Samotna Wigilia i dzieci w domach dziecka… Pomóżmy rozdzielanym rodzinom |
Szanowny Panie, niedawno ubieraliśmy choinkę, dzieliliśmy się opłatkiem, składaliśmy sobie życzenia, wręczaliśmy prezenty oraz śpiewaliśmy kolędy. Poświęciliśmy ten czas naszym rodzinom, zapominając o problemach dnia codziennego.Nie wszyscy jednak mogli w tym roku w pełni cieszyć się Bożym Narodzeniem. W naszej Ojczyźnie są rodziny, które wskutek bezdusznych decyzji urzędników spędzały te szczególnie rodzinne święta w rozłące. Historie tych rodzin warto poznać tym bardziej, iż rząd ponownie zapowiada zmiany prawne, które przybliżą polski system do modelu niemieckiego lub norweskiego. Jedną ze szczególnie doświadczonych rodzin są Państwo Klamanowie, którym szwedzki urząd socjalny odebrał cztery córki. Dziewczynki spędzały Święta Bożego Narodzenia na obczyźnie – z dala od rodziców i rodzeństwa; w trzech różnych szwedzkich rodzinach zastępczych, które zabraniają im choćby mówić w ojczystym języku. Gehenna sześcioosobowej rodziny, która mieszkała w Szwecji blisko 10 lat, zaczęła się od skargi 14-letniej córki na rodziców. Dziewczynka, nie chcąc pomagać rodzicom przy wykonywaniu prac domowych, wyżaliła się na swój los w szkole, wyolbrzymiając opowieść o złym traktowaniu przez rodziców. gwałtownie pożałowała swojej lekkomyślności, gdy szwedzki urząd socjalny – bez zbadania sprawy – pozbawił ją domu i rodziców. Nastolatka przyznała się do kłamstwa i wyraziła chęć powrotu do domu, ale szwedzcy urzędnicy zignorowali jej słowa. Co więcej, zażądali od rodziców dobrowolnego wydania 3 młodszych córek. Przerażeni wizją utraty wszystkich dzieci Państwo Klamanowie wyjechali z 3 córkami do Polski, chcąc uchronić dziewczynki przed podzieleniem losu najstarszej córki. Wierzyli, iż ich rodzina będzie bezpieczna w Ojczyźnie, co pozwoli im skupić siły na batalii prawnej o odebrane dziecko. Niestety polski wymiar sprawiedliwości całkowicie zawiódł… Gdy szwedzki urząd zażądał wydania 3 dziewczynek od Polski, Sąd Rejonowy w Nysie – wbrew stanowisku polskich instytucji monitorujących sytuację rodziny – wydał postanowienie o natychmiastowym odebraniu dzieci i wydaniu ich do Szwecji. W rezultacie rodzice do dziś nie mieli możliwości zobaczyć się na żywo z córkami, przytulić, pocałować… Szwedzi ukrywają przed nimi miejsce pobytu dzieci. Co więcej są na tyle nieczuli na potrzeby dzieci, iż choćby ograniczają coraz bardziej kontakt pomiędzy rodzeństwem.Na tym etapie w obronie Państwa Klamanów zainterweniowali prawnicy Ordo Iuris. W imieniu rodziców występowaliśmy w postępowaniu odwoławczym, a teraz szykujemy skargę na prawomocną decyzję do Sądu Najwyższego. Żądamy też, aby Rzecznik Praw Dziecka w końcu udzielił konkretnego wsparcia rodzinie w tym postępowaniu. Jednocześnie zażądaliśmy interwencji od Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Sprawiedliwości. Resort ministra Bodnara odmówił podjęcia działań, twierdząc, iż wyłącznie adekwatną w sprawie córek Państwa Klamanów (które posiadają wyłącznie polskie obywatelstwo) jest… Szwecja! MSZ zadeklarował wolę współpracy, ale zwrócił uwagę na brak możliwości podjęcia dalej idących działań, gdyż rolę wiodącą w tej sprawie odgrywa Ministerstwo Sprawiedliwości. Gdy urzędnicy spychają na siebie odpowiedzialność, dzieci wciąż są u obcych, a ich mama i tata tracą wiarę w państwo polskie.Aby wywrzeć presję na polskich władzach i zmusić je do interwencji w obronie polskich