Kończy się rok szkolny, a rozpoczynają wakacje. Sprawdziliśmy, jak letni okres urlopowy planują spędzić posłowie. W Sejmie pojawił się reporter WP Jakub Bujnik, który zapytał polityków w kuluarach o plany wakacyjne. Ku naszemu zdziwieniu, nie każdy polski parlamentarzysta wybiera się do egzotycznych krajów. - Klasycznie, planuję wyjechać ze swoją rodziną nad morze, nad polskie morze. Myślę, iż pobędę u siebie na wsi w pięknych okolicznościach przyrody. Nad rzeką i w lesie. Mam nadzieję, iż uda mi się też pojechać w góry, które bardzo lubię. Nie planuję w tym roku wyjeżdżać za granicę - przyznał Marcin Przydacz z PiS. - Nie wiem ile wydam, ale wiem, iż jadę na Podlasie do Augustowa i tam będę około 10 dni w sierpniu - stwierdził Tomasz Trela z Nowej Lewicy. - Powiem szczerze mam teraz problemy finansowe, bo wziąłem kredyt. Jadę na rekolekcje. Jeżdżę na rekolekcje, co roku do Wilna z moją rodziną. Uwielbiam ten czas - dodał Robert Telus. Gdy pytaliśmy polityków o ich plany wakacyjne, nie mogło też zabraknąć kwestii kosztów. Najwięcej w tej sprawie zdradził nam jeden z czołowych polityków PiS. - Niestety zauważam, iż jest coraz drożej. Zwłaszcza w tych miejscach turystycznych. Dla mnie to będzie wydatek na pewno kilku tysięcy złotych, jeżeli to będzie te 7-10 dni. Tak to wygląda - dodał Przydacz. Jak inni posłowie planują wydatki podczas spędzania urlopu? Więcej w materiale wideo.