Ile miejsca na krzyż w przestrzeni publicznej

1 tydzień temu

Elementem szerszej dyskusji jest ostatnio szczególnie to, jakie miejsce powinien mieć krzyż w przestrzeni publicznej.

Urząd jest świecki – przekonywał ustami swej rzeczniczki prezydent Warszawy. – I jest neutralny światopoglądowo i religijnie. Symboli religijnych w przestrzeniach wspólnych, tam, gdzie są przyjmowani klienci urzędu, nie powinno być.

Sam Rafał Trzaskowski podczas prasowego briefingu tę część argumentacji powtórzył. Dodał też, iż nie zamierza prowadzić żadnej krucjaty. Ani postępować w sposób dogmatyczny. Zapowiedział, iż nikt nie będzie zmuszany do zdejmowania krzyża. Zastrzegł, iż szczegółowe wytyczne są jeszcze opracowywane. Mimo to postulat nieobecności krzyża nie dotyczy takich miejsc, jak szpitale, szkoły oraz ośrodki pomocy społecznej.

Krzyż w przestrzeni publicznej. Świeckość i neutralność przestrzeni wspólnych

– Mamy wielki szacunek do tradycji – podkreślił. – o ile organizowane są różnego rodzaju uroczystości historyczne, np. obchody Powstania Warszawskiego, tam w związku z tradycją mamy elementy, które są tą tradycją uświęcone i nikt tego nie będzie zmieniał. (…) Natomiast to, co dzieje się w obrębie Ratusza, to zupełnie inna sprawa.

Świeckość i neutralność, której chce prezydent Warszawy, ma dotyczyć przestrzeni wspólnych, gdzie przyjmowani są klienci urzędu. Władze stolicy nie zamierzają natomiast zakazywać urzędnikom noszenia medalików ani pokazywania tatuaży o treści religijnej. Mogą też oni mieć jak dotąd na biurkach krzyżyki czy wizerunki Matki Bożej.

Jak się te pomysły i propozycje mają do rozwiązań obowiązujących w krajach europejskich? Można powiedzieć, iż jakoś się mają lub nie mają się wcale. Bo też nie ma jednolitej europejskiej czy unijnej praktyki w kwestii obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Prawie w każdym państwie europejskim jest trochę inaczej. Spróbujmy przyjrzeć się kilku najbardziej charakterystycznym przykładom.

Tego, iż Włochy są krajem tradycyjnie katolickim, nie trzeba nikomu tłumaczyć. Co zresztą – jak się okazało blisko ćwierć wieku temu – przed sporami o obecność krzyża nie zabezpiecza.

Fundamentalny spór o obecność krzyża w szkolnej sali odbył się tam na początku XXI wieku, a rozstrzygnął się ostatecznie w latach 2010-2011. Dotarł wtedy aż Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Była to tak zwana sprawa Lautsi przeciw Włochom.

Wszystko zaczęło się w roku szkolnym 2001/2002. Włoska matka, której dzieci chodziły do publicznej szkoły w miejscowości Abano Terme, zażądała usunięcia krzyży z klas lekcyjnych. Powołała się na prawo rodziców do wychowywania dzieci w światopoglądzie świeckim. Jej zdaniem, było to nie do pogodzenia z obecnością krucyfiksu na lekcji w szkole. Proces odbywał się w kilku instancjach. Stanowiska skarżącej nie podzielił ani Naczelny Sąd Administracyjny regionu Wenecja Euganejska, ani włoski Sąd Konstytucyjny.

I wtedy pani Soile Lautsi zwróciła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten podzielił stanowisko skarżącej, iż krzyż ma konotacje religijne, a umieszczanie go na widocznym miejscu w szkole daje poczucie uczniom szkół państwowych, iż Włochy identyfikują się z jedną tylko wiarą i religią, a to jest forma wywierania presji na uczniów. Był listopad 2009 roku.

Od takiego orzeczenia odwołało się państwo włoskie. 18 marca 2011 roku wyrok wydała Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Zgodnie z nim, nie ma dowodów na to, iż obowiązkowa obecność krzyża w szkole skutkuje indoktrynowaniem uczniów. Wielka Izba uznała, iż krzyż jest symbolem religijnym, ale symbolem biernym. Jako taki nie da się porównać do przekonywania kogoś słownie do wiary albo do nakazu czy obowiązku udziału w praktykowaniu wiary.

Każdy kraj po swojemu

Trybunał Praw Człowieka z jednej strony opowiedział się wówczas za prawem do wolności sumienia i religii. Ale jednocześnie podkreślił, iż ponieważ nie ma w tej kwestii wspólnego stanowiska Rady Europy, należy zostawić poszczególnym krajom bardzo duży margines rozstrzygania kwestii używania symboli religijnych na swoim terytorium i wobec swoich obywateli.

