Kiedyś miało być dostojnie. Karol Nawrocki – pupilek Kaczyńskiego, historyk na usługach PiS, marzył o fotelu prezydenta. Miał reprezentować „patriotyczne elity”, co to rzekomo miały odbudować państwo po „zdradach III RP”. Dziś jego nazwisko kojarzy się nie z walką o prawdę historyczną, ale z czymś dużo bardziej przyziemnym: wyłudzaniem mieszkań od schorowanych seniorów.
To nie satyra. To Polska 2025. IPN, instytucja powołana do badań nad historią i rozliczania zbrodniarzy, pod rządami Nawrockiego stała się memem. W kręgach varsavianistów i dziennikarzy krąży już nowy rozwinięty skrót tej instytucji: Instytut Przejmowania Nieruchomości. I choć brzmi to jak żart z kabaretu Neo-Nówka, dla pokrzywdzonych – jak ów schorowany staruszek, któremu Nawrocki „pomógł” w pozbyciu się mieszkania – to brutalna rzeczywistość.
Marzenia o pałacu, rzeczywistość w akcie notarialnym
Karol Nawrocki miał być nowym typem polityka: młody, elokwentny, z IPN-u prosto do Pałacu Prezydenckiego. Twardy wobec „komuny”, bezkompromisowy wobec „elit III RP”. PiS liczył, iż jego kandydatura połączy resztki elektoratu po rozpadzie własnej wiarygodności. Tymczasem Nawrocki nie został twarzą „nowej Polski” – stał się symbolem cwaniactwa i moralnego upadku środowisk, które miały Polskę zbawiać.
Bo jak tu walczyć o pamięć ofiar zbrodni komunistycznych, gdy samemu figuruje się w aktach sprawy o wyłudzenie nieruchomości?
PiS tonie. Nawrocki ciągnie w dół
Sytuacja PiS jest tragiczna. Partia przegrywa kolejne wybory lokalne, poparcie topnieje jak śnieg w kwietniu. Ale najbardziej bolesne jest to, iż twarze „nowej prawicy” okazały się groteskowymi karykaturami samych siebie.
Karol Nawrocki miał być symbolem pokolenia, które rozliczy postkomunę. Został symbolem pokolenia, które nauczyło się tylko jednej rzeczy: jak „prywatyzować” cudzy majątek.
Cynizm i hipokryzja tego środowiska osiągnęły taki poziom, iż choćby byli sympatycy PiS mówią dziś o Nawrockim jak o upadłej gwieździe serialu klasy B. Co gorsza, nikt w partii nie ma już pomysłu, jak wyjść z tego bagna.
Morawiecki – zapomniany. Kaczyński – zmarginalizowany. Nawrocki – skompromitowany.
PiS nie tylko nie ma kandydata na prezydenta. Ma ciężar, który ściąga całą partię na dno.
Ostatni rozdział
Być może Karol Nawrocki jeszcze marzy, iż uda mu się zrehabilitować. Może liczy na nowe stanowisko w jakiejś fundacji im. walki z „lewicową zarazą” albo na intratny etat w jednej z licznych pisowskich spółek-cień. Ale historia już wydała wyrok. Nawrocki nie zapisze się w pamięci Polaków jako „bohater walki o prawdę historyczną”.
Zostanie zapamiętany jako facet od mieszkań. „Karol od przejęć”. Twarz hipokryzji upadłej prawicy.
A IPN?
Czas najwyższy, by ktoś posprzątał po tej kompromitacji. Zbyt długo Instytut, zamiast badać historię, sam stawał się jej wstydliwą częścią.
ilustracja Wykop.pl