obywateli, przygotowaliśmy petycję do premierów Polski i Szwecji, której sygnatariusze domagają się oddania dzieci rodzicom. W sprawie Państwa Klamanów zostaliśmy poproszeni o pomoc, gdy już doszło do najgorszego – córki zostały zabrane z domu i wywiezione do Szwecji.Na szczęście zwykle udaje nam się zapobiec podobnym dramatom, gdy zagrożona rodzina zgłosi się do Ordo Iuris zanim dojdzie do jej rozdzielenia. Potwierdza to historia Pani Moniki z Wrocławia, która wróciła do Polski w obawie przed odebraniem jej dzieci przez norweski Barnavernet. Dzięki naszej pomocy, ta rodzina mogła spędzić Boże Narodzenie w komplecie.Przyczyną zainteresowania ze strony Barnavernet było to, iż matka samotnie wychowuje dzieci oraz ich… nadwaga. Powtarzające się, wielogodzinne i niezwykle uciążliwe kontrole norweskich urzędników zmieniły życie kochającej się rodziny w koszmar. Matce stawiano wciąż nowe i nowe wymagania, grożąc odebraniem córek. Norwegom nie podobało się między innymi to, iż dzieci przez cały czas mają polskie obywatelstwo oraz posiadają polskie paszporty! Źle przyjęli informację o tym, iż matka – widząc, iż kontakt z Barnavernet negatywnie odbija się na zdrowiu psychicznym dzieci – zapewniła im opiekę psychologiczną.Obawiając się odebrania córek, matka wróciła z nimi do Polski. Znalazła dom i pracę we Wrocławiu, gdzie zapisała dzieci do szkoły. Powrót do Ojczyzny pozytywnie wpłynął na ich zdrowie psychiczne i samopoczucie. Zmniejszyły się choćby problemy z nadwagą. Niestety, Barnavernet nie zostawił rodziny w spokoju i za pośrednictwem polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości wszczął postępowanie rodzinne, żądając wydania dzieci do Norwegii. Występując w imieniu matki, złożyliśmy do sądu stanowisko, w którym dowodzimy, iż dobro dziewczynek wymaga, aby zostały przy matce. Wskazujemy, iż wbrew oskarżeniom Barnavernet matka dobrze opiekuje się córkami, co potwierdzają ustalenia polskich służb, zeznania świadków znających rodzinę oraz fakt, iż matka stale podnosi swoje kompetencje wychowawcze, uczestnicząc w kursach. Podkreślamy, iż strona norweska całkowicie lekceważy wolę dziewczynek, które chcą zostać przy matce i które mają w Polsce rodzinę. Liczymy, iż wsparcie Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris pomoże nam pozytywnie zakończyć to postępowanie. Opieką prawną otaczamy też… niemiecką rodzinę, która schroniła się w Polsce w obawie przed odebraniem im dzieci przez niemiecki Jugendamtem. Państwo Mori czują się głęboko skrzywdzeni postępowaniem niemieckich instytucji rodzinnych i chcą pozostać – po pozytywnym zakończeniu sprawy – w naszym kraju.Nie jest to jedyna rodzina obcokrajowców, która znalazła bezpieczny azyl w Polsce, napotykając w swoim kraju na niesprawiedliwe traktowanie przez urzędy ds. dzieci. Na życie w Polsce zdecydowała się również Norweżka Silje Garmo wraz ze swoją córeczką. Kilka lat temu obroniliśmy je przed bezpodstawnymi oskarżeniami ze strony Barnavernet, a teraz w jej imieniu występujemy do polskich władz z wnioskiem o przyznanie mamie i jej córce polskiego obywatelstwa. Na naszą pomoc liczy także samotna matka z Wodzisławia Śląskiego, której sąd odebrał trójkę niepełnosprawnych dzieci z uwagi na agresywne zachowanie ich starszego, dorosłego brata. Choć syn wyprowadził się z domu, a matka podjęła współpracę z kuratorem i asystentem rodziny, którzy pozytywnie oceniają jej opiekę nad trójką rodzeństwa, dzieci