Okazało się, iż w tej samej Unii Europejskiej symbole religijne mogą być w jednych państwach (Grecja, Włochy, Litwa) szeroko eksponowane, w innych zaś niemal zupełnie zakazane, jak choćby w mającej długą tradycję laickości Francji.

W kraju nad Sekwaną po pierwsze świeckość jest wpisana do ustawy zasadniczej. Symbole religijne na i w budynkach publicznych nie są eksponowane nie tylko ze względu na pamięć o Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Na początku XX wieku – po uchwaleniu ustawy o separacji – krzyże i inne symbole religijne zniknęły z takich budowli, podobnie jak siedzib sądów, sal rozpraw itd. Na przełomie XIX i XX stulecia laickość w niektórych regionach Francji posunęła się tak daleko, iż prawo zabraniało uczestniczyć w kondukcie na cmentarz i w sposób widoczny – z ministrantami, światłem itd. – zanosić Najświętszy Sakrament chorym. Od początku lat 70. krzyży ani innych symboli o charakterze religijnym nie wolno umieszczać w budynkach oraz w pomieszczeniach administracji. Od zeznającego w sądzie nie tylko nie oczekuje się składania przysięgi z odwołaniem się do Boga, ale jej wypowiedzenie byłoby sprzeczne z prawem.

Krzyż w przestrzeni publiczne – francuska oświata

Nieco inaczej wygląda kwestia umieszczania symboli religijnych we francuskich placówkach oświatowych. Są one zabronione i to już od ostatniego dwudziestolecia XIX wieku w szkołach państwowych. Natomiast francuskie ustawodawstwo gwarantuje prawo do wieszania krzyży w salach katolickich szkół. Dzieje się tak także wówczas, gdy państwo uczestniczy w ich finasowaniu.

W XXI wieku (2004 rok) we francuskich szkołach ustawowo zabroniono noszenia symboli religijnych w widocznym miejscu. Zakaz ten dotyczy zarówno nauczycieli, jak i uczniów. Tak samo chrześcijan i licznie w tamtym społeczeństwie obecnych muzułmanów.

To stanowcze prawo nie dotyczy przydrożnych krzyży, kaplic czy figur, które funkcjonują bez przeszkód. Choć już procesje Bożego Ciała wychodzące poza ścisły teren kościelny należą do rzadkości.

Mimo to, Francja przeżywa w ostatnich latach pewien renesans religijności. Wyraża się on m.in. wzrostem liczby dorosłych przyjmujących chrzest. Tylko w ostatnią Wielką Sobotę ochrzczono w tym kraju 12 tysięcy takich osób.

W Niemczech polubownie

Ciekawym przykładem rozwiązywania kwestii obecności krzyża, m.in. w szkołach są Niemcy. Nie tylko dlatego, iż sytuacja religijna w poszczególnych landach jest mocno zróżnicowana, a zarządzanie edukacją w tym federalistycznym kraju podlega właśnie władzom landowym. W Republice Federalnej rozdział państwa i Kościoła jest wpisany w system prawny. Ale w ten rozdział wpisana jest także współpraca.

Niemniej, wątpliwości i spory dotyczące obecności krzyża dotyczą choćby tak silnie katolickiego landu jak Bawaria.

Chętnie się w Niemczech przypomina, iż przez wiele dziesięcioleci jedynym politykiem, który próbował właśnie w Wolnej Bawarii zdejmować krzyże w szkolnych salach i zastępować je swoją podobizną albo przynajmniej umieszczać ją obok krzyża, był Adolf Hitler.

Pół wieku po jego śmierci – w tym czasie także w Bawarii zmieniła się struktura społeczna i wyznaniowa – rodzice jednej z uczennic zakwestionowali obecność w szkolnej klasie krzyża. Ich zdaniem naruszał on wolność ich sumienia. Stali ponadto na stanowisku, iż wyobrażenie Pana Jezusa na krzyżu jest brutalne i należy uczniów przed takim widokiem chronić. Bawarskie sądy administracyjne zgodnie odrzucały takie pozwy.

Wypowiedział się Federalny Trybunał Konstytucyjny. Stał na stanowisku, iż bawarskie przepisy są niezgodne z Konstytucją Republiki Federalnej, a obecność krzyża może naruszać wolność wyznania. Ale jednocześnie Trybunał uznał, iż twardy zakaz umieszczania krzyży w szkole naruszy prawa wierzących rodziców i ich dzieci.

Szukano kompromisu. Jedną z jego form miało być umieszczanie krzyży na bocznej ścianie klasy szkolnej. Krzyż powinien być bez figury Pana Jezusa. Ale to rozwiązanie też budziło wątpliwości. Przede wszystkim dlatego, iż za bezprawne uznano ingerowanie w prawa wierzących do decydowania, jakie wyobrażenie uznają za swój symbol.

