Izrael Netanjahu i skrajna prawica Europy: małżeństwo z (nie)rozsądku

2 godzin temu

Kiedy w lutym 2019 roku Viktor Orbán odwiedził Izrael, premier Benjamin Netanjahu zwrócił uwagę na mocne więzi łączące Izrael z Węgrami, kierując swoje słowa do Brukseli i społeczności międzynarodowej. Owa więź zdaniem Netanjahu wynika z „wielu aspektów”, które „łączyły” i „łączą” oba kraje. Netanjahu zauważył, iż Izrael i Węgry to „dwa niewielkie narody, demokracje, które łączy wspólnota wartości i interesów”.

Sojusz między Izraelem Netanjahu i Węgrami Orbána pokazuje zasadniczy zwrot Izraela w kierunku prawicowej populistycznej nieliberalnej władzy, doskonale licującej z europejskimi skrajnie prawicowymi populistycznymi partiami i rządami. Pod rządami Netanjahu Izrael zacieśnił związki z europejskimi populistami, przyklaskując fali opartego na interesach narodowych eurosceptycyzmu, by w ten sposób zagwarantować sobie niczym niezmąconą ekspansję na okupowanych terytoriach palestyńskich, jednocześnie realizując szeroko pojętą politykę zagraniczną i krajową.

Zjednoczeni w walce z islamem

Kiedy Netanjahu doszedł po raz pierwszy do władzy w 1996 roku, Żydom nie groziło żadne powszechne prześladowanie w Europie, a Izrael miał dobrą dyplomatyczną reputację na całym kontynencie. Niemniej Netanjahu i jego partia Likud podjęli starania, by nawiązać bliskie relacje z populistycznymi skrajnie prawicowymi partiami i rządami — sukcesorami, w bezpośredniej linii, europejskiego historycznego antysemityzmu. Nie trzeba było długo czekać, by te awanse w ramach nowych sojuszy zostały odwzajemnione.

Na uwagę zasługuje choćby przypadek belgijskiej partii Vlaams Belang (VB, Interes Flamandzki). Choć jej założyciele kolaborowali z nazistami, a wcześniejsze kierownictwo cechował sceptycyzm wobec Holokaustu, partia ta należy w tej chwili do zagorzałych stronników Izraela. Były lider VB, Filip Dewinter twierdzi, iż Vlaams Belang „bardzo często… jako jedyna staje w obronie Izraela”, choć krytycy oskarżają ją o zdradę „ideałów nacjonalizmu w zamian za żydowskie pieniądze” i „płaszczenie się przed międzynarodowym syjonizmem”. Od wczesnych lat dwutysięcznych partię oskarżano o antysemityzm niezwykle rzadko – kreuje się ona na obrończynię żydowskich interesów. Dewinter uważa, iż „narody żydowski i flamandzki łączy wspólny interes, a mianowicie walka z islamem w Europie” i zachęca Żydów, by do tej walki dołączyli: „Żydzi są naszymi towarzyszami broni w boju z islamskim ekstremizmem… Przynależą do kultury europejskiej. Czego nie można powiedzieć o islamie”.

Pozująca na „sojusznika [Izraela] w walce z radykalnym islamem” partia dołączyła do delegacji innych europejskich ugrupowań populistycznych, które udały się do Jerozolimy w grudniu 2010 roku. Działacze spotkali się z wiceministrem w Knesecie i z liderami żydowskich osadników na okupowanych terytoriach palestyńskich. Podczas wizyty Dewinter i jego partyjni koledzy wydali „Deklarację jerozolimską”, w której wyrazili poparcie dla „istnienia państwa Izrael” oraz jego prawa „do samoobrony w obliczu każdej agresji, zwłaszcza zaś przed islamskim terrorem”.

