Jak daleko mogą się posunąć członkowie PKW?

6 dni temu

Dzisiejsza decyzja Państwowej Komisji Wyborczej wypełnia wszystkie znamiona przestępstwa z art. 231 k.k., który w ostatnim czasie robi prawdziwą furorę. Nie jest rolą PKW, ani żadnej innej instytucji państwowej, łącznie z sądami, ocenianie i tym bardziej podważanie schematy powołania sędziów i tym bardziej całej Izby Sądu Najwyższego. O tym decyduje ustawodawca, czyli parlament i dopóki nie zostaną zmienione źródła prawa, to w świetle prawa wszystkie sądy, izby sądowe i powołani sędziowie jak najbardziej istnieją, a ich orzeczenia są odnotowane w obiegu prawny, jako prawomocne lub nie prawomocne.

Wszelkie próby podważania tego najbardziej oczywistego porządku prawnego opartego na trójpodziale władzy, jest publicystyką albo złamaniem prawa, w zależności od tego kto i w jakich okolicznościach wygłasza określone tezy. O ile w prasie, radiu, telewizji, czy Internecie, tak zwane autorytety prawne, politycy lub dziennikarze mogą się przerzucać swoim „mądrościami” i retorycznymi wykwitami tupu; „neosędziowie”, „Trybunał Juli Przyłębskiej”, o tyle funkcjonariuszom publicznym takie wygłupy nie przystoją i co więcej są ewidentnym naruszaniem prawa. Paweł Gieres, autor wniosku odraczającego posiedzenie i uchwałę PKW do czasu systemowego uporządkowania wymiaru sprawiedliwości, nie tylko przekroczył granicę śmieszności, ale przede wszystkim przekroczył granice prawa.

Identyczne zarzuty należy pozostawić czterem innym członkom PKW, którzy ten kuriozalny wniosek poparli, a tym samym jednocześnie nie dopełnili swoich obowiązków, jaki i przekroczyli swoje uprawnienia. Kodeks wyborczy nie pozostawia żadnego pola do swobodnej interpretacji bardzo prostego przepisu. Z chwilą, gdy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, uznaje skargę komitetu wyborczego, PKW ma niezwłocznie podjąć uchwałę o przyjęciu sprawozdania lub/i przyznaniu subwencji. Tak się nie stało i w dodatku nie z przyczyn obiektywnych, ale z powodu rażącego naruszenia prawa przez ludzi, którzy mają prawnicze wykształcenie i tym samym popełnili przestępstwo z pełną premedytacją.

Nie koniec na tym, bo jak słusznie zauważył przewodniczący PKW Sylwester Marciniak, konsekwencją przegłosowania bezprawnego wniosku, jest paraliż prawny. Dzieje się tak dlatego, iż każda decyzja PKW jest zaskarżalna, a niektóre w trybie wręcz błyskawicznym. Gdyby na przykład PKW nie wyraziła zgody na rejestrację komitetu wyborczego lub kandydata, to takiemu podmiotowi przysługuje zażalenie i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych ma zaledwie dwa dni na to, żeby zażalenie rozpoznać.

Zgodnie z kalendarzem wyborczym już 15 stycznia najprawdopodobniej oficjalnie ruszy kampania prezydencka i tym samym rejestracja kandydatów wraz z komitetami. Oczywiście nie ma najmniejszych szans, aby w tak krótkim czasie powstała nowa ustawa o Sądzie Najwyższym i przeszła przez całą procedurę legislacyjną. Co to oznacza? Na przykład to, iż pan Paweł Gieres z kolegami mogą odmówić rejestracji komitetu wyborczego Karola Nawrockiego, a następnie nie uznać orzeczenia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i ponownie odroczyć posiedzenie komisji, do czasu „systemowej naprawy wymiaru sprawiedliwości”.

W sposób naturalny powstaje pytanie, czy upolitycznieni członkowie PKW zdecydują się na dokonanie de facto zamachu stanu, co wiąże się znacznie poważniejszymi zarzutami, niż przewiduje art. 231 k.k. i nieprzewidywalnymi reakcjami społecznymi. Do dziś trudno było sobie wyobrazić, iż PKW nie uzna orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, dlatego nie da się wykluczyć, iż ta sama PKW posunie się jeszcze dalej u uniemożliwi Karolowi Nawrockiemu kandydowanie w wyborach prezydenckich.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału