Ile jest w Polsce mediów należących albo uzależnionych od Kaczyńskiego? Więcej niż się wydaje

1 tydzień temu

Wystarczy włączyć telewizor, radio albo zajrzeć na popularne portale internetowe, żeby zrozumieć jedną rzecz: Polska yje w medialnym układzie, którego architektem jest Jarosław Kaczyński. Media publiczne – czyli Telewizja Polska i Polskie Radio – zostały zniszczone i mają zerowe zasięgi. Ich rolę przejęły wrogie demokracji media w rodzaju TV Republika, które produkują ordynarne kłamstwa.

Sieć pisowskich mediów jest bardzo gęsta – oprócz ludzi PiS w TVP czy Polskim Radiu, oprócz ekipy Kaczyńskiego w Polska Press, jest Telewizji Republika, która dziś jest przedłużeniem Nowogrodzkiej w internecie, po wPolityce, Sieci czy Gazetę Polską. To media, które nazbierały za PiS dużo pieniędzy a dzisiaj pełnią funkcję wiernych żołnierzy Kaczyńskiego. Ale nie tylko. Ataki na rząd Tuska przypuszcza choćby Wirtualna Polska.

Zwróćmy uwagę: gdy PiS jest pod ścianą, te redakcje automatycznie ruszają do kontrataku, odwracając uwagę opinii publicznej i atakując opozycję. Mechanizm działa tak samo od lat – zero niezależności, czysta lojalność wobec prezesa.

A po drugiej stronie? Platforma Obywatelska, Trzecia Droga, Lewica – żadnego własnego medium. Ani jednego dziennika, portalu, telewizji czy radia, które można by uznać za „ich”. Nie ma struktur, które automatycznie broniłyby Donalda Tuska czy Szymona Hołowni. Nie ma dziennikarzy gotowych w trzy minuty wystrzelić salwę propagandowych materiałów w obronie rządu. I tu pojawia się pytanie: jak w takim układzie mają wygrywać demokraci? Miłością i przyjaźnią? Kampanią opartą na uśmiechach i hasłach o „dobrym państwie”? Bo gdy Kaczyński uderza w bęben wojenny, gdy jego media dzień w dzień produkują nagonkę na rząd, opozycja odpowiada memami i konferencjami prasowymi. W tym starciu miłość przegrywa z cynizmem, a dialog z brutalną propagandą.

Bo prawda jest brutalna: dopóki Polska nie wyrówna pola medialnego, dopóki media publiczne nie zostaną naprawdę zreformowane, a nie tylko „przejęte”, dopóty każda kolejna kampania będzie odbywać się na nierównych zasadach. Kaczyński to rozumie doskonale – dlatego inwestuje w media jak w najcenniejszą broń. A demokraci? przez cały czas wierzą, iż wystarczy być „lepszym człowiekiem”?

Chcecie wygrać z machiną medialną Kaczyńskiego? To przestańcie wierzyć w bajki o sile uśmiechu. Tu trzeba ostrych cięć i poważnej strategii, inaczej wciąż będziemy słuchać tych samych kłamstw podanych w nowym opakowaniu.

Idź do oryginalnego materiału