Po masakrze dokonanej przez Hamas 7 października i wszczęciu przez Izrael wojny w Gazie członkowie VB otwarcie opowiedzieli się za Izraelem. W lipcu 2024 roku partia wyraziła poważne obawy, iż ogromny napływ Palestyńczyków do Belgii może potencjalnie iść ramię w ramię z muzułmańskim fundamentalizmem i antysemityzmem. Sam van Rooy, poseł w belgijskim parlamencie wywodzący się z partii VB, stwierdził, iż ma zamiar skonfrontować z tą kwestią przyszłego sekretarza stanu ds. azylu i migracji. Van Rooy chciałby zrozumieć, „dlaczego tylu Palestyńczyków wybiera Belgię oraz w jaki sposób docierają oni do naszego kraju z Gazy”. Przytoczył badania, które sugerują wzrost poparcia dla Hamasu wśród Palestyńczyków: rzekomo 72 proc. z nich popiera atak z 2023 roku.

Niespodziewany sojusznik z Niemiec

Relacje Izraela z niemiecką Alternative für Deutschland (AfD) były nieco bardziej powściągliwe ze względu na otwarcie głoszony w partii antysemityzm i powiązania z neonazistami. Mimo to niektóre postacie z izraelskiego życia publicznego okazjonalnie nawoływały do zacieśnienia relacji z tym właśnie ugrupowaniem. W sierpniu 2019 roku w Israel Hayom, dzienniku będącym tubą Likudu, pojawił się apel wzywający do oficjalnego dialogu z AfD, podyktowany przekonaniem, iż Izrael powinien realizować własne interesy narodowe przez zjednywanie sobie sojuszników wszędzie, gdzie się da. Gazeta przekonywała, iż „obecnie największym zagrożeniem dla Izraela i europejskich Żydów nie jest prawica, tylko lewica i jej solidarnościowy elektorat z arabskich i muzułmańskich społeczności imigracyjnych”.

W maju 2020 roku syn premiera, Jair Netanjahu, stał się twarzą AfD za sprawą tweeta, w którym nawoływał do obalenia UE. W reakcji na unijną delegację w Izraelu napisał na Twitterze: „Strefa Schengen jest martwa. niedługo podobny los czeka waszą nikczemną globalistyczną organizację. Europa znów będzie wolna, demokratyczna i chrześcijańska!”. Joachim Kuhs, były członek Parlamentu Europejskiego z AfD wykorzystał ten tweet i stworzył grafikę z podobizną Jaira Netanjahu obok jego posta. W połowie października 2023 roku, po masakrze z 7 października, Alexander Gauland z AfD

w Bundestagu, iż „radosne manifestacje na cześć Hamasu na niemieckich ulicach są nie do zniesienia”. Partia domagała się odebrania niemieckiego obywatelstwa zwolennikom Hamasu.

„Izrael to my”

Co prawda rząd Netanjahu zachowuje pewną ostrożność w kontaktach z AfD, jednak w relacjach z włoską partią Lega próżno szukać podobnej powściągliwości. Jej lider Matteo Salvini uważa, iż Izrael to „twierdza stojąca na straży bezpieczeństwa w Europie” i „bastion zachodnich praw i wartości,” jednocześnie nie szczędząc krytyki unijnemu „niewyważonemu” stanowisku wobec konfliktu izraelsko-palestyńskiego i potępianiu „co kwadrans” Izraela przez Unię. To towarzystwo wzajemnej adoracji szczególnie uwidacznia się, kiedy Salvini sam mówi o sobie jako „o przyjacielu i bracie Izraela” (a Netanjahu nazywa go „wielkim przyjacielem Izraela”). Z kolei były izraelski minister ds. bezpieczeństwa publicznego, spraw strategicznych i informacji Gilad Erdan, zwrócił uwagę na wspólne cele: „Jesteśmy partnerami w walce z radykalnym terrorem islamskim, zagrażającym Europie i Izraelowi”.