wciąż nie mogą wrócić do domu.Wkrótce podobne problemy może mieć wiele polskich rodzin. Minister Katarzyna Kotula zapowiedziała bowiem wyposażenie urzędników w nowe narzędzie w postaci kwestionariusza oszacowania zagrożenia zdrowia i życia, które pozwoli im na łatwiejsze odbieranie dzieci rodzicom. Obawiamy się, iż za jego pomocą rząd chce transformować polski system na wzór systemów niemieckiego i skandynawskiego, gdzie często nie respektuje się praw rodziców i dobra dziecka. Dlatego monitorujemy prace nad rozporządzeniem w tej sprawie. Natychmiast po jego publikacji przystąpimy do analizy prawnej.Wielu spośród zgłaszających się do nas rodziców, traktuje nas jak ostatnią deskę ratunku. Często wcześniej odmówiono już im pomocy w innych miejscach.Trudno porównać z czymkolwiek radość, jaką odczuwamy, gdy doprowadzamy w takich sytuacjach do upragnionego powrotu dzieci do domu. To wielkie dobro jest możliwe wyłącznie dzięki sile tworzonej przez nas wspólnoty Darczyńców, Przyjaciół i prawników Ordo Iuris. Nasze współdziałanie przywraca rodzicom nadzieję, a dzieciom mamę i tatę, uśmiech i zaufanie do drugiego człowieka.Wierzę, iż z Pana wsparciem uratujemy jeszcze niejedną skrzywdzoną bezdusznymi decyzjami urzędników rodzinę. Poprosili niemiecki urząd ds. dzieci o pomoc, a teraz mogą stracić dzieci Kolejny raz Polska staje się miejscem ucieczki dla obcokrajowców, którzy chcą chronić swoje dzieci przed systemem „ochrony dzieci”. To bardzo ważne postępowania, ponieważ dają nam możliwość podjęcia międzynarodowej krytyki złych rozwiązań prawnych, zanim zostaną one zaproponowane w Polsce.Pomocy prawnej udzielamy w tej chwili niemieckim rodzicom wychowującym 15-latka i 11-latkę, którym niemiecki urząd ds. dzieci chce odbierać dzieci. Gdy państwo Mori podczas pandemii Covid-19 poprosili urzędników o wsparcie, ci zamiast pomóc rodzinie… wszczęli wobec nich postępowanie przed sądem. Choć kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości, sąd – powołując się na jedną, odosobnioną opinię biegłego – wydał nieprawomocny wyrok nakazujący zabranie dzieci z domu. Wstrząśnięci rodzicie chcieli odpocząć z dziećmi przed rozpoczęciem postępowania apelacyjnego i wybrali się na krótkie wczasy do Polski. Niedługo po przekroczeniu granicy państwo Mori dowiedzieli się od swoich niemieckich prawników, iż – nie czekając na wynik postępowania apelacyjnego – sąd nakazał przekazać dzieci urzędnikom Jugendamt i umieścić w placówkach opiekuńczych! Nie wyobrażając sobie rozstania z dziećmi, rodzice zdecydowali się zostać w naszym kraju. Podjęli pracę na Pomorzu i posłali dzieci do polskiej szkoły. Niestety spokój rodziny po raz kolejny zakłócił Jugendamt, który zlokalizował rodzinę i zażądał od polskich służb odebrania dzieci. W rezultacie wszczęto postępowanie rodzinne, a dzieci zostały zabrane z domu i umieszczone przejściowo w polskiej rodzinie zastępczej. Na tym etapie włączyliśmy się do postępowania, reprezentując rodziców przed polskim sądem. W postępowaniu dowodzimy, iż dobro dzieci wymaga, aby zostały one w Polsce i wróciły do rodziców. Podkreślamy, iż oddanie ich do Jugendamtu naraża je na permanentne rozdzielenie i związaną z tym traumę. Podnosimy, iż wszystkie zaangażowane w sprawę polskie instytucje zgodnie stwierdzają, iż rodzice dobrze opiekują się dziećmi, które chcą do nich wrócić.Niestety wskutek opieszałości niemieckich urzędników, którzy nie uczestniczą w rozprawach oraz nie