Jak żyć w obliczu upadku Europy? Przypadek Davida Engelsa

8 miesięcy temu

Jeszcze przed Sylwestrem premier odwołał członków rad instytutów nadzorowanych przez Prezesa Rady Ministrów. Jednym z nich jest Instytut Zachodni im. Zygmunta Wojciechowskiego w Poznaniu.

Sam Instytut stał się tematem medialnej debaty m.in. za sprawą listu pracowników do mediów, które opublikowały największe dzienniki w kraju. Krytykują oni podporządkowanie PiS-owi swojej placówki, głównie w kontekście składu odwołanej Rady.

Sprawa ma jednak jeszcze jeden wątek. Od 2018 roku pracuje tam David Engels, obywatel Belgii, który twierdzi, iż Europa umiera i dlatego postanowił zamieszkać w Polsce. Przez ostatnie lata był często pokazywany przez rządowe ośrodki przekazu jako wybitny historyk i intelektualista.

Belgijski starożytnik ubolewa nad dechrystianizacją Polski

O Marszu Niepodległości, na który pojechał z synem, mówił: „Jestem Belgiem i w moim kraju nie ma czegoś takiego jak duma narodowa. Tutaj widok tych wszystkich Polaków dumnych z historii swojego kraju zrobił na mnie niesamowite wrażenie”. w tej chwili jest jednym z najaktywniejszych obcojęzycznych obrońców TVP. „W rekordowym tempie Tusk przejechał przez wszystkie kamienie milowe polskiej tożsamości. Dechrystianizacja, polityka migracyjna, jednolite przekazy w mediach, aresztowania polityczne, uprawnienia UE, polityka LGBTQ” – pisze po niemiecku dla konserwatywno-liberalnego „Tichys Einblick”. Wypowiadając się na temat tożsamości Polaków, budzi niemałą konsternację w narodzie, na który usiłuje przenosić projekcje własnego światopoglądu.

Engels jest historykiem specjalizującym się w starożytnym Rzymie oraz publicystą politycznym. Pochodzi z niemieckojęzycznej części Belgii, jest absolwentem elitarnego liceum, byłym asystentem w Katedrze Historii Starożytnej Uniwersytetu RWTH w Aachen, a następnie kierownikiem Katedry Historii Rzymu na Université libre de Bruxelles. Posługuje się biegle zarówno niemieckim, jak i francuskim jako językami ojczystymi.

W 2018 roku opuścił Brukselę i zamieszkał w Konstancinie. Został zatrudniony w Instytucie Zachodnim, gdzie pracuje jako główny analityk w Pionie Badawczo-Analitycznym. Pojawia się tam średnio raz w miesiącu. Engels nie zna polskiego, a Instytut zajmuje się zupełnie innymi zagadnieniami niż jego specjalizacja. Jako jedyny spośród 22 analityków nie jest przypisany do żadnego z pięciu zespołów badawczych. Są to: 1. Niemcy – państwo, społeczeństwo, gospodarka; 2. Niemcy – Europa – Świat; 3. Historia i polityka; 4. Ziemie Zachodnie i Północne; 5. Bezpieczeństwo i pokój.

Co więc robi prof. David Engels? Ścianę w pomieszczeniu, w którym pracuje, zdobi mapa Imperium Rzymskiego czasów Cezara i Augusta, a on sam usiłuje łączyć swoją specjalizację z miejscem pracy. Wywołał oburzenie wśród kolegów gdy tuż po rosyjskim ataku na Ukrainę zorganizował wystawę karykatur ośmieszających Unię Europejską.

Jest krytykiem współczesnego świata. Stoi na czele Towarzystwa Oswalda Spenglera, które założył z Maxem Otte, który też jest ciekawą postacią. To ekonomista wyrzucony z CDU za zachowania szkodliwe dla partii. Po zabójstwie Waltera Lübckego 2 czerwca 2019 roku, ujawnieniu tożsamości sprawcy i zaklasyfikowaniu zabójstwa przez prokuraturę jako mordu politycznego, ubolewał na łamach Twittera na podżeganie przeciwko prawicy. Wpis gwałtownie usunął, ale wywołał powszechne oburzenie.

Twoje podatki wzmacniają Nową Prawicę

Aby zrozumieć, jakiego rodzaju prawicowcem jest analityk Instytutu Zachodniego, należy przyjrzeć się postaci Spenglera i jego współczesnej recepcji wśród ideologów i publicystów Nowej Prawicy w Europie. Oswald Spengler wywarł wpływ na wiele niemieckich ruchów kwestionujących postęp i demokrację, w tym nazizm. Uważał on, iż działające w ramach demokracji partie polityczne mają na celu kontrolę mas, a tym samym cezaryzację życia politycznego. Demokrację zdaniem Spenglera niszczy pieniądz, a bronią pieniądza są partie i powszechne prawo wyborcze, które jest fikcją, a człowiek utrzymany jest w uległości dzięki prasy.