Salvini podziela ten pogląd, stawiając znak równości między antysemityzmem i nastrojami antyizraelskimi oraz przypisując europejski antysemityzm islamistycznym ekstremistom. Obiecał, iż będzie zwalczać „antyizraelskie tendencje” w UE. W połowie października 2023 roku Salvini oświadczył, iż ataki Hamasu w Izraelu to „nie była [wojna], tylko barbarzyństwo”. Miesiąc później we włoskich mediach Salvini stwierdził, iż „Hamas wykorzystuje cywilów jako ludzkie tarcze” i dodał, iż „świadczy to o bestialstwie tych ludzi. […] Jednakże mam nadzieję, iż reakcja Izraela, która po tym, co się stało, jest nieunikniona, będzie mimo wszystko bardzo rozważna”.

Izrael pod rządami Netanjahu nawiązał wyjątkowe relacje z Geertem Wildersem i jego ugrupowaniem Partij voor de Vrijheid (PVV, Partia Wolności), znanym ze swojej antyislamskiej postawy. W przeciwieństwie do innych europejskich partii skrajnie prawicowych Izrael nie postrzega PVV jako ugrupowania antysemickiego czy mającego faszystowskie korzenie. Wilders za młodu spędził w Izraelu 18 miesięcy jako wolontariusz w jednym z żydowskich osiedli, później odwiedział ten kraj jeszcze dziesiątki i otwarcie wyraża swój podziw dla izraelskich władz. „Izrael to światło przewodnie, jedyna demokracja w tym mrocznym, tyrańskim regionie” – oświadczył. „Jest częścią nas i naszej europejskiej tożsamości. Izrael walczy w naszej wojnie. Wojna przeciwko Izraelowi to wojna przeciwko nam. Izrael to my”.

Wilders zdaje się urzekać kierownictwo Likudu swoją retoryką ideologiczną. Twierdzi, iż „konflikt izraelsko-palestyński nie ma charakteru terytorialnego, a ci, którzy tak uważają, nie mają pojęcia, o czym mówią. choćby jeżeli Zachodni Brzeg i część Jerozolimy zwrócono by Palestyńczykom, nie będzie to oznaczało końca tego konfliktu. Minie trochę czasu, miesiąc, rok, dekada i zapragną reszty tej ziemi, bowiem mamy do czynienia z konfliktem ideologicznym. Dlatego również rozwiązanie musi być ideologiczne, a nie terytorialne”. Po ataku na izraelskich kibiców piłki nożnej w Amsterdamie w listopadzie 2024 roku, dokonanym przez grupy rzekomo obierające sobie za cel Żydów, Wilders stwierdził, iż napastnikami byli „wyłącznie muzułmanie”, „głównie” Marokańczycy, dodając, iż „staliśmy się [jako Holandia] Gazą Europy”.

Wilders otwarcie podziwia kierownictwo Likudu. Przyznaje, iż podobnie jak on sam, również były premier Ariel Szaron „był mocno demonizowany przez Zachód, jednak był wielkim mężem stanu, który jest dla mnie wzorem”.

Podkopywanie UE

Netanjahu podjął również zabiegi mające zjednać mu kraje z Grupy Wyszehradzkiej (V4), tj. Węgry, Polskę, Czechy i Słowację. W lipcu 2017 roku odwiedził Węgry podczas szczytu V4. Była to pierwsza wizyta izraelskiego premiera na Węgrzech od czasu przywrócenia węgiersko-izraelskich relacji dyplomatycznych w 1989 roku, która przeszła do historii ze względu na pewien niespodziewany „incydent podsłuchowy”. Podczas spotkania za zamkniętymi drzwiami z liderami V4 ktoś przez nieuwagę nagrał Netanjahu, kiedy ten krytykował UE i zabiegał o poparcie mające podważyć unijny konsensus w sprawie Iranu i konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Strategia Netanjahu polegała na stworzeniu sojuszu dyplomatycznego, w którym w zamian za poparcie ze strony V4 na forum UE i ONZ Izrael podzieli się z jego krajami członkowskimi swoim doświadczeniem i kompetencjami w zakresie bezpieczeństwa, cybernetyki, high tech, rolnictwa i technologii. Okazało się to strzałem w dziesiątkę i doprowadziło do coraz większego zacieśniania więzi między Izraelem i narodami V4.