chcą otwierać linków i załączników wysłanych przez polski sąd elektronicznie, zasłaniając się brakiem odpowiednich zabezpieczeń, postępowanie posuwa się bardzo wolno. Co więcej polski sąd z własnej inicjatywy… szuka dla strony niemieckiej niemieckojęzycznego prawnika, którego zamierza ustanowić w ramach instytucji pełnomocnika z urzędu! To polscy podatnicy mają zatem płacić za obsługę prawną Jugendamt. Odebrane rodzicom dziecko trafiło do babci Z sukcesem interweniowaliśmy w sprawie czternastolatka z Mazowsza, który decyzją sądu został im odebrany i umieszczony w domu dziecka, gdzie przebywał ponad 2 lata. Powodem długotrwałego i niezwykle bolesnego rozdzielenia nie były żadne oskarżenia o złe traktowanie syna przez rodziców. Sąd zastosował ten środek, gdyż chciał za jego pomocą… doprowadzić do zakończenia sporu pomiędzy rodzicami chłopca. Po rozstaniu nie byli oni w stanie uzgodnić między sobą sposobu opieki nad nastolatkiem. W tej sytuacji sąd – zamiast pomóc rodzicom w polubownym rozwiązaniu konfliktu – odebrał dziecko obojgu, twierdząc, że dla jego dobra należy go odizolować od skonfliktowanych ze sobą rodziców w celu wyciszenia jego emocji. Chłopiec był zrozpaczony decyzją sądu. Miał duże trudności z dostosowaniem się do warunków życia w domu dziecka oraz wyrażał stanowczą wolę powrotu do domu. Widać wyraźnie, iż decydując o zabraniu nastolatka z domu, sąd nie pomógł mu, ale go ukarał za zachowanie jego rodziców.Włączając się w to postępowanie, mieliśmy na celu dobro chłopca. W przekazanej sądowi opinii „przyjaciela sądu”, podkreślaliśmy, iż odebranie dziecka i umieszczenie go w pieczy zastępczej powinno być ostatecznością – decyzją podejmowaną tylko wtedy, gdy w inny sposób nie można zapewnić dziecku bezpieczeństwa i odpowiednich warunków rozwoju. Nie miało to miejsca w tej sprawie. Z akt wynikało bowiem, iż umieszczenie dziecka w domu dziecka było dla niego głęboko krzywdzące i traumatyczne. Przypomnieliśmy, iż jeżeli już sąd decyduje się na odebrane dziecka rodzicom, to kierując się dobrem dziecka, powinien w pierwszej kolejności postarać się o jego umieszczenie u krewnych – w tym przypadku u babci dziecka. Na możliwość umieszczenia dziecka u babci wskazał również interweniujący w tej sprawie Rzecznik Praw Dziecka. Sąd przychylił się do naszych argumentów i zdecydował o umieszczeniu dziecka u wskazanego członka rodziny. W ten sposób nastolatek przebywa wśród kochających krewnych i ma łatwiejszy kontakt z rodzicami. Po naszych interwencjach dzieci wracają do domów Wcześniej skutecznie pomogliśmy między innymi Pani Ewelinie z Warszawy, której odebrano pięcioro dzieci i umieszczono je w 3 różnych placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Boże Narodzenie rodzina mogła spędzić razem dzięki pomocy prawników Ordo Iuris.Przyczyną rozdzielenia rodziny była lekkomyślność syna i córki. W złości na matkę rodzeństwo nakłamało, iż jest źle traktowane w domu. Choć dzieci gwałtownie przyznały się, iż mówiły nieprawdę, to całe rodzeństwo zostało zabrane z domu, a Pani Ewelina musiała udowadniać, iż nie krzywdzi swoich dzieci. Otaczaliśmy ją w tym czasie opieką prawną. Matka ukończyła zalecone przez sąd warsztaty podnoszące kompetencje opiekuńczo-wychowawcze. Rozpatrując sprawę, sąd przyznał nam rację, uznając, iż sytuacja rodziny uległa poprawie i zdecydował o powrocie dzieci do domu na stałe.Dzięki temu w tym roku rodzina mogła w spokoju się cieszyć