Jaką drogą idziemy?

1 miesiąc temu

Ten krótki tekst postanowiłem nieco ironicznie rozpocząć parafrazą popularnego memu w którym padają słowa: „kim jesteśmy?”; „czego chcemy?”; „kiedy tego chcemy?”… Sam mem jest humorystyczną wersją niezdecydowania różnych grup społecznych, ale temat który chciałbym po krótce poruszyć do takich już nie należy. W obliczu czekających na nas wyzwań jest śmiertelnie poważny.

Odpowiadając sobie na pytanie postawione we wstępie powtórzmy wewnątrz własnego sumienia, w odbiciu naszej hierarchii idei i wartości te trzy proste (retoryczne?!) pytania. Ale właśnie, czy jeszcze potrafimy bez zawahania odpowiedzieć na te pytania? Czy ten swoisty rachunek sumienia nie jest dla nas wyrzutem?

Dziś stoimy u progu czasów burzy o których pisał w „Sztafecie” Jan Mosdorf. jeżeli nam tylko starczy pokory możemy za nim powtórzyć iż nie posiadamy jeszcze pełnej odpowiedzi na wszystkie zapytania, które sobie stawiamy, to wiemy, iż braki nasze uzupełniamy łatwiej i teraz najważniejsze- czy jesteśmy dalecy od awanturnictwa politycznego? Czy potrafimy łączyć chłodną myśl z gorącą wodą? Czy też owe awanturnictwo stało się naszym głównym narzędziem? Sztuką dla sztuki, którą uprawiamy we własnym, zamkniętym kręgu? Nie będę dawał tutaj gotowych odpowiedzi na te i kolejne pytania, ponieważ sam muszę sobie je zadać i rozpatrzyć we własnym sumieniu czy potrafię jeszcze na nie odpowiedzieć, czy wygody życia współczesnego, które oferuje nam ten świat zabiły we mnie ideał, czy też aby nie sprowadziły go na manowce i fałszywą ułudę tego co kiedyś jeszcze nazywaliśmy ideą, która rozpala nasze dusze.

Przed sobą mamy wiele dróg działania - możemy zamknąć się na własne wspomnienia, kiedy to zatopieni w latach 90tych i początkach 2000 działaliśmy poświęcając własne fundusze, czas wolny oraz czas spędzony ze znajomymi aby tylko przekazywać to w co wierzymy szerokim masom społeczeństwa. Nie było wtedy internetu, ani telefonów, czy social mediów, a jedynym odbiorcom naszego działania było w najlepszym wypadku kilkanaście osób lub często…nikt. Ale czy kogokolwiek to interesowało? Czy powstrzymywało nas to od działania? Nie. Jedynymi stałymi widzami naszych działań byli obserwujący przygotowania nasi rodzice, czy nieliczne koleżeństwo, a nagrodą proste słowa- „dobra robota”. Markery, farby, spray, dziesiątki metrów materiału, naklejki, plakaty czy wspólnie organizowane wydarzenia i obchody na które niekiedy patrzymy z pobłażliwym uśmiechem stanowiły dla nas całe życie. Ale mimo wszystko było to coś naszego. Wiadomo, iż życie i jego etapy weryfikują nasze działania. Jako narodowcy mamy ustanowioną hierarchię i priorytety do których należy wiara w Boga- rozwój duchowy, założenie rodziny oraz jej rozwój i szczęście. Swoją drogą są to paradoksalnie rewolucyjne metody, które temu światu są obce. Śmiało jednak możemy powtórzyć iż rodzina jest podstawą silnego i świadomego Narodu, dla którego jesteśmy zobowiązani żyć i pracować. Poświęcenie się jej jest jednym z etapów w życiu każdego narodowca, tak samo ważnym jak niedawna działalność uliczna czy publicystyczna, którą przecież w ramach możliwości można także kontynuować.

Możemy też zamknąć się we własnym środowisku, obrażając się na innych i tworząc zamknięty krąg osób traktując wszystkich jako konkurencję. Jest to postawa destrukcyjna, ponieważ prowadząca do wewnętrznej destrukcji. Czy nie pamiętamy słów Jana Mosdorfa- można iść z nami ramię w ramię i być pewnym, iż nikogo, kto prawy Polak, nie odtrącimy, ani nie będziemy traktowali nieufnie? Nie jesteśmy partyjniakami, którzy będą rywalizować na ilość „lajków”, czy „udostępnień” tylko dlatego żeby mój przekaz był „najmojszy”.

Ostatnią ze ślepych uliczek jest zamknięcie się w faryzejskich dogmatach i droga prawicowych „kolorowych ptaków”, które teoretyzując i deliberując na tematy ideologiczne, ale nic nie wnoszące do ruchu będziemy klubem dyskusyjnym, który powoli (z początku niezauważalnie) zacznie przypominać bohemę nacjonalistyczną, operującą na antypodach życia społecznego. Często dyskusja dt. jednego czy dwóch punktów przypomina starotestamentowe dysputy, które prowadziły do wytworzenia absurdalnych praw i nakazów.

W tym wszystkim aby nie stracić głowy i nie zafiksować się na jednej, konkretnej drodze, musimy umiejętnie czerpać z każdej z możliwości. Fundamentem jest przeszłość, czyli pierwsza z opisanych przeze mnie pozornych pułapek. Z jednej strony musimy czerpać z przeszłości która nas uformowała, z lektur, muzyki i działań od których nie możemy się odciąć ale nie możemy też traktować tego jako wzorca bezrefleksyjnie kopiowanego dla współczesnej działalności. Musimy także czerpać siłę i dumę z przynależności do własnej organizacji, ale także w zdrowy sposób, dbając o jej siłę i rozwój ale nie zamykać się na pokrewne i bratnie nam organizację, do których jako świadomi narodowcy powinniśmy za każdym razem wyciągać pomocną dłoń, wspierając się nawzajem. W końcu czerpiąc ze skarbca idei- musimy tak tworzyć, by naśladowali nas inni. Oto nasza zaborczość ideowa (Jan Korolec). Nie możemy kopiować w skali 1:1 ale ewoluować tak, aby uaktualniać myśl nie odcinając się jednocześnie od korzeni.

Człowiek jest o tyle wolny w wewnętrznym życiu swej osobowości, o ile potrafi przewidzieć własne działanie i o ile ma podstawy do oceny własnego postępowania (Bolesław Piasecki). W tej zawierusze która jest wokół nas uczmy się szybko…lecz z rozsądkiem i pokorą. Pamiętajmy iż szczególnie teraz to my jesteśmy przekazicielami i narratorami idei, więc róbmy to z rozsądkiem- przekazujmy ją odpowiedzialnie. Niech obce będzie nam zacietrzewienie, zbędne nerwy i chęć ślepego odwetu, który nie prowadzi do niczego twórczego, a niekiedy jak pisał o tym Roman Dmowski do zatracenia twórczego myślenia. Jakkolwiek politycy praktyczni nie rozumieja tego, jakkolwiek wydaje im sie to idealizmem, brakiem trzezwosci, my na swej drodze zostaniemy. Ci z naszych przyjaciol, ktorzy sie niecierpliwia, niech glebiej popracuja mysla nad naszemi zadaniami, ci zas przeciwnicy, co sie obawiaja naszej konkurencji o mandaty i stanowiska, niech sie uspokoja. Nam sie nie spieszy (Roman Dmowski).

Kim jesteśmy?”; „czego chcemy?”; „kiedy tego chcemy?”

Bartosz Tomczak

Idź do oryginalnego materiału