Irlandia nie jest antysemicka

2 tygodni temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/polityka-zagraniczna-ue/opinion/irlandia-nie-jest-antysemicka/


„Stwierdzenie, iż skala śmierci i cierpienia w Gazie jest całkowicie nieakceptowalna i nieproporcjonalna nie jest wrogością wobec Żydów”, pisze Donagh Cagney z EURACTIV.com.

Wylądowałem w Dublinie właśnie wtedy, gdy Izrael zamykał swoją irlandzką ambasadę. Było to w grudniu ubiegłego roku. Izrael nazwał wtedy Irlandię „krajem antysemickim”, powołując się na poparcie Irlandii dla sprawy toczącej się w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości, w której Izraelowi zarzuca się ludobójstwo w Strefie Gazy.

Potępienie Hamasu przez Irlandię i jego wielokrotne apele o uwolnienie izraelskich zakładników Izrael uznał za puste słowa.

Wszyscy Irlandczycy, z którymi rozmawiałem, reagowali podobnie – zarzuty Izraela były dla nich bolesne, ale przede wszystkim czuli rezygnację. Irlandia dobrze zna gorzkie emocje związane z konfliktami i wie, do czego te emocje potrafią prowadzić.

Wiele mówi się o kolonialnej przeszłości Irlandii i instynktownym współczuciu, jakie żywi dzisiaj ona do Palestyńczyków. Wszystko to jest prawdą. Znacznie mniej wspomina się jednak o bolesnej drodze Irlandii do pokoju w Irlandii Północnej i o tym, jak kształtuje to podejście tamtejszej klasy politycznej do konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Dla pokolenia przywódców, do którego należą irlandzcy prezydent Michael D. Higgins i premier Micheál Martin, zakończenie krwawego konfliktu w Irlandii Północnej – często nazywanego „The Troubles” – jest jednym z największych osiągnięć. Obaj politycy należą do tych, którzy od 2023 roku najgłośniej wypowiadają się na temat Gazy.

Choć konflikt, który targał Irlandią Północną od końca lat 60. do lat 90., był na szczęście mniej krwawy niż obecne wojny na Bliskim Wschodzie, pozostawił trwałe ślady w politycznej świadomości kraju.

Ale spirala przemocy była bolesna i dotkliwie lokalna. Sąsiedzi mścili się na sąsiadach. Rodzice, którzy stracili dzieci, musieli na ulicy mijać ich zabójców. Konflikt wydawał się niemożliwy do rozwiązania, a porozumienie – naiwnym marzeniem.

A jednak udało się je osiągnąć. Lata negocjacji doprowadziły do Porozumienia Wielkopiątkowego z 1998 roku, które przyniosło wspólny rząd, rozbrojenie, amnestię dla więźniów i gwarancje praw obywatelskich.

Postęp zaczął się dopiero wtedy, gdy przeciwnicy zmierzyli się z trudnymi prawdami, zamiast uciekać w ideologię i puste etykiety. Dopiero to pozwoliło, by nienawiść osłabła i by zrozumieć, iż straszny czyn nie zawsze oznacza strasznego człowieka.

Stwierdzenie, iż skala śmierci i cierpienia w Gazie jest całkowicie nieakceptowalna i nieproporcjonalna nie jest „wrogością wobec Żydów” – ani wobec kogokolwiek innego. To po prostu twarda prawda, która nie ma nic wspólnego z nienawiścią. Dopiero gdy przyjmie się tę prawdę, na Bliskim Wschodzie będzie mógł nastąpić trwały pokój.

Idź do oryginalnego materiału