świątecznym czasem.Z sukcesem zakończyliśmy także interwencję w Świdniku, pomagając rodzicom bezpodstawnie oskarżonym o znęcanie się nad nastoletnią córką. Podczas wizyty u szkolnego psychologa z córką, matka dowiedziała się, iż dziewczyna ma depresję, walczy z myślami samobójczymi i okalecza się. Zrozpaczona i przerażona kobieta doznała szoku i w pierwszym odruchu zaczęła się kłócić z dziewczyną. Nauczyciele, zamiast wykazać się empatią i współczuciem wobec matki i jej córki oraz im pomóc, błędnie uznali, iż dziewczyna jest źle traktowana w domu i doprowadzili do wszczęcia postępowania rodzinnego. Występując w imieniu rodziców, udowodniliśmy, iż prawidłowo opiekują się swoim dzieckiem. Sąd uwzględnił nasze wnioski dowodowe i argumenty stwierdzając, iż w sprawie nie ma podstaw do ingerencji we władzę rodzicielską. Obalamy fałszywe podejrzenia wywołane objawami spektrum autyzmu u dzieci Wiele z prowadzonych przez nas spraw rodzinnych dotyczy rodzin wychowujących dzieci zmagające się z objawami spektrum autyzmu albo zespołem Aspergera. Zdarza się, iż wskutek złej woli lub ignorancji nauczyciele i pedagodzy ze szkoły lub sąsiedzi błędnie interpretują charakterystyczne objawy dzieci jako przejawy tego, iż są w domu źle traktowane. W takich przypadkach ich rodzice muszą często przez wiele miesięcy udowadniać, iż nie krzywdzą swoich dzieci. Otaczamy ich w tym czasie opieką prawną. Interweniowaliśmy między innymi w Siedlcach, pomagając ośmioosobowej rodzinie, której 13-letni syn walczy z zespołem Aspergera. Choć szkoła została poinformowana o objawach dziecka, to z jej inicjatywy toczyło się postępowanie grożące rozdzieleniem rodziny. Reprezentując rodziców, dowiedliśmy, iż prawidłowo zajmują się dziećmi. Potwierdzały to między innymi zeznania sąsiadów i opinia kuratora. Sąd rodzinny zakończył sprawę, stwierdzając, iż zainicjowanie postępowania przez szkołę nie było poprzedzone rzetelnym zbadaniem sytuacji. Z kolei w Grodzisku Mazowieckim pomogliśmy małżeństwu wychowującemu syna zmagającego się z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Związane z autyzmem zachowanie chłopca budziło niechęć wśród jego rówieśników ze szkoły, przez co inne dzieci go wyśmiewały. Gdy rodzice poprosili nauczycieli o pomoc, nie tylko nie podjęto stosownych działań, ale oskarżono ich o złą opiekę nad dzieckiem, które rzekomo miało być bite. Występując w sprawie, prawnicy Instytutu dowiedli, iż rodzice dobrze opiekują się synem, który po przeniesieniu do innej szkoły otrzymał odpowiednie wsparcie. Sąd rodzinny uwzględnił nasze stanowisko i nie ograniczył władzy rodzicielskiej rodzicom. Zwycięstwem zakończyliśmy także interwencję we Włocławku, gdzie wsparliśmy prawnie rodziców dwóch chłopców w wieku 7 i 2 lat. Starszy z nich, u którego zdiagnozowano ADHD, poskarżył się w szkole, iż jest rzekomo źle traktowany w domu. Choć szkoła wiedziała o jego dolegliwościach, to zamiast zweryfikować słowa chłopca, zainicjowała postępowanie rodzinne oraz wszczęła procedurę Niebieskiej Karty. Interweniując przed sądem, dowiedliśmy, iż zarzuty były fałszywe, a rodzice prawidłowo opiekują się synami. Potwierdził to przydzielony rodzinie kurator oraz zeznania sąsiadów. Dodatkowo rodzice podjęli terapię psychologiczną w celu zwiększenia swoich kompetencji wychowawczych i umiejętności postępowania ze starszym chłopcem oraz kontynuują z nim wizyty u psychologa. W rezultacie procedura Niebieskiej Karty została