Internauci okazali się lepsi od dziennikarzy: jak czwarta władza została zastąpiona piątą władzą

8 miesięcy temu
[Counter-Box id="1"]

Ten tekst raczej nie spodoba się dziennikarzom a na pewno nie spodoba się symetrystom i kolaborantom. Kiedy Polacy zobaczyli, iż dziennikarze ich zdradzili, kiedy zaczęli podejrzewać, iż są sprzedani za pieniądze, zaczęli działać sami:

– Dlaczego media społecznościowe wypowiedziały wojnę IV władzy. (Nie boję się tak twierdzić). I dlaczego uznałam, iż to najważniejszy temat na zakończenie 2023 roku. Na podsumowanie ostatnich 8 lat. A być może, jedno z najistotniejszych pytań w ogóle. Bo to pytanie o rolę zawodowego dziennikarstwa, o jego- potężnej wagi- misję informacyjną i edukacyjną. Być może o kształt nowej TVP… – pisze jedna z internautek.

– Najkrótsza odpowiedź brzmiBo zostały do tego zmuszone. Uważam, i mówię to z pełnym przekonaniem, iż tzw. “wolne media” podały PiS-owi drugą kadencję na tacy. A manipulowały i wykańczały nas w białych rękawiczkach, serwując “samokarmiący się mechanizm”. Niebezpieczny, bo dla ogromnej części społeczeństwa niewychwytywalny. Równie obrzydliwy co genialny, bo rozmywał odpowiedzialność i usprawiedliwiał całe redakcje, choć jednocześnie “moczył” przyzwoitych.

– W politycznie kluczowych momentach, ta sama dziennikarska “stajnia” (prasowa, radiowa, telewizyjna) pod fałszywym hasłem “obiektywizmu” delegowała odpowiednich dziennikarzy do równoległego serwowania sprzecznego przekazu. A celem zabiegu nie była informacyjna rzetelność, a informacyjny ferment służący rozmasowaniu i rozwodnieniu niewygodnych dla PiSu tematów. Czasem działo się to w kooperacji pomiędzy różnymi redakcjami. Ten coraz bardziej okrutny dla dziennikarskiej misji (i ludzkiej przyzwoitości) schemat, doczekał się choćby jednoosobowych przedstawicieli i własnej nomenklatury- “symetryzmu”.

– Teraz będzie kontrowersyjnie. Uważam, iż wszystko hulałoby do dzisiaj i polskie społeczeństwo (niestety) umościłoby się na dekady w dupie, gdyby Zjednoczona Prawica po zdeptaniu porządku prawnego, tworząc własną finansową oligarchię i wprowadzając wszechobecny zamordyzm, wykazała się odrobiną politycznej “finezji” i w krytycznych momentach potrafiła cofnąć o krok, rzucając demokratycznej stronie (politykom i wyborcom) ochłap na podkarmienie. Ale Kaczyński zachłysnął się władzą totalną i rozpętał wojnę, niszcząc i głodząc każdą grupą społeczną i zawodową, która kontestowała jego plan i wielkość. Wiele razy zastanawiałam się kiedy (w masowym odbiorze społecznym) została przekroczona granica pomiędzy symetryzmem, a kolaboranctwem?

– Kiedy powszechnie uznaliśmy, iż tchórzostwo IV władzy przestało być niedopatrzeniem, a stało informacyjną zbrodnią? 13.01.2019r. Zabójstwo Pawła Adamowicza. W mojej ocenie, to był moment zwrotny. Śmiem również twierdzić, iż to był moment, kiedy Donald Tusk zaczął myśleć o powrocie do polskiej polityki. Ludzie byli potężnie przerażeni. Ale w “wolnych mediach” krew gwałtownie wyschła i wszystko wróciło na stare tory. Politycy PiSu przez cały czas brylowali nieniepokojeni trudnymi pytaniami, w najlepszych czasach antenowych legitymizowali ordynarną, partyjną propagandę i pluli nam w twarz chamstwem i zuchwalstwem. Karmiono nas badziewiem i miałkością, upokarzano dziennikarskim niechlujstwem, a my chwytaliśmy się każdego przejawu dziennikarskiej odwagi, celebrując go jak lekarstwo i niosąc w sieci.

– Samej mi wstyd, iż uznawałam za społeczny obowiązek (który przysłuży się zwycięstwu demokracji), wspieranie okruchów odwagi tych dziennikarzy, którym dano szansę mówić do milionów zza szklanego ekranu. Teraz, po dwóch miesiącach od zwycięstwa dostrzegam własną desperację jeszcze wyraźniej i jeszcze bardziej mnie ona mierzi. Po zabójstwie Pawła Adamowicza nastroje społeczne się zmieniły. I nie mówię o tych z nas, którzy od 2015 roku (a raczej 2005-07) byli świadomi zagrożeń. Zaostrzył się język w sieci. Bezkompromisowość opinii i radykalne tezy stały się naturalną odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne, na wybuchowy splot przerażenia i zagrzewania do walki.

– Były przeciwwagą dla IV władzy, wciąż karmiącej się samozachwytem, zbyt obojętnej na rozgrzane społeczne nastroje. Na jej coraz wyraźniejsze “symetrystyczne” praktyki. W październiku miały odbyć się kolejne wybory parlamentarne. PiS zaostrzył narrację, miał swoją TVP, był zblatowany z Polsatem. A TVN nonszalancko kroił przekaz po linii najmniejszego oporu, mając swoich widzów za idiotów. Dziennikarze prasowi, coraz częściej punktowani za cherlactwo narracji uznali natomiast, iż większym zagrożeniem są użytkownicy sieci, niż kolejna kadencja prawicy.

– Aż przerżnęliśmy wybory. Na szczęście, dzięki Tuskowi i potężnej mobilizacji wyborców, nie przerżnęliśmy kolejnych. Mam świadomość, iż wielu świetnych, porządnych dziennikarzy dostaje teraz rykoszetem. Ale nie o Was ten tweet. Ten tweet jest pytaniem. O ROZLICZENIE mechanizmu, za którym stoją konkretni ludzie. I z nadzieją na nowe, rzetelne i odpowiedzialne dziennikarstwo, zostawię go jeszcze 2023 roku. Do zobaczenia w 2024!

Dlaczego media społecznościowe wypowiedziały wojnę IV władzy. (Nie boję się tak twierdzić). I dlaczego uznałam, iż to najważniejszy temat na zakończenie 2023 roku. Na podsumowanie ostatnich 8 lat. A być może, jedno z najistotniejszych pytań w ogóle. Bo to pytanie o rolę zawodowego…

— Anna Magdalena (@IIAnnaMagdalena) December 31, 2023

Idź do oryginalnego materiału