W lutym 2019 roku w Jerozolimie miał odbyć się pierwszy poza Europą szczyt V4. Został jednak odwołany ze względu na spór dyplomatyczny między Izraelem i Polską, wywołany przez komentarze urzędującego izraelskiego ministra spraw zagranicznych na temat polskiego antysemityzmu, co jednak nie przeszkodziło premierowi Netanjahu ugościć w swojej rezydencji premierów Węgier, Czech i Słowacji. W okresie, kiedy miał odbyć się odwołany szczyt, członkowie V4 wyrażali swoje poparcie dla rządu Netanjahu przez rozmaite działania dyplomatyczne. Wbrew oficjalnym unijnym wytycznym dotyczącym Jerozolimy Czechy otworzyły w tym mieście Instytut Czeski, Słowacja ogłosiła plany otwarcia przedstawicielstwa kulturalno-handlowego, a Węgry otwarły przedstawicielstwo handlowe, uznając je za jerozolimską filię swojej ambasady w Izraelu.

Krajom z V4, w szczególności Węgrom Orbána, silne związki z Izraelem pomagają odpierać krytykę rzekomych antysemickich i ksenofobicznych działań politycznych, a podejście Netanjahu koreluje z ich interesami. Liderzy V4, którzy na domowym podwórku promują ento-nacjonalizm, podziwiają asertywną realizację interesów dyplomatycznych i kroków na rzecz bezpieczeństwa Izraela przez Netanjahu, a także wprowadzane przez niego rozwiązania polityczne mające zachować etniczny charakter Izraela. Wyłamując się z zasadniczego stanowiska UE liderzy V4 popierają podejście izraelskich władz do konfliktu izraelsko-palestyńskiego i podzielają izraelski punkt widzenia na sporne kwestie, takie jak migracja, bezpieczeństwo czy ocena zagrożenia.

W sierpniu 2018 roku Netanjahu odwiedził podczas szczytu państw Nadbałtyckich Litwę. Tak jak w przypadku węgierskiej wizyty rok wcześniej, również tam izraelski premier przybył po raz pierwszy, co było historycznym momentem, podkreślającym coraz bliższe relacje między dwoma narodami. Jednak waga wizyty wykraczała daleko poza stosunki dwustronne, zahaczając o terytorium szerzej pojętej polityki europejskiej. Po przybyciu do Wilna Netanjahu w zasadzie przyznał, iż Izrael pod jego rządami obrał populistyczny, eurosceptyczny kurs, wykorzystując relacje z V4 i innymi krajami Europy Wschodniej, by oddziaływać strategicznie na unijną politykę zagraniczną. Netanjahu oświadczył: „Pragnę, by w nie zawsze przyjaznych stosunkach Unii Europejskiej z Izraelem zapanowała równowaga, która zagwarantuje bardziej sprawiedliwe relacje. […] W tym celu wykorzystuję kontakty z blokami państw [unijnych], wschodnioeuropejskich, a teraz również z krajami bałtyckimi, choć oczywiście nie koniec na tym”.

Zamykanie uszu na obawy europejskich Żydów

W 2015 roku izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MFA) wprowadziło „Wytyczne dla komunikacji z populistycznymi skrajnie prawicowymi partiami w Europie”. Dokument jest tajny, jednak wiadomo, iż znalazły się w nim trzy główne założenia. Pierwsze: izraelscy ministrowie rządowi i organy rządowe mają zakaz utrzymywania kontaktów z antysemickimi i neonazistowskimi skrajnie prawicowymi partiami populistycznymi, których liderzy i/lub członkowie domagali się unicestwienia Izraela i europejskich komun żydowskich. Drugie: rząd Izraela nie będzie nawiązywać dialogu z daną skrajnie prawicową partią, o ile będzie się temu sprzeciwiać lokalna społeczność żydowska. Trzecie: rząd izraelski będzie brać pod uwagę stosunek „krajów o podobnej mentalności” do danej skrajnie prawicowej partii.