Nie ma w twórczości Spenglera charakterystycznych dla nazizmu wątków rasowych, ale jest pogarda dla człowieka, apologia hierarchii, silnego przywództwa, dyscypliny oraz niewolniczego kapitalizmu XIX-wiecznego. Spengler i inni konserwatywni rewolucjoniści niemieccy są też częstym punktem wyjścia w twórczości Juliusa Evoli czy współcześnie Alaina De Benoist, w 1968 roku założyciela pierwszego think-tanku głoszącego koncepcje znane dzisiaj jako Nowa Prawica. To dość interesujący ruch metapolityczny, sprzeciwiający się demokracji i kapitalizmowi, a także mieszaniu się kultur w ramach społeczeństw.

Nowa Prawica opowiada się za odrodzeniem europejskiej tożsamości poprzez globalną segregację etniczno-kulturową. Aby ten cel osiągnąć, usiłuje wpływać na debatę tak, aby zmiany, które postuluje, następowały stopniowo dzięki narzuceniu dyskursu zamiast koncentrowania swojego wysiłku na walce o urzędy za pośrednictwem partii politycznych.

Potencjalnych realizatorów swoich celów doktrynerzy Nowej Prawicy upatrują w europejskich prawicowych populistach, politykach Fideszu, PiS, a w ostatnich kilkunastu latach także administracji Władimira Putina w Rosji. Engels zna też Alaina De Benoist. W sieci można znaleźć nagranie z rozmowy De Benoist z Engelsem i francuskim germanistą Gilbertem Merlio z okazji setnej rocznicy wydania książki Spenglera Zmierzch Zachodu.

Engels napisał też książkę publicystyczną pt. Co robić, jak żyć w obliczu upadku Europy. Tytuł jest być może nawiązaniem do Lenina, ale poleca go m.in. lider AfD z Turyngii, Björn Höcke, w sprawie którego sąd wydał orzeczenie, iż można go określać mianem neonazisty. Protestancki teolog Harald Lamprecht zarzuca Engelsowi łączenie światopoglądu chrześcijańskiego z brakiem zrozumienia dla praw i wolności człowieka. Były szef Wydziału ds. Prawicowego Ekstremizmu w Niemczech, Armin Pfahl-Traughber, wymienia go jako typowego intelektualistę prawicowo-ekstremistycznego, który głosi, iż należy życzyć sobie „końca dzisiejszego, najwyraźniej coraz mniej zdolnego do działania porządku politycznego”, przy czym „szturm na parlamenty” „jeszcze nie” jest bezpośrednio przed nami, ale mimo to trzeba pokazać, „że opór przeciwko obecnemu porządkowi społecznemu i politycznemu faktycznie istnieje i odważy się słowa zamienić w czyny”.

Głębszej analizy jego twórczości podjął się politolog Markus Linden: „Engels twierdzi, iż Europę charakteryzuje negatywna »zmiana z państwa narodowego w państwo prawa«. Otwarcie opowiada się za likwidacją demokracji”. Polityki PiS broni m.in. na łamach amerykańskiego libertariańskiego periodyku „Cato”, gdzie nazwał reformę sądownictwa próbą oparcia ustawodawstwa „o prawo naturalne i boskie zasady”. Jest też katolickim fundamentalistą: uważa, iż bycie chrześcijaninem i bycie z tego dumnym jest najważniejszym obowiązkiem każdego człowieka. Nic zatem dziwnego, iż zbliżył się też z Instytutem na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”.

Engels był w czasie rządów PiS częstym – chociaż dyskusyjnej jakości – ekspertem od zagadnień ustrojowych oraz roli Polski w Europie i Unii Europejskiej w TVP World. Na łamach niemieckiej edycji Russia Today nakreślił dość absurdalną analogię między Republiką Rzymską a UE, wymieniając wśród jej chorób globalizację, ingerencję zza granicy, upadek demograficzny oraz jej autorytarny w jego ocenie charakter.

Kuźnia nacjonalistycznych kadr

Jaki pożytek z takiego analityka ma Instytut Zachodni w Poznaniu? Jak mogą wyglądać analizy Engelsa, w jakim języku je pisze i co z nich wynika? Wiele dokumentów tworzonych przez Instytut nie jest publikowanych, ponieważ są one zgodnie z Art. 2 ustawy z 30 grudnia 2015 roku przygotowywane dla organów władzy publicznej.

Wydawcą jego książki Co robić… jest „Tygodnik Solidarność”, gdzie można także przeczytać artykuł Engelsa w obronie zdelegalizowanej we Francji Academii Christiana. Inicjatywa prezentowana jest przez wielu swoich zwolenników jako katolicka szkoła letnia. Instytut Zachodni zamieścił choćby na swojej stronie internetowej informację, iż jego pracownik udzielił Academii wywiadu na temat wojny rosyjsko-ukraińskiej. Dużo bardziej szczegółowo opisują ją członkowie Narodowego Odrodzenia Polski na swojej stronie internetowej: „Choć twórcy AC unikają łatek ideowych, nie jest tajemnicą, iż jest ona swoistą kuźnią kadr dla francuskiego ruchu nacjonalistycznego i identarystycznego. Narodowi rewolucjoniści z organizacji powstałych na bazie rozwiązanego Bastion Social (Tenesoun, Lyon Populaire), a także takie postacie jak Christian Bouchet (wydawnictwo Ars Magna) goszczą ze swymi stoiskami podczas uniwersytetu letniego. W ten sposób wartościowe idee krążą”.

