Rzucili świecę dymną na scenę
Do zdarzenia doszło 5 maja około godz. 13.00 podczas uroczystości 80. rocznicy wyzwolenia Holandii. Na scenę, gdzie stali premierzy Holandii Dick Schoof i Donald Tuska ktoś z publiczności rzucił czerwoną świecę dymną. Natychmiast zareagowała ochrona, która wyprowadziła obu premierów. Po kilku minutach obaj premierzy wrócili na scenę, gdzie zapalili tzw. Płomień Wyzwolenia, co symbolicznie zainaugurowało uroczystości w całym kraju.
REKLAMA
Zobacz wideo Im lepszy wynik Lewicy, tym Tusk chętniej spełni jej postulaty
Premier o incydencie w Holandii
- Uspokoję polską opinię publiczną. Nic złego się nie zdarzyło na scenie. Ktoś rzucił świecę dymną - prawdopodobnie z protestujących przeciwko temu, co dzieje się w Gazie, w Palestynie. Znamy te emocje w Polsce, ludzie mają różne poglądy - mówił po zdarzeniu w trakcie konferencji prasowej Donald Tusk. - Uważam tego typu zdarzenia za niestosowne. Wokół nas są weterani, powinno umieć się uczcić takie wydarzenia w skupieniu, ale ok, każdy wybiera takie formy aktywności politycznej, jakie uważa za stosowne - dodał. Zdaniem polityka, "nikomu nic się nie stało, więc nie ma chyba co robić problemu z tego". Nagranie całego zdarzenia opublikowano w mediach społecznościowych.
Zatrzymania w Holandii
W związku ze zdarzeniem holenderska policja zatrzymała pięciu propalestyńskich demonstrantów, którzy mieli zakłócać obchody rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej w Wageningen. Około 250-300 protestujących w miejscu uroczystości wyrażało sprzeciw wobec wojny Izraela z Gazą i żądało, by holenderski rząd wypowiedział się przeciwko agresji Izraela. Policja na razie nie informuje, czy wśród aresztowanych był sprawca incydentu.
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: "Niebezpieczny incydent podczas spotkania z premierem Holandii. Tusk wyprowadzony przez ochronę".Źródła: Kancelaria Premiera, IAR, Matthew Drivewings (X)