Aktualny rząd Netanjahu nie tylko zignorował wytyczne MFA, ale wręcz oficjalnie je zniósł. Minister ds. diaspory Amichaj Szikli jasno i wyraźnie ogłosił koniec izraelskiego bojkotu skrajnie prawicowych partii w Europie.

Pragmatyczne interesy i ideologiczne sympatie

Konflikt arabsko-izraelski kształtuje relacje między Europą i Izraelem od 1967 roku. Izrael konsekwentnie postrzega stanowisko Europy wobec konfliktu jako wrogie interesom bezpieczeństwa i bezkrytycznie pokrywające się z perspektywą arabską. Na przestrzeni lat Europa podejmowała próby mediowania w tej napiętej sytuacji w ramach wielostronnych inicjatyw, jak choćby Partnerstwo Eurośródziemnomorskie (EMP), czy jego następczyni, Unia na rzecz Regionu Morza Śródziemnego (UfM). Jednak izolacja Izraela w strukturze tak EMP, jak UfM, paradoksalnie popchnęła ten kraj w ramiona europejskich skrajnie prawicowych i populistycznych partii i rządów. Cóż za ironia! EMP, UfM, Europejska Polityka Sąsiedztwa (ENP) zostały stworzone z myślą o budowaniu dialogu wśród partnerów z regionu Morza Śródziemnego, tymczasem jednym z najistotniejszych, choć niezamierzonych skutków tych inicjatyw było zmobilizowanie Izraela, by zbratał się ze skrajną prawicą Europy.

Sojusz między Izraelem Netanjahu i europejskimi siłami populistycznej skrajnej prawicy wykracza poza czysto „realistyczne” interesy i obejmuje wspólne wartości i sympatie ideologiczne, które często są otwarcie sprzeczne z podstawowymi unijnymi normami społeczno-politycznymi. Na poziomie pragmatycznym ich relacje oparte są na zasadzie „coś za coś”: europejskie skrajnie prawicowe populistyczne partie i rządy wykorzystują swoje związki z Izraelem, by odpierać zarzuty antysemityzmu, ksenofobii i opowiadania się przeciwko prawom człowieka, jednocześnie uzyskując dostęp do izraelskiej skarbnicy wiedzy i kompetencji w zakresie bezpieczeństwa, technologii cybernetycznych, rolnictwa i branży high-tech. Izrael posługuje się swoimi populistycznymi i nieliberalnymi sojusznikami, by usprawiedliwić kolonialne poczynania i forsować swoje interesy w parlamentach narodowych, unijnych instytucjach, organach ONZ i na innych międzynarodowych forach.

Za tą praktyczną wymianą kryje się głębszy mariaż ideologiczny. Jak na ironię, owe partnerstwa odzwierciedlają wspólne wartości i cele, które mają podważać normy liberalne, tradycyjnie stanowiące fundament unijnej polityki.

Sojusze Izraela z europejskimi skrajnie prawicowymi populistami przede wszystkim mają podkopać podstawowe normy „Europy jako mocarstwa normatywnego”. A ponieważ są to normy kontestowane również wewnątrz UE, zdolność Brukseli do egzekwowania podejścia opartego na koncepcji „potęgi normatywnej” w polityce wewnątrzunijnej i zagranicznej jest coraz mniejsza, co ogranicza również szanse Unii, by wpływać na Izrael. Pod rządami Netanjahu populizm i eurosceptycyzm stały się strategicznymi narzędziami do realizacji celów politycznych Izraela i przekształcania polityki zagranicznej UE tak, by wpisywała się w izraelskie interesy.