Ostatecznie ustawę o edukacji w Bawarii zmodyfikowano. Kompetencje do konkretnych decyzji w sytuacji sporów o krzyż złożono w ręce dyrektorów szkół. Ci ostatni zostali zobowiązani do polubownego rozstrzygania wszystkich konfliktowych sytuacji.

Z czym kojarzy się zdejmowanie krzyży

We wszystkich trzech modelach funkcjonowania Kościoła i państwa, jakie zostały tu przywołane, znaczącą rolę odgrywają kwestie historii i tradycji. Warto być może z tej perspektywy przypomnieć, iż przynajmniej w niektórych krajach Europy Środkowej i Wschodniej, które doświadczyły ostrych prześladowań w okresie realnego socjalizmu, krzyż w publicznej przestrzeni jest dzisiaj chroniony bardziej niż gdzie indziej. Myślę choćby o Rumunii czy Litwie. Jednym z symboli tego ostatniego państwa jest tzw. Góra Krzyży na północ od Szawli. Powstała w 1831 roku, po powstaniu listopadowym. Była w czasach sowieckich wielokrotnie niszczona. Krzyże usuwano tysiącami z pomocą nie tylko pił i siekier, ale też ognia i wody. Wracali tam ludzie i wracały krzyże. Ich obecna liczba przekracza 200 tysięcy.

W Polsce aż takich doświadczeń nie mamy. Ale zdejmowanie krzyży i ich nieobecność w przestrzeni publicznej wiąże się w pamięci tych, co pamiętają tamte czasy, z PRL-em.

Można się domyślać, iż gest prezydenta Warszawy, chcącego przywrócić świeckość Ratusza, jest w jego założeniu reakcją na mający miejsce w czasie 8-letnich rządów Prawa i Sprawiedliwości w różnych diecezjach i w różnych sytuacjach sojusz znacznej części duchownych z „tronem”. Ale wielu Polakom zwłaszcza średniego i starszego pokolenia będzie się on pewnie kojarzył właśnie ze zdejmowaniem krzyży w epoce słusznie minionej.

Trudno nie zauważyć, iż jak w wielu polskich dyskusjach i sporach ostatnich lat argumenty zwolenników i przeciwników zmian w warszawskim urzędzie mijają się w dużej odległości.

Część społeczeństwa cieszy się ze – sprawiedliwej ich zdaniem – laicyzacji urzędu, który idzie dosłownie o krok za laicyzacją społeczeństwa. Szczególnie w Warszawie. Ich adwersarze są zdania, iż decyzja prezydenta Warszawy jest niezgodna z Konstytucją RP. Podkreślają stanowczo, iż ustawa z maja 1989 roku o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, która stoi na stanowisku, iż Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim oraz neutralnym w sprawach religii i przekonań, została napisana i uchwalona w czasie, gdy w kraju obowiązywała jeszcze Konstytucja PRL. Znalezienie w tej sytuacji sposobu na – by odwołać się do bawarskiego przykładu – polubowne załatwienie sporu może być niezwykle trudne do wykonania.

Krzyż w przestrzeni publiczne – kompromis

Znany katolicki publicysta Tomasz Terlikowski próbuje – w komentarzu dla Wirtualnej Polski i na profilu na Facebooku – jakiegoś kompromisu szukać.

Docenia rozróżnienie między neutralnością światopoglądową urzędu i prawem pracowników do własnych przekonań i do używania związanych z tym symboli religijnych. Choć zauważa też, iż model całkowitej neutralności i nieobecności symboli religijnych nie jest jedynie możliwym. choćby jeżeli staje się coraz bardziej powszechny.

Decyzję warszawskiego ratusza tłumaczy tak: „Nieobecność symboli religijnych ma być elementem inkluzywności, akceptacji każdego, niezależnie od poglądów religijnych i tożsamości seksualnej. Czy to rzeczywiście w Polsce jest problem” – zastanawia się Tomasz Terlikowski. – „Nie jestem dobrą osobą, by to oceniać (…). Wiem z własnego doświadczenia, iż w wielu warszawskich urzędach rzeczywiście jest coraz więcej ludzi z innych przestrzeni religijnych, a także coraz więcej ludzi niewierzących czy wyznających inne niż chrześcijaństwo systemy ideowe. To mógłby być argument za takim rozstrzygnięciem”.

Terlikowski zastanawia się, podsumowując, czy to w warszawskim Ratuszu pojawiły się postulaty „uwolnienia” publicznej przestrzeni od religijnych symboli, czy – co subtelnie sugeruje – urząd wykazał się nadgorliwością.

Ten problem każdy obserwator życia publicznego w Polsce będzie z pewnością oceniał i osądzał indywidualnie.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału