Szef rządu oświadczył, iż zarówno prezydent elekt Donald Trump, jak i ustępujący prezydent USA Joe Biden zgodzili się, aby Izrael wznowił ataki w Strefie Gazy, jeżeli kolejne etapy porozumienia nie zostaną zrealizowane.
— Izrael nie spocznie, dopóki nie zostaną zrealizowane wszystkie jego cele wojenne, w tym powrót wszystkich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy – oznajmił Netanjahu. Jak dodał, USA obiecały, iż w razie potrzeby przekażą Izraelowi broń, aby mógł on wrócić do walki „z dużo większą siłą”.
„Twarde stanowisko” najważniejsze w rozmowach
— Tak jak obiecałem, zmieniliśmy oblicze Bliskiego Wschodu i w rezultacie Hamas pozostaje pokonany i osamotniony — ocenił Netanjahu, zapewniając, iż Izrael sprowadzi do kraju wszystkich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy, w tym 33 osoby, w większości żywe, w pierwszej fazie porozumienia. W jego opinii te 42 dni porozumienia to „tymczasowe zawieszenie broni”.
Premier zapowiedział, iż Izrael zwiększy liczbę swoich żołnierzy w tzw. korytarzu filadelfijskim, czyli 14-kilometrowym pasie ziemi wzdłuż granicy między Strefą Gazy a Egiptem. Jak zauważa portal Times of Israel, zapowiedź Netanjahu wydaje się sprzeczna z warunkami zawartego z Hamasem rozejmu. Strona izraelska zapewniła w porozumieniu, iż w pierwszej fazie jego realizacji „będzie stopniowo zmniejszać liczebność swoich sił w korytarzu filadelfijskim”.
Premier powiedział, iż porozumienie z Hamasem udało się osiągnąć dzięki „twardemu stanowisku” Izraela w rozmowach „w obliczu silnej presji”. Podkreślił, iż zarówno administracja Bidena, jak i nowa zespół współpracowników Trumpa odegrały w tym pewną rolę, dodając, iż prezydent elekt zaczął działać na rzecz uwolnienia zakładników „zaraz po wyborach” prezydenckich w USA, które odbyły się 5 listopada.
Było to pierwsze wystąpienie, w którym Netanjahu publicznie odniósł się do porozumienia z Hamasem, od czasu jego zawarcia w Dosze w zeszłym tygodniu.