- To największy, najsilniejszy i najpoważniejszy wewnętrzny konflikt - ocenił premier Chorwacji Andrej Plenković, odnosząc się do trwających od blisko roku masowych protestów w Serbii. Przekonywał, iż kraj ten "stoi na krawędzi wojny domowej". Zaapelował też do europejskich liderów ws. planów rozszerzenia terenów Unii Europejskiej.
Iskrzy na Bałkanach. "Są na krawędzi wojny domowej"
Plenković wziął udział w poniedziałkowym panelu poświęconym relacjom Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską. W spotkaniu uczestniczyli premierzy Słowenii, Albanii i Czarnogóry. - Musimy naprawdę trzeźwo podchodzić do kwestii rozszerzenia UE i wziąć pod uwagę dynamiczną sytuację na świecie - powiedział.
Wojna domowa w Serbii? "Największy wewnętrzny konflikt"
- Jestem za rozszerzeniem UE i myślę, iż wszyscy tego chcą, ale (państwa kandydujące) muszą ustabilizować swoją sytuację polityczną - podkreślił chorwacki premier.
Tłumaczył przy tym, iż Serbia "mierzy się w tej chwili z wielkim niepokojem", jaki wywołała destabilizacja bezpieczeństwa wewnętrznego. - Stoi na krawędzi wojny domowej - stwierdził. Jak dodał, "Macedonia Północna jest blokowana" w wyniku sporu z Bułgarią, natomiast w Bośni i Hercegowinie lider Serbów bośniackich Milorad Dodik "grozi secesją".
ZOBACZ: Zamieszki w Serbii pod kontrolą Rosji. Rząd przyznaje się do obcych wpływów
Zdaniem premiera Chorwacji, w Unii Europejskiej od dwóch lat nikt nie podszedł poważnie do "incydentu w Banjskiej (w Kosowie), jakby do niego w ogóle nie doszło". W 2023 roku w położonej na północy Kosowa wsi Banjska grupa serbskich napastników zaatakowała oddział kosowskiej policji, zabijając jednego z funkcjonariuszy. Prisztina oskarżyła o atak Serbię, ale władze w Belgradzie zaprzeczyły udziałowi w incydencie.
Protesty w celu obalenia prezydenta Serbii
Słowa premiera Plenkovicia skomentowała na X przewodnicząca serbskiego parlamentu i była premier tego kraju Ana Brnabić. "Plenković twierdzi, iż Serbia stoi na krawędzi wojny domowej. Czego innego mogliby chcieć (Chorwaci - red.)? Tak bardzo tego pragną i tak wiele w to zainwestowali" - napisała.
"Wiedzą, iż ich cel strategiczny - pozbycie się prezydenta Aleksandara Vuczicia - może być osiągnięty tylko w taki sposób" - dodała. Serbskie władze już wcześniej zarzucały Chorwacji angażowanie się w trwające w kraju od 10 miesięcy masowe protesty.
ZOBACZ: Zabójstwo ukraińskiego polityka. Sprawca ujawnił motyw
Demonstracje są odpowiedzią na zawalenie się części dachu dworca kolejowego w Nowym Sadzie 1 listopada 2024 roku. W wyniku tragedii zginęło 16 osób. Protestujący zarzucają władzom korupcję i zaniedbana, które w ich ocenie doprowadziły do wypadku. Odpowiadający za organizację większości manifestacji studenci żądają organizacji przedterminowych wyborów.
