Jak pokonać Karola Nawrockiego? Scenariusz dla Rafała Trzaskowskiego

1 miesiąc temu
Kac po zwycięstwie w I turze - na pewno wyborcy koalicji 15 października nie na taki finał liczyli. Przed Rafałem Trzaskowskim i całym obozem walka nie tylko o pałac, ale w ogóle o powstrzymanie powrotu PiS-u do władzy. Jak to zrobić?
Na początku najważniejsze: nie można się łudzić, iż niewielka przewaga Rafała Trzaskowskiego nad Karolem Nawrockim oraz łączne 21 proc. Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna to tylko wypadek przy pracy. Dobrze, iż 18 maja nie było w Polsce ładnej pogody, bo nie opędzilibyśmy się od teorii, iż wyborcy KO byli na grillu na swoich "daczach". Żeby dobrze zareagować w obliczu kryzysu, trzeba się najpierw skonfrontować z rzeczywistością.


REKLAMA


A rzeczywistość jest taka, iż naród przemówił i okazało się, iż koalicja 15 października nie ma już większości w społeczeństwie, a Karol Nawrocki jest dziś bliżej pałacu prezydenckiego niż Rafał Trzaskowski. Z perspektywy liberalno-lewicowego wyborcy jest niedobrze, ale nic nie pozostało przegrane.
Co zrobią Mentzen i Braun?
Przedwczesne jest zakładanie, iż głosy fanów Konfederacji przejdą w całości na Karola Nawrockiego. Grzegorz Braun już zdystansował się od obu kandydatów z drugiej tury. Z kolei jeżeli Sławomir Mentzen poparłby któregokolwiek z pary Trzaskowski-Nawrocki, musiałby zerwać z credo swojej formacji, które streszcza hasło: "PiS-PO jedno zło". Najbardziej prawdopodobny jest scenariusz głosowania "zgodnie z własnym sumieniem". To niekoniecznie oznacza automatyczne poparcie kandydata PiS. Konfederacja jest konglomeratem od skrajnych konserwatystów (tym bliżej do Nawrockiego) po skrajnych liberałów, zwolenników minimalnego państwa (tym bliżej do Trzaskowskiego). Od oferty obu kandydatów będzie zależeć, którzy z nich zacisną zęby i pójdą do wyborów w II turze. Odebranie świadczeń niepracującym Ukraińcom - od tej niespodziewanej jak na kandydata liberalnego propozycji zaczynał swoją kampanię Rafał Trzaskowski - to będzie dla tego elektoratu o wiele za mało. I wiemy, iż Trzaskowskiemu nie pomogło, a jedynie rozszerzyło mainstreamową dyskusję o słownik radykalnej prawicy.
Co zrobią Zandberg i Biejat
Adrian Zandberg zapowiedział, iż "nie należy przekazywać poparcia wyborców w drugiej turze", Magda Biejat idzie za to ścieżką Szymona Hołowni z 2020 roku. Zanim cokolwiek zadeklaruje, chce się najpierw spotkać z Rafałem Trzaskowskim, żeby "przekonał wyborców lewicy, iż traktuje ich poważnie". To niedobra wiadomość szczególnie dla Rafała Trzaskowskiego, który potrzebuje dobrej opowieści o dużym kalibrze w rodzaju powstrzymania powrotu PiS-u (z Konfederacją) do władzy. Skoro niebezpieczeństwo skrętu na prawo z piekłem kobiet, wojną z Unią i seansami nienawiści w TVP jest tak duże, dlaczego Magdalena Biejat chce o tym rozmawiać przy sojowym latte, zamiast od razu stanąć po adekwatnej stronie? Skoro to business as usual, po co wyborca lewicy ma się mobilizować?
Co robić, a czego nie zrobić
Bronisław Komorowski przegrał z Andrzejem Dudą w 2015, bo zaczął się miotać i dzień po I turze, którą z Dudą przegrał, zapowiedział ni z gruszki, ni z pietruszki referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych, czym chciał kupić wyborców Pawła Kukiza. W efekcie zamiast przejąć inicjatywę, ośmieszył się nie tylko w oczach wyborców muzyka (Kukiz dostał 20 proc. głosów), ale także Andrzeja Dudy. Rafał Trzaskowski nie może pójść to drogą, choć już pojawiają się głosy, żeby zaczął sypać obietnicami na prawo i lewo z przyspieszeniem rozliczeń byłych PiS-owców, co podpowiada m.in. Roman Giertych. Sam też zaczął mnożyć obietnice w rodzaju uzdrowienia polskiego sądownictwa. Co więc robić?


Rafał Trzaskowski nie ucieknie od roli twarzy rządów KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Rachunek za ciepłą wodę w kranie, którą ponownie zaproponował Polsce Donald Tusk, ma teraz dla odmiany nazwisko prezydenta Warszawy i tak to będzie ustawiał sztab Nawrockiego. Trzaskowski nie może z tym walczyć, w dwa tygodnie nie zbuduje się jako główny krytyk koalicji lub nagle jej aktywny rozgrywający. Chyba iż chce zostać drugim Bronisławem Komorowskim.
"Odwrócony Nawrocki"
W tej sytuacji Trzaskowskiemu pozostaje zastosowanie "odwróconego Nawrockiego". 1 czerwca wyborcy koalicji 15 października (i nie tylko oni) staną nie tylko do plebiscytu "czy chcesz mieć więcej polityki Tuska", ale także "czy chcesz więcej polityki Jarosława Kaczyńskiego". Wybór Nawrockiego oznacza bowiem postępujący paraliż koalicji i ułatwioną kampanię "silnych ludzi" PiS (oraz Konfederacji) w wyborach do Sejmu w 2027 roku. Wizja Polski pod rządami Kaczyńskiego i Mentzena oraz pakiet pozytywnych działań, które Trzaskowski jako prezydent RP podejmie, żeby temu zapobiec, to najmocniejsze (oprócz prowadzenia kampanii dzień i noc), co może pokazać w kampanii w tak krótkim czasie. Na wszystko inne - jak wiarygodna zmiana rządu, mediów publicznych czy polityki społecznej - jest już za późno.
Nie wiadomo, czy Rafał Trzaskowski wygra z Karolem Nawrockim. Co może zrobić, to odbyć poważną rozmowę z Polakami i dać im wybór. jeżeli mimo to naród postanowi inaczej, następny rachunek będzie już na "jego" nazwisko. Tak samo jak tego wyboru konsekwencje.
Idź do oryginalnego materiału