Incydent podczas wizyty Nawrockiego. Fałszywy ksiądz w słynnym kościele

2 godzin temu
Karol Nawrocki w niedzielę wziął udział w mszy świętej w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown (Pensylwania). Na miejscu doszło do niecodziennego incydentu. Pojawił się fałszywy ksiądz.


Prezydent Nawrocki w sobotę przyleciał do Nowego Jorku, rozpoczynając swoją drugą wizytę w USA. Jednym z punktów czterodniowego pobytu była wizyta głowy państwa w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej, nazywanym "amerykańską Częstochową". To miejsce szczególnie ważne dla amerykańskiej Polonii. Doszło tam jednak do incydentu, a służby musiały interweniować.

Incydent w Doylestown. Pojawił się fałszywy ksiądz


Podczas uroczystej mszy doszło do niecodziennej sytuacji. Mężczyzna ubrany w ornat podszedł do ołtarza. Jak się okazało, nie był księdzem. Prawdziwy duchowny wyprowadził go i przekazał służbom. Został przesłuchany, a następnie puszczono wolno.

Była to osoba świecka. Mężczyzna pod szatą liturgiczną miał zwykłe ubrania - jeansy i sportowe buty. Obecny na miejscu redaktor naczelny "Faktu" Michał Wodziński zaznaczył, iż ta osobliwa sytuacja nie zagrażała bezpieczeństwu prezydenta Nawrockiego.

Według nieoficjalnych ustaleń dziennika, mężczyzna jest dobrze znany tamtejszej policji. W przeszłości miał zakłócać msze, jednak po raz pierwszy przebrał się za księdza.

– Nie powiem, iż ta sytuacja nie została przez delegację niezauważona. Ta osoba zachowywała się dziwnie, ale nikt z nas nie czuł się w żaden sposób zagrożony. Pewnie nie wszyscy zdawali sobie choćby sprawę, co się wydarzyło –powiedział anonimowo jeden z członków polskiej delegacji w rozmowie z gazetą.

Wizyta Karola Nawrockiego w USA


W kolejnych dniach, Karol Nawrocki weźmie udział w debacie generalnej 80. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Jak pisaliśmy w naTemat.pl, prezydent w sobotę wieczorem wylądował w Nowym Jorku. Towarzyszy mu pierwsza dama, Marta Nawrocka.

Członkiem delegacji jest też minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jednak politycy podróżowali oddzielnymi samolotami, co wywołało dyskusję w mediach społecznościowych. Szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP Marcin Przydacz i rzecznik MSZ Paweł Wroński starli się w tej kwestii, o czym więcej można przeczytać tutaj.

Wcześniej prezydencki minister zapowiedział też, iż charge d'affairs polskiej ambasady w Waszyngtonie Bogdan Klich "nigdy nie zostanie ambasadorem RP w Stanach Zjednoczonych i im szybciej szef MSZ się z tym pogodzi, tym lepiej".

Radosław Sikorski zareagował na platformie X. "Publiczne dezawuowanie przedstawiciela Polski w Waszyngtonie podczas podróży w USA jest nieprofesjonalne i szkodliwe. Niezależnie jak Pan zdecyduje, proszę Pana Prezydenta Karola Nawrockiego o przywoływanie swoich współpracowników do porządku" – napisał.

I dodał: ""Przy okazji, nie rozumiem obsesji Prawa i Sprawiedliwości na punkcie ministra Klicha. Wszak zamach smoleński był ponoć ostatecznie autorstwa Putina, a nie polskiego rządu. A jeżeli chodzi o stare tweety, to sprawdźcie, co pisał JD Vance o Prezydencie Trumpie, amb. Magierowski o prezydencie Bidenie albo amb. Kumoch o mnie. W polityce trzeba mieć dobrą pamięć, ale nie być pamiętliwym".

Źródło: Fakt


Idź do oryginalnego materiału