Skąd wzięła się agresywna agenda Netanjahu, co oznacza „Wielki Izrael” i w jaki sposób przyczyniła się ona do przekształcenia Stanów Zjednoczonych w narzędzie permanentnej wojny na służbie znacznie mniejszego kraju?
Jak Izrael wykorzystuje USA do swojej polityki? Żydowski reżim zbombardował irańskie obiekty nuklearne i zamordował kilkunastu naukowców zajmujących się energią atomową, negocjatorów i przywódców politycznych w serii ataków powietrznych. Jak twierdzi Netanjahu, dokonano tego w ramach „samoobrony”. Sekretarz stanu USA Marco Rubio stwierdził, iż był to „jednostronny” atak Izraela. Jednakże portal antiwar.com przedstawił zupełnie inną genezę ataku, stwierdzając:
„Wysoki rangą urzędnik izraelski powiedział Jerusalem Post , iż Tel Awiw i Waszyngton współpracowały, aby przekonać Teheran, iż dyplomacja jest przez cały czas możliwa, po tym jak Izrael był gotowy zaatakować Iran. Zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem masowego ataku Izraela prezydent Donald Trump utrzymywał, iż przez cały czas jest zaangażowany w rozmowy.
Izraelska agencja donosi, iż „runda negocjacji nuklearnych między USA a Iranem zaplanowana na niedzielę była częścią skoordynowanego oszustwa USA i Izraela, mającego na celu osłabienie czujności Iranu przed piątkowym atakiem”.
Później pojawiły się jeszcze bardziej szokujące szczegóły, przeczące twierdzeniom Izraela, prosyjnoistycznego prezydenta Trumpa i jego administracji. Barak Ravid z agencji informacyjnej Axios poinformował, powołując się na dwóch anonimowych urzędników izraelskich, iż Tel Awiw dostał „ jasne zielone światło od Stanów Zjednoczonych” na rozpoczęcie bombardowań.
Źródła Axios powiedziały, iż domniemany rozłam między Trumpem a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu został skoordynowany za kulisami. „Dwóch izraelskich urzędników twierdziło, iż Trump i jego współpracownicy tylko udawali, iż sprzeciwiają się izraelskiemu atakowi publicznie — i nie wyrażali sprzeciwu prywatnie” — wyjaśniono w raporcie. „Celem, jak mówią, było przekonanie Iranu, iż żaden atak nie jest nieuchronny i upewnienie się, iż Irańczycy na liście celów Izraela nie przeniosą się do nowych lokalizacji”.
Źródła podały, iż Trump i Netanjahu omawiali atak podczas rozmowy telefonicznej w poniedziałek, 9 czerwca br.. Po rozmowie Trump oficjalnie naciskał na Netanjahu, aby nie atakował Iranu, ale była to tylko próba oszukania i zmyleniaIranu.
Ataki zostały przedstawione jako konieczny krok w celu zapobieżenia wzbogacaniu uranu przez Iran, który rzekomo był rozwijany w celu produkcji broni jądrowej. Tulsi Gabbard, dyrektor amerykańskiego wywiadu narodowego, oświadczyła, iż Iran wielokrotnie temu zaprzeczał. choćby gdyby doniesienia o rozwijaniu broni jądrowej okazały się prawdziwe, irańskie instalacje jądrowe znajdują się podobno pół mili pod górami i nie da się ich niezawodnie unieszkodliwić choćby przy użyciu broni jądrowej.
„Ataki na Iran mają na celu wywołanie wojny” – ostrzega brytyjsko-irańska naukowczyni dr Neema Parvini. Agencja AP News potwierdziła, iż irańskie obiekty nuklearne są tak głęboko, iż choćby atak USA nie mógłby ich trafić.
Istnieje poważne niebezpieczeństwo, iż Donald Trump zostanie wciągnięty w wojnę z Iranem. W kwietniu br., były negocjator ds. Bliskiego Wschodu, Alastair Crooke, ostrzegł: „Idziemy na wojnę”. Powiedział to w kontekście ekspansjonizmu Izraela.
W zeszłym tygodniu Iran ogłosił, iż wykradł informacje dotyczące tajnego i niezgłoszonego arsenału nuklearnego Izraela, który z kolei powstał w oparciu o technologię i materiały wykradzione Stanom Zjednoczonym.
Iran „ poprzysiągł zemstę”, a amerykański negocjator Steve Witkoff ostrzegł przed „masowymi ofiarami” w Izraelu z powodu odwetu Iranu. Podczas gdy Izraelczycy stają w obliczu środków nadzwyczajnych, prywatny samolot premiera Izraela Benjamina Netanjahu podobno opuścił Izrael i udał się do Grecji.