Bastion Social to ugrupowanie neofaszystowskie zdelegalizowane w 2019 roku po serii aktów przemocy, których sprawcami byli jego członkowie, a Christian Bouchet to weteran europejskiej sceny skrajnie prawicowej, znany z drukowania dzieł Aleksandra Dugina, Jeana-François Thiriarta, Francisa Parkera Yockeya czy Savitri Devi, skazanej w czasie wojny za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Ta wyznawczyni hinduizmu narodowści grecko-francuskiej uważała Adolfa Hitlera za wcielenie boga Wisznu i była jedną z czołowych postaci ruchu nazistowskiego po wojnie. O tym, iż Academia Christiana nie jest organizacją religijną, tylko nową inicjatywą neofaszystowską, powiązana z kręgami fundamentalistów, pisało we Francji także katolickie pismo Golias”.

Czy możliwym jest, iż Instytut nie jest świadomy tego, kogo u siebie zatrudnia? W maju 2020 roku Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej, na czele ze swoim prezesem Zdzisławem Krasnodębskim, zorganizowało debatę o przyszłości Europy. Krasnodębski zapowiadając imprezę porównał Unię Europejską do reżimów totalitarnych: „nie chcemy, by zniknęła ta wspaniała różnorodność, która charakteryzuje Europę, chcemy, by trwały twórcze różnice między kulturami narodowymi, zdajemy także sobie sprawę, iż demokracja nie może istnieć bez narodowej tożsamości. Zdecydowanie odrzucamy również inżynierię społeczną, dążenie do eksperymentów społecznych na wielką skalę, do »tworzenia nowego człowieka«. Doświadczenia wieku XX pokazały, dokąd tego rodzaju próby prowadzą. Dlatego też bronimy ogólnych zasad i instytucji społecznych, na których opiera się nasza cywilizacja, odwołując się do filozofii greckiej, do prawa rzymskiego oraz – przede wszystkim – chrześcijaństwa”.

Przedstawił też eksperyment intelektualny autorstwa Davida Engelsa pt. Preambuła do do Konstytucji Konfederacji Narodów Europejskich. W jej myśl Europejczycy „zobowiązują się przed Bogiem i swoim sumieniem do: zachowania naszego duchowego i materialnego dziedzictwa oraz dalszego niezależnego rozwoju naszej kulturowej specyfiki, a także tradycyjnego modelu rodziny oraz oceniać wielość i różnorodność europejskich narodów i ludów jako bezcenny i niezastąpiony wyraz wielowarstwowości wspólnej kultury, uznając je za nosiciela europejskiej myśli i europejskich instytucji”. Wypracowanie powiela choćby Polska Agencja Prasowa.

Krasnodębski zasiadał wtedy w Radzie Instytutu Zachodniego, z Engelsem redagują razem książki. Natomiast manifest Engelsa opublikowany w sieci w 10 językach został przetłumaczony na polski przez dr Justynę Schulz, piastującą do dziś funkcję dyrektora Instytutu. Prywatnie jest to także dobra znajoma Krasnodębskiego. Znaczy to, iż dyrekcja i były członek rady znają tego analityka i jego poglądy bardzo dobrze.

W związku z niecodzienną historią zatrudnienia tej postaci w Instytucie Zachodnim wysłaliśmy 3 stycznia do jego sekretariatu następujące pytania:

  1. Czy na stanowisko piastowane przez prof. Davida Engelsa przeprowadzono konkurs? jeżeli tak, kiedy opublikowano ogłoszenie o rekrutacji, ile osób wzięło w niej udział, i kiedy konkurs został zakończony?
  1. Poprosiliśmy o podanie liczby ekspertyz, notatek i raportów napisanych przez Pana Engelsa w trakcie jego zatrudnienia w IZ oraz liczbę opracowanych Biuletynów, Serwisów, Monitorów i innych publikacji.
  1. Czy Instytut Zachodni finansuje koszty podróży Pana Engelsa z jego miejsca zamieszkania do miejsca pracy oraz koszty zakwaterowania w Poznaniu? Poprosiliśmy o wykaz opłaconych noclegów i podróży z datami.
  1. Czy Pan Engels reprezentował Instytut Zachodni na zewnątrz? Poprosiliśmy o udostępnienie wykazu delegacji krajowych i zagranicznych, w których kosztach ewentualnie partycypował Instytut Zachodni, wraz z podanymi kwotami.

Następnego dnia otrzymaliśmy potwierdzenie o otrzymaniu wiadomości oraz przekierowaniu naszych pytań do działu kadr Instytutu Zachodniego. Czekamy na odpowiedzi.

Idź do oryginalnego materiału