Podejście Netanjahu zapewnia wzajemną legitymizację w tym układzie: europejskie populistyczne skrajnie prawicowe partie i rządy przymykają oko na izraelskie zapędy kolonialne na okupowanych terytoriach palestyńskich, a choćby opowiadają się za Jerozolimą jako stolicą Izraela, Izrael z kolei lekceważy ich neonazistowskie korzenie ideologiczne i współczesne tendencje antysemickie.

Netanjahu, tak jak europejscy skrajnie prawicowi populiści i nieliberałowie, utożsamia europejską lewicę i społeczności arabsko-muzułmańskich imigrantów z podstawowymi wyzwaniami na tym kontynencie, upatrując w nich głównego europejskiego zagrożenia dla Żydów w Izraelu i w Europie. Europejskie skrajnie prawicowe populistyczne partie i rządy, głoszące swoje zaangażowanie w zwalczanie antysemityzmu w całej Europie, służą Izraelowi jako sojusznicy ideologiczni na płaszczyźnie etnicznego nacjonalizmu w nadrzędnej walce przeciwko „globalnemu islamowi”. Obie strony zasadniczo sprzeciwiają się imigracji, ze szczególnym uwzględnieniem migracji arabskiej i muzułmańskiej.

Owa wspólna perspektywa była szczególnie widoczna podczas spotkania Netanjahu z Orbánem w Jerozolimie, gdzie ten pierwszy oświadczył: „Obaj mamy świadomość, iż zagrożenie ze strony radykalnego islamu jest realne. Może on zagrozić Europie. Może zagrozić całemu światu. […] Będąc tutaj, w pierwszej linii walki z radykalnym islamem, Izrael na wiele sposobów broni Europy”.

Likud Netanjahu i jego europejscy skrajnie prawicowi populistyczni sojusznicy mają te same podstawowe założenia ideologiczne: odrzucenie wielokulturowości, odporność na krytykę mediów, wrogość wobec mniejszości i pogarda dla prawa międzynarodowego – czego dowodem jest lekceważąca reakcja Netanjahu na nakaz jego aresztowania wydany przez Międzynarodowy Trybunał Karny. Jest to sojusz, który opiera się na głęboko zakorzenionych rasistowsko-natywistycznych poglądach.

Państwa huby

Netanjahu i jego skrajnie prawicowi populistyczni sojusznicy w Europie dążą do utworzenia tego, co węgierska historyczka Andrea Pető nazwała „nieliberalnym państwem-hubą”. Huba to pasożytujący grzyb, który rośnie na drzewach i przyspiesza ich butwienie. Trudno o trafniejszą metaforę tego typu transformacji politycznej. Niczym grzyb pożerający swojego gospodarza Izrael Netanjahu i europejskie skrajnie prawicowe rządy populistyczne pasożytują na zasobach zdobytych przez ich liberalnych demokratycznych poprzedników, tworząc zależne struktury państwowe. Tego typu model sprawowania władzy wchłania istniejące liberalne demokratyczne instytucje, mechanizmy, kanały finansowania, przekierowując zasoby ze świeckich, nowoczesnych społeczeństw obywatelskich ku nieliberalnym stronnikom po to, by zagwarantować sobie wpływy i pogłębiać je.

W tym sensie związki między Izraelem Netanjahu i skrajnie prawicowymi populistycznymi siłami w Europie wykraczają daleko poza zwykłą instrumentalizację mającą stanowić przeciwwagę dla zewnętrznych nacisków i wprowadzać podziały wśród państw unijnych oraz organów ONZ. Odzwierciedlają one bowiem głębokie ideologiczne pokrewieństwo i wspólnotę wartości z hubami Europy.

**
Jonatan Touval – Analityk polityki zagranicznej, specjalizujący się w rozwiązywaniu konfliktów i aspektach regionalnej dyplomacji w Mitvim (The Israeli Institute for Regional Foreign Policies).

Sharon Pardo – Jean Monnet Chair ad personam i starszy badacz w Simone Veil Research Centre for Contemporary European Studies na Ben-Gurion University w Negew.

Idź do oryginalnego materiału