Istnieją poważne obawy, iż izraelskie ataki mogą doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji, wciągając Stany Zjednoczone w konflikt regionalny lub światowy. Planowane rozmowy między USA a Iranem w sprawie deeskalacji zostały już odwołane. Jeszcze w czwartek 12 czewrca, a zatem kilka godzin przed atakami, Trump powiedział reporterom: „Słuchajcie, istnieje ryzyko poważnego konfliktu”.
Po atakach Trump zwrócił się do Iranu na portalu Truth Social z apelem o zawarcie umowy, „zanim stanie się jeszcze więcej złego”, ale jego szczerość jest wysoce wątpliwa. Premier Izraela Netanjahu ostrzegł z kolei, iż „operacja ta będzie kontynuowana”.
To, co dzieje się w Iranie, wyjaśnia, dlaczego niektórzy analitycy twierdzą,, iż nie ma różnicy między rządem USA i Izraela, a rząd amerykański od lat spełnia wszystkie żądania Izraela.
Netanjahu i „Wielki Izrael”
Izrael realizuje strategię militarną regionalnej dominacji od lat 70. XX wieku. Netanjahu, który kiedyś zmienił swoje imię na „ Ben Nitay ”, aby brzmieć bardziej po amerykańsku, rozpoczął budowę sieci wpływów już prawie 50 lat temu. Kiedy jego brat Yonatan zginął w ataku na Entebbe w 1976 roku, Benjamin Netanjahu założył fundację charytatywną jego imienia. Pierwszą na świecie konferencję na temat „międzynarodowego terroryzmu” zwołał już w 1979 roku w Jerozolimie Netanjahu przy wsparciu swojego ojca, Benziona Netanjahu.
Konferencja, w której uczestniczyli głównie przedstawiciele władz Izraela, USA i Wielkiej Brytanii, miała na celu zmianę strategii Zachodu z dyplomacji i negocjacji na wojnę oraz podkreśliła strategiczną rolę mediów. Spowodowało to zmianę w polityce USA pod rządami Reagana, które uznało interwencję militarną za odpowiedź na nowe zagrożenia zwiazane z „terroryzmem”. „Terroryści” to w rzeczywistości narody i organizacje, które Izrael uważał za zagrożenie dla planowanych podbojów „Wielkiego Izraela” i jego ekspansji na Bliskim Wschodzoe.
Zgodnie z koncepcją Netanjahu, terroryzm nie jest już kwestią dyplomatyczną , ale „walką cywilizacyjną” między „demokracjami” a państwami „terrorystycznymi”, przy czym same demokracje często angażowały się w akcje terrorystyczne przeciwko niewinnym cywilom, ale uzasadniały to koniecznością „samoobrony”. Jak wiemy, gorączka „walki z terroryzmem” opanowała kolejne rządy USA od 2001 roku.
Materiały z konferencji z 1979 roku zostały opublikowane w książce autorstwa Netanjahu z 1981 roku, zatytułowanej International Terrorism: Challenge and Response. Co nie mniej ciekawe, podczas drugiej konferencji z 1984 roku ojciec Netanjahu powiedział uczestnikom, iż terroryści mieszkają w Syrii, Libii, Iraku i Iranie, czyli wszystkich potencjalnych przeciwnikach Izraela na jego drodze do zdominowania Bliskiego Wschodu.
Plany dotyczące celów wojny z terroryzmem zostały już dawno temu opracowane w Izraelu i polegają na szeregu wojen prewencyjnych z sąsiadami. Podobnie plan budowy „Wielkiego Izraela”, który jest dziś otwarcie celebrowany przez izraelskich ministrów, został opublikowany już ponad 40 lat temu.
Kiedy Żydzi zbombardowali iracki reaktor jądrowy Osirak w 1981 r., Reagan napisał w swoim dzienniku: „Przysięgam, iż wierzę, iż Armagedon jest bliski”. Izrael nie ostrzegł wcześniej USA.
W 1982 roku Oded Yinon opublikował Plan Syjonistyczny dla Bliskiego Wschodu. Na wewnętrznej stronie okładki znajduje się mapa „Wielkiego Izraela”, na której napisano, iż pokazane terytoria zostały uznane przez założyciela syjonizmu, Theodora Herzla, za „Ziemię Obiecaną”. Plan ten, znany jako Plan Yinona, został ogłoszony jako „strategia Izraela na lata 80. XX wieku”. W następnej dekadzie plany te stały się elementem polityki USA.
W 1996 roku amerykańscy neokonserwatyści napisali raport dla Benjamina Netanjahu. Dokument nosił tytuł „Czysta przerwa: Nowa strategia zabezpieczenia królestwa”. Podkreślał on potrzebę ataków na Iran i Syrię, w których USA byłyby partnerem, oraz odsunięcie Saddama Husseina od władzy. W następnym roku neokonserwatyści Robert Kagan i William Kristol założyli „Project for a New American Century”. W dokumencie stwierdzono m.in.: „Musimy wzmocnić nasze więzi z demokratycznymi sojusznikami i rzucić wyzwanie reżimom wrogim naszym interesom i wartościom”.
