Dla wielu osób wciąż nie ma lepszego widoku w sylwestra niż miasto rozświetlone przez dziesiątki odpalanych fajerwerków. Szczególnie widać to w dużych miastach naszego kraju, choć również tam od kilku lat widać zmiany. Coraz więcej samorządów, także mniejszych, rezygnuje z sylwestrowych pokazów. Głównym powodem jest dobrostan zwierząt domowych, ale w grę wchodzi również dzika przyroda. W górach szoku doświadczają niedźwiedzie, w innych regionach Polski – ptaki.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia, gdy witamy Nowy Rok, w wielu miejscach Polski rozgrywa się dramat, którego niewielu z nas dostrzega. Psy i koty doświadczają głębokiego strachu, silnego stresu i poczucia braku możliwości ucieczki. To efekt fajerwerków i sztucznych ogni, które odpalamy, by hucznie świętować. Jednak nie tylko zwierzęta domowe na tym cierpią – choć w ich przypadku możemy próbować je odpowiednio przygotować. Znacznie gorzej jest z dziką przyrodą.
Najbardziej dotknięte są ptaki, które są znacznie bardziej wrażliwe na nagłe wybuchy hałasu, niż ssaki, takie jak jelenie czy sarny. choćby one jednak przeżywają dramat, jeżeli znajdą się w zasięgu hałasu generowanego przez fajerwerki.
Cierpią nie tylko psy
Noworoczne powitania – z błyskami i hukiem – stały się tradycją ostatnich dekad. Od kilku lat wywołują jednak coraz ostrzejszą debatę. Najczęściej mówi się o zwierzętach domowych, zwłaszcza psach. Te bardzo źle znoszą wystrzały petard i fajerwerków. Ich słuch jest znacznie czulszy niż ludzki, dlatego hałas wybuchów odbierają o wiele intensywniej.
Dźwięki eksplozji i trzasków bywają dla zwierząt nie tylko nieprzyjemne, ale wręcz przerażające. Skutki to nie tylko strach i stres – mogą pojawić się wymioty, biegunka, brak apetytu, a choćby długotrwałe zaburzenia zachowania.
O ile psy – jako zwierzęta w pewnym stopniu przystosowane do życia w świecie sztucznych dźwięków (ruch uliczny, muzyka, odgłosy maszyn) – zwykle są w stanie to przetrwać, o tyle sytuacja dzikich zwierząt jest znacznie gorsza. Najgorzej mają ptaki.
Niebezpieczny czas dla ptaków
Hałas od lat uznawany jest przez naukowców za formę zanieczyszczenia środowiska – na równi ze smogiem czy skażeniem wód. Sztuczne dźwięki wytrącają zwierzęta z naturalnego rytmu życia. Najbardziej cierpią gatunki wrażliwe na hałas, które w panice ze względu na sposób poruszania się i życia w stadach, mogą po prostu zginąć. Dla ptaków w sylwestrową noc nie ma bezpiecznych miejsc.
– Rzeczywiście, trudno liczyć na to, iż fajerwerki znikną z naszej kultury z dnia na dzień. Ale warto pamiętać, iż z punktu widzenia ptaków – i szerzej: dzikich zwierząt – nie ma czegoś takiego jak „bezpieczne” miejsce na pokaz pirotechniczny – mówi dla SmogLabu dr hab. Piotr Tryjanowski, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Szok w środku zimy
Istnieje wiele prac naukowych opisujących, jak hałas wywołany przez fajerwerki szkodzi ptakom. Zoolog wskazuje m.in. na rok 2023, kiedy opublikowano aż trzy badania poświęcone temu problemowi. najważniejsze jest nie tylko samo natężenie dźwięku, ale także moment jego występowania.
Sylwester przypada zimą – w okresie ogromnego napięcia energetycznego u ptaków. Każda niepotrzebna strata energii może skończyć się dla choćby śmiercią. Zwierzęta muszą oszczędzać siły i przetrwać do wiosny. Nagły hałas oznacza wyczerpanie. Gwałtowne wybuchy powodują masowe zrywanie się ptaków do lotu bez względu na porę dnia. Najgorzej jest nocą.
– Ptaki reagują na nagłe, głośne wybuchy wyjątkowo silnym stresem: startują w panice, zwłaszcza w nocy, kiedy ich zmysły nie są przygotowane na takie manewry. Te nagłe nocne loty mogą kończyć się kolizjami z budynkami, liniami energetycznymi albo po prostu wyczerpaniem. Zjawisko jest dobrze udokumentowane zarówno u gatunków miejskich, jak i u ptaków z terenów rolniczych, a choćby morskich – tłumaczy poznański zoolog.
A może jakaś alternatywa?
Choć coraz więcej ośrodków miejskich w Polsce rezygnuje z pokazów sztucznych ogni, to problem istnieje nadal. Wciąż wiele miast tego typu eventy organizuje. Pojawia się więc pytanie: Czy jest jakaś alternatywna? Może wybór miejsca? Przenieść pokazy do ścisłego centrum miasta, a więc z dala od siedlisk dzikiej przyrody?
– Pomysł, by „przenieść” fajerwerki do centrum miasta lub na środek wsi, nie rozwiązuje problemu. Miasta są pełne ptaków zimujących — od gawronów i kawek po kosy, mazurki czy gołębie, które również są zwierzętami odczuwającymi stres, niezależnie od naszej sympatii lub antypatii do nich. Z kolei tereny wiejskie to mapy niewidzialnych siedlisk: stodoły, aleje drzew, zadrzewienia śródpolne, małe zagajniki. One nie znikają tylko dlatego, iż my ich na co dzień nie zauważamy – odpowiada prof. Tryjanowski.
Aktywność ptaków zwiększa się aż tysiąckrotnie w czasie sylwestrowej nocy. Nie ma więc alternatywy, bo zasięg sztucznych ogni dla ptaków to około 5 km. Najgorzej mają właśnie te z nich, które żyją w miastach, w ich sąsiedztwie i na ternach wiejskich. Kruki, kaczki, czy mewy, ale lista jest oczywiście dłuższa.
– Mówiąc krótko: „odpowiednio wybrane miejsce” w praktyce nie istnieje, bo dźwięk i światło fajerwerków rozchodzą się daleko — a ptaki nie mają możliwości wcześniejszego przygotowania się czy uniknięcia zagrożenia – dodaje Tryjanowski.
Niestety, złoty środek jest tylko jeden
Czy istnieje więc złoty środek, by pogodzić interes ludzi i zwierząt?
– Złoty środek? Jest, choć nie wszystkim się spodoba – odpowiada zoolog. I wskazuje, iż jedyny sposób to:
– Odejście od pirotechniki na rzecz cichych i kontrolowanych form świętowania, takich jak pokazy laserów, mapping czy iluminacje. Nie wywołują one masowych, nocnych ucieczek stad, a efekt dla ludzi pozostaje widowiskowy. W miejscach, gdzie takie zmiany wprowadzono, ptaki reagują znacznie spokojniej, a zimowiska nie są co roku „przewracane do góry nogami”.
Sylwester odbywa się tylko raz w roku, więc raczej nie powinniśmy płakać za pokazami z udziałem fajerwerków. Prof. Tryjanowski zwraca uwagę na kwