Zrobiłam to, przed czym uciekała znakomita większość moich starszych o parę lat kolegów – poszłam do wojska. Wyglądało to inaczej niż u tych, których w latach dziewięćdziesiątych „dopadała” WKU. I to nie tylko dlatego, iż byłam „w wojsku” przez jeden dzień, na ochotnika i w jednostce, którą sama wybrałam, mogłam wyjść w dowolnej chwili, a na koniec nie składałam żadnej przysięgi.
- Strona główna
- Polityka krajowa
- Jak na jeden dzień poszłam do wojska
Powiązane
Toast za Barabasza / Legion
28 minut temu
Kalendarium - środa 17 września
47 minut temu
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
2 godzin temu
Polecane
Przyjaźń: warto czy nie?
1 godzina temu