Inwigilacja europosła KO. Sędzia zachował się w niewyjaśniony sposób

2 miesięcy temu

Oficjalnie wiadomo od grudnia 2021 roku, iż Krzysztof Brejza był szpiegowany przez służby specjalne za rządów PiS. Kanadyjski instytut Citizen Lab potwierdził, iż polityk był inwigilowany dzięki izraelskiego systemu Pegasus. Eksperci ośrodka działającego przy uniwersytecie w Toronto ustalili, iż telefon Brejzy został zhakowany 33 razy między kwietniem a październikiem 2019 roku.

Niespodziewana zmiana decyzji

Wątek inwigilacji Krzysztofa Brejzy jest powiązany ze śledztwem prowadzonym przez prokuraturę Zbigniewa Ziobry, dotyczącym domniemanych wyłudzeń z Urzędu Miasta w Inowrocławiu. Główną oskarżoną w tej sprawie jest była naczelniczka urzędu, która do końca 2015 r. była członkinią PiS. W przeciwieństwie do Brejzy nie była ona jednak objęta działaniami operacyjnymi służb.

Analiza dokumentów dotyczących inwigilacji europosła KO ujawnia, iż sędzia, który początkowo odmówił przedłużenia kontroli operacyjnej, niespodziewanie zmienił decyzję. Przekreślił tym samym swoje wcześniejsze uzasadnienie odmowy i wyraził zgodę na przedłużenie. Taka nagła zmiana budzi pytania o motywy, które za nią stały.

Przerobiłem w życiu dziesiątki, jeżeli nie setki wniosków o kontrolę operacyjną i nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, żeby sędzia zmieniał decyzję i kreślił po formularzu – powiedział Onetowi rozmówca ze służb.

Kompromitujące materiały

Wniosek CBA opierał się m.in. na danych pozyskanych z telefonu Krzysztofa Brejzy przy użyciu Pegasusa, gdy inwigilacja trwała już od miesiąca. Dołączono do niego treść rozmowy polityka z żoną, która odbyła się w lutym 2019 r. na komunikatorze Signal. Z rozmowy wynikało, iż Dorota Brejza informowała męża o sygnałach, iż CBA szuka na niego kompromitujących materiałów, m.in. dotyczących finansowania kampanii wyborczej. Jak podaje Onet, wszystko wskazuje jednak na to, iż opis rozmowy przedstawiony sędziemu, został zmanipulowany.

Krzysztof Brejza od dawna podejrzewał, iż prywatne wiadomości zdobyte przez CBA dzięki Pegasusa zostały sfabrykowane. TVP, kierowana wówczas przez Jacka Kurskiego, opublikowała materiały, które miały rzekomo dowodzić, iż Brejza organizował grupę internetowych hejterów. Późniejsze analizy wykazały jednak manipulację w prezentowanych SMS-ach.

Na początku tego roku Samuel Pereira, autor tych materiałów, został skazany za zniesławienie Brejzy. W nieprawomocnym wyroku sąd nakazał byłemu szefowi TVP Info przeprosić europosła i wpłacić 15 tys. zł na WOŚP. Dodatkowo, bydgoski sąd zobowiązał Telewizję Polską do przeprosin oraz wypłaty odszkodowania za publikację sfałszowanej korespondencji.

Idź do oryginalnego materiału