"Imigranci jedzą psy i koty". Wciąż nie mogę uwierzyć, iż Trump to palnął

1 tydzień temu
Przed debatą prezydencką w USA chyba nikt nie miał złudzeń, iż będzie ona wolna od kłamstw i insynuacji. Można było jednak liczyć na to, iż Donald Trump swoje doświadczenie i talent medialny wykorzysta tak, aby fake newsy sprzedawać z odrobiną finezji i uniemożliwiać ich szybkie podważenie. Niestety, kandydat Partii Republikańskiej wolał opowiadać najgorsze kocopoły – jak ten o zwierzętach domowych, które w Springfield mają znajdować się w menu imigrantów.


Stany Zjednoczone podobnie jak Unia Europejska zmagają się z wielkim kryzysem migracyjnym. Do USA szlaki wiodą przede wszystkim z Ameryki Środkowej i Południowej, gdzie wiele państw pogrążonych jest w biedzie, wojnach gangów itd. Dodatkowo przez Meksyk (gdzie docierają samolotami np. z polską wizą w paszporcie) na amerykańską ziemię próbują przedostać się także co sprytniejsi migranci z Azji i Afryki.

Jak temu przeciwdziałać? Porządnej odpowiedzi na to pytanie oczekiwały miliony widzów ostatniej debaty prezydenckiej w USA. Merytorycznych argumentów nie padło jednak zbyt wiele zarówno z ust Donalda Trumpa, jak i Kamali Harris. A do tego kandydat Partii Republikańskiej w pewnym momencie "ustalił poziom", opowiadając kuriozalną historię o... imigrantach pożerających zwierzęta domowe.

Jego rywalka z ramienia Partii Demokratycznej tylko zmarszczyła brew i uśmiechnęła się z politowaniem. Próbę szybkiej weryfikacji i zripostowania Donalda Trumpa podjęli jednak moderujący debatę dziennikarze ABC News David Muir i Linsey Davis.



– Chcę coś tylko tutaj wyjaśnić... Wspomniał pan o Springfield w stanie Ohio. ABC News skontaktowało się z tamtejszym włodarzem miasta. Powiedział nam, iż nie ma żadnych wiarygodnych doniesień o konkretnych przypadkach dotyczących zwierząt domowych skrzywdzonych, zranionych lub wykorzystanych przez osoby ze społeczności imigranckiej – oznajmił Muir.

Kto wygrał debatę prezydencką w USA? Taylor Swift i 63 proc. w sondażu dla demokratki


Po takim występie nie może więc dziwić, iż w przeprowadzonym tuż po debacie sondażu 63 proc. amerykańskich respondentów jako zwyciężczynię wskazało Kamalę Harris. Oczywiście wynik ten demokratka zawdzięcza nie tylko słabości swojego adwersarza.

O tym, jak przebiegała debata Trump-Harris w naTemat.pl obszernie pisze Łukasz Grzegorczyk, który wybrał dla naszych czytelników wszystkie najważniejsze momenty nocnego starcia:

Warto dodać, iż po zakończeniu debaty nastąpił też pewien punkt zwrotny w kampanii przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. W mediach społecznościowych o swoich poglądach otwarcie postanowiła wypowiedzieć się Taylor Swift. Najjaśniejsza w tej chwili gwiazda popkultury jednoznacznie opowiedziała się po stronie Demokratów.

"Oddam swój głos na Kamalę Harris i Tima Walza. Głosuję na Harris, ponieważ walczy o prawa i sprawy, które moim zdaniem potrzebują wojownika, który będzie ich bronił. Uważam, iż jest silną liderką i wierzę, iż możemy osiągnąć w naszym kraju o wiele więcej, jeżeli będziemy kierować się spokojem, a nie chaosem" – czytamy w oświadczeniu Swift.

Idź do oryginalnego materiału