zamknięta, a sąd umorzył postępowanie rodzinne, uznając, iż dobro dzieci nie jest zagrożone i dlatego nie ma potrzeby ingerować we władzę rodzicielską. Wspólnie obronimy polskie rodziny! Prawnicy Ordo Iuris każdego dnia są na pierwszej linii frontu walki w obronie polskich rodzin przed bezpodstawnym rozdzielaniem przez nieczułych na ludzką krzywdę urzędników.Na co dzień widzimy, jak kilka trzeba, aby życie kochającej się rodziny zostało w jednej chwili zamienione w kilkuletni koszmar.Odebranie dziecka jest dla wielu rodziców tak poważnym szokiem, iż bez pomocy profesjonalnych prawników nie potrafią odnaleźć się w gąszczu skomplikowanych przepisów i procedur, w których znakomicie odnajdują się urzędnicy.Na szczęście dzięki pomocy Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris nasi prawnicy mogą pomagać każdej zgłaszającej się do naszego Instytutu rodzinie, doprowadzając do upragnionych powrotów dzieci do domów. Każde z naszych działań generuje jednak określone koszty. Rozpoczęcie pojedynczej interwencji to początek dziesiątek godzin ciężkiej pracy dla naszych prawników. Aby podjąć konkretne kroki prawne, musimy przeanalizować dokładnie akta każdej konkretnej sprawy, które niejednokrotnie liczą choćby kilkaset stron. Następnie sporządzamy odpowiednie pisma procesowe i walczymy o powrót dzieci do domów na salach sądowych. Często w takich sprawach musimy podróżować po kraju, odbywać konsultacje z psychologami i pedagogami, a niekiedy także zapewnić rodzicom możliwość odbycia wymaganych przez sąd kursów podwyższających ich kompetencje wychowawcze. Dlatego każdorazowe podjęcie interwencji w obronie rozdzielanej rodziny to dla nas wydatek nie mniejszy niż 10 000 zł. W związku z ogłoszoną przez minister Katarzynę Kotulę zapowiedzią, iż urzędnicy otrzymają nowe możliwości odbierania dzieci z domów bez wyroku sądu, spodziewamy się niedługo napływu nowych zgłoszeń od zrozpaczonych rodziców. Wierzę, iż z Pana pomocą będziemy mogli pomóc każdej zgłaszającej się do nas rodzinie. Nie wiemy jeszcze, jaki kształt prawny przybiorą zapowiedzi minister Kotuli. Jednak już teraz musimy zabezpieczyć co najmniej 15 000 zł w naszym budżecie na prace analityczno-interwencyjne w trakcie procesu legislacyjnego inicjatywy. Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie bronić rodzin przed bezpodstawnym rozdzielaniem. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk Z wyrazami szacunku P.S. Zabranie z rodzinnego domu często przebiega w dramatycznych okolicznościach. Przerażone dzieci odbierane wbrew własnej woli rodzicom płaczą, krzyczą i usiłują się wyrywać policji i urzędnikom. Dla wielu z nich to doświadczenie staje się przyczyną bolesnej traumy, która naznacza całe ich dorosłe życie. Mam nadzieję, iż z pomocą ludzi takich jak Pan, którzy nie pozostają obojętni na krzywdę dzieci, doprowadzimy do wielu upragnionych powrotów dzieci do kochających rodziców. P.P.S. Pragnę też przypomnieć o możliwości odliczenia darowizny przekazanej na Instytut Ordo Iuris od dochodu w rozliczeniu PIT za rok 2024. To już naprawdę ostatni moment na jej dokonanie – tylko do 31 grudnia. Istnieje możliwość otrzymania od nas zaświadczenia o wpłatach dokonanych na rzecz Instytutu, które przyda się przy rozliczeniu. Aby je otrzymać, proszę wypełnić formularz na stronie pit.ordoiuris.pl. Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, iż nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. |