Jak naprawić system emerytalny?

2 tygodni temu

Dlaczego 67-letni mężczyzna, który jeszcze biega maratony, miałby dostawać emeryturę, podczas gdy 62-letnia kobieta z cukrzycą i zwyrodnieniami musi jeszcze pracować przy kasie? Odpowiedź jest prosta: bo tak działa nasz absurdalny system emerytalny. Czas to zmienić – radykalnie i rozsądnie.

W zachodnich społeczeństwach przyjęto, iż emerytura to nagroda. Za długoletnią pracę, lojalność wobec państwa i ZUS-u, cierpliwość wobec urzędników. Problem w tym, iż ten system nagród zamieniliśmy w groteskę. Emeryturę dostaje się nie wtedy, kiedy jej się potrzebuje, tylko wtedy, kiedy wskazówka kalendarza przekroczy magiczne 60, 65 czy 67 lat. Przestańmy udawać, iż to ma sens.

Wg raportu Mercer CFA Institute Global Pension Index 2023 polski system emerytalny spadł za 29. miejsce, za takie kraje jak Kazachstan. Źródło: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polski-system-emerytalny-w-ogonie-Europy-Co-trzeba-poprawic-8632476.html

Emerytura nie za wiek, tylko za starość

Prawdziwy sens emerytury był pierwotnie inny. Wymyślono ją po to, by człowiek nie umierał na stanowisku pracy. By miał szansę przeżyć ostatnie, najtrudniejsze lata życia bez stresu o rachunki. A nie po to, by całymi dekadami wylegiwać się na działkach, hodować pomidory i zamęczać wnuki boomerskimi opowieściami.

Dane są brutalne. Ponad 80% wydatków medycznych przypada na ostatnie dwa lata życia człowieka. To wtedy przestaje on być wydolny zawodowo, fizycznie i psychicznie. To wtedy potrzebuje wsparcia i – właśnie wtedy – powinna przysługiwać mu emerytura.

Dlaczego więc dajemy ją ludziom, którzy są jeszcze w pełni sił? Bo tak każe arbitralny system oparty na dacie urodzenia i liczbie przepracowanych lat. To nonsens. Emerytura powinna przysługiwać wtedy, gdy człowiek realnie nie nadaje się już do pracy. I tylko wtedy.

Technologia zamiast sentymentów

Dziś mamy narzędzia, by precyzyjnie określać stan zdrowia człowieka i jego spodziewaną długość życia. Badania genetyczne, modele predykcyjne, dane z ubezpieczeń zdrowotnych i medycznych baz danych – wszystko to pozwala stworzyć profil ryzyka biologicznego i prognozę długości życia z precyzją, o której jeszcze dekadę temu mogliśmy tylko marzyć. Bardzo często z dokładnością do pojedynczych tygodni.

Zamiast wieku metrykalnego – wiek biologiczny. Zamiast „równego prawa do emerytury” – indywidualna analiza przypadku. Brzmi to zimno i bezduszne? Może. Ale nie bardziej niż dzisiejszy system, który wysyła schorowaną kobietę na kolejne pięć lat do fizycznej pracy, podczas gdy zdrowy mężczyzna jeździ po świecie na emeryturze z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Nowy porządek: emerytura na dwa lata

Proponujemy proste rozwiązanie: każdy obywatel ma prawo do emerytury przez ostatnie 2–3 lata swojego przewidywanego życia. To czas, gdy nie da się już normalnie pracować. Gdy organizm zaczyna się sypać, a umysł potrzebuje spokoju.

W praktyce oznaczałoby to coroczne badania stanu zdrowia i aktualizację prognozy długości życia. Oczywiście, nie wszystko da się przewidzieć – ale również dziś ZUS nie jest w stanie przewidzieć, czy ktoś umrze po trzech czy po trzydziestu latach emerytury.

Różnica polega na tym, iż nowy system działałby sprawiedliwiej – bo kierowałby się realną potrzebą, a nie arbitralnym przepisem.

Mit „zabezpieczenia starości”

Nie oszukujmy się – emerytura to nie jest przywilej do życia marzeń. To zabezpieczenie ostatniej, trudnej fazy życia. A nie fundusz hobby dla aktywnych seniorów, którzy w wieku 63 lat zaczynają studiować sinologię albo zwiedzać świat na emeryturze z ZUS-u, której nigdy nie powinno być.

Państwo nie powinno być mecenasem starości. Powinno być ostatnią deską ratunku. Wszyscy chcemy żyć długo i szczęśliwie – ale jeżeli ktoś chce w wieku 60 lat jechać w podróż dookoła świata, niech robi to za własne oszczędności, a nie z pieniędzy podatników.

A co z solidarnością społeczną?

To nie jest kwestia braku empatii. Wręcz przeciwnie – obecny system emerytalny jest dramatycznie niesprawiedliwy dla biednych, schorowanych, wyeksploatowanych ludzi, którzy często umierają zanim zdążą dostać pierwszą wypłatę z ZUS-u. Tymczasem zdrowi, dobrze sytuowani, żyjący 90 lat i dłużej, ciągną świadczenia przez dekady. To nie jest sprawiedliwość – to jest mechanizm redystrybucji od biednych do bogatych.

Nowy model emerytalny musi opierać się na danych, nie na sentymentach. Na potrzebie biologicznej, nie na przepisach z czasów PRL, gdy nie mieliśmy komputerów i wszystko trzeba było liczyć manualnie. Tylko wtedy przestaniemy się oszukiwać – i tylko wtedy zbudujemy system, który naprawdę działa.

Emerytura nie jest prawem do wakacji. Jest ulgą przed śmiercią. Czas przywrócić ją do tej roli.

Idź do oryginalnego materiału