W tej wizji na pierwszym miejscu byłby jeden demokratyczny sojusznik, a wrogie reżimy były identyfikowane od dziesięcioleci. Rok przed 11 września, we wrześniu 2000 r., PNAC opublikował książkę „Rebuilding America’s Defenses”. Jej współautorem był Donald Kagan, ojciec Roberta Kagana. W dokumencie wezwano do znaczącego zwiększenia wydatków na cele wojskowe w celu stworzenia „dominującej siły” zdolnej do zwalczania „globalnego terroryzmu”. Ostrzegano, iż społeczeństwo amerykańskie nie zaakceptuje tego i iż cięcia wydatków na obronność po zakończeniu zimnej wojny sprawią, iż stanie się to niemożliwe.
W swojej pracy Kagan postulował całkowitą „transformację” amerykańskiej gospodarki, dyplomacji i postawy militarnej. „Proces transformacji, choćby jeżeli przyniesie rewolucyjne zmiany, prawdopodobnie będzie długi, jeżeli nie wydarzy się coś katastrofalnego i katalizującego – na przykład nowy Pearl Harbor” – napisał.
Rok po wydarzeniach z 11 września 2001 roku, Netanjahu zwrócił się do Kongresu jako osoba prywatna, aby wezwać Stany Zjednoczone do wojny z Irakiem, aby zapobiec rzekomemu rozwijaniu przez ten kraj broni jądrowej – lub innej broni masowego rażenia. W ten sposób atak na WTC stał się nowym Pearl Harbor.
12 września 2002 r. Netanjahu powiedział, iż USA powinny przyjąć strategię wojny prewencyjnej – i rozważyć zaatakowanie Syrii, Libii i Iranu. Netanjahu ostrzegł, iż Irak i Iran są najbliżej opracowania broni jądrowej. Żadne z oskarżeń nie okazało się prawdziwe. Kilka miesięcy później Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA przyjęła w Artykule V doktrynę uderzeń wyprzedzających. Jak widzimy, z powodzeniem realizuje ją takze sam Izrael.
Jak wiemy, po atakach z 11 września 2001 r. rozwinął się ogromny przemysł wojny z terroryzmem. Narodził się sekurytyzm, z szerokimi uprawnieniami władz do nadzoru, które dały początek miliardowemu biznesowi monitorowania wszystkiego i cenzury. Od 2001 roku wydano od ośmiu do dziewięciu bilionów dolarów na wojny z terroryzmem. Całkowity koszt dwóch i pół dekady militaryzacji gospodarki USA szacuje się na 21 bilionów dolarów.
W Izraelu od prawie dekady funkcjonuje sieć stanowiąca swego rodzaju cyfrowy szantaż. Jednostka wywiadowcza 8200 opracowała technologię hakowania telefonów i komputerów, która została wykorzystana do wykradania danych osobowych z telefonów zachodnich prezydentów, premierów oraz urzędników Departamentu Stanu USA. Izraelską technologię wykorzystał np. Mike Waltz, który został zwolniony za próbę wciągnięcia prezydenta Trumpa w wojnę z Iranem – w interesie narodowym Izraela.
Aby zrozumieć działania mające na celu zbombardowanie Iranu, należy przeanalizować sponsorowanie frakcji politycznych w USA i na Zachodzie. Członkowie Izby Reprezentantów i Senatu, którzy wiwatują na rzecz wojny, są finansowani przez machinę wojenną, której pieniądze zostały zebrane lub pożyczone na poczet podatków. To sfinansowało ich całą karierę. Geniusz Netanjahu i neokonserwatystów polegał na tym, aby uczynić z celów wojennych Izraela przemysł i sprzedać go senatorom, którzy głosowaliby za jego wojnami.
Kto za to wszystko płaci? jeżeli chodzi o życie, to ludzie, których USA zabijają w niekończących się wojnach, takich jak wojna w Iraku, która pochłoneła milion ofiar. jeżeli chodzi o gotówkę, to podatnicy USA, których pieniądze są wykorzystywane do sponsorowania maszyny śmierci.
Niesety nic nie wskazuje, by dzisiejsze Stany Zjednoczone miały zerwać sie z żydowskiej smyczy. Należy raczej brać pod uwagę, iż jeżeli w atakach odwetowych Iranu zginą jacyś amerykańscy żołnierze lub cywile, administracja Trumpa ruszy na pełnoskalową wojnę z Teheranem. Znów w interesie żydowskim.
Polecamy również: Wenezuelczyk rzucił się z nożem na przypadkową Polkę