słowa o „odsunięciu Tuska” brzmią jak jedyny punkt programu partii.
PiS pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego, którego Jaki przez cały czas widzi jako niekwestionowanego lidera, od lat funkcjonuje w trybie permanentnej kampanii wyborczej. Partia konsekwentnie unika debaty o konkretnych reformach, stawiając na emocje, polaryzację i retorykę „obrony polskości”. Jaki, jako jeden z bardziej aktywnych medialnie polityków PiS, wpisuje się w ten schemat. Jego wypowiedzi, często populistyczne i obliczone na rozgłos, nie oferują jednak odpowiedzi na najważniejsze pytania: jak poprawić jakość życia Polaków, jak wzmocnić pozycję Polski w UE, jak sprostać wyzwaniom klimatycznym czy technologicznym? Zamiast tego, Jaki i jego partyjni koledzy skupiają się na budowaniu wrogów – Tuska, „lewactwa”, Brukseli – co pozwala mobilizować twardy elektorat, ale nie buduje trwałej wizji dla kraju.
Krytyka Jakiego nie ogranicza się jedynie do jego retoryki. Jego gotowość do współpracy z Konfederacją, ugrupowaniem, które otwarcie kwestionuje unijną integrację i promuje kontrowersyjne poglądy społeczne, świadczy o oportunizmie, który stawia władzę ponad wartościami. Taki sojusz może odstraszyć umiarkowanych wyborców PiS, którzy oczekują stabilności i odpowiedzialności, a nie dalszej polaryzacji. Co więcej, Jaki zdaje się ignorować fakt, iż Polacy coraz bardziej oczekują od polityków konkretów, a nie jedynie antytuskowego zapału. W dobie rosnących kosztów życia, niepewności geopolitycznej i wyzwań klimatycznych, hasło „odsunąć Tuska” brzmi jak slogan z innej epoki.
PiS, z Jakim jako jednym z jego frontmanów, wydaje się tkwić w pułapce własnej strategii. Partia, która przez osiem lat rządów nie wypracowała spójnego programu na przyszłość, teraz stawia na sojusze z radykałami i retorykę konfliktu. To podejście może przynieść krótkotrwałe zyski, ale w dłuższej perspektywie grozi utratą wiarygodności. Jaki, promując wizję „Kaczyński na czele, Tusk do odsunięcia”, nie oferuje Polakom nic poza politycznym rewanżem. Brak programu, brak wizji, brak odpowiedzi na realne problemy – to prawdziwa twarz dzisiejszego PiS. Czy partia zdoła się zmienić przed wyborami? Na razie nic na to nie wskazuje, a Jaki jest tego najlepszym przykładem.
Idź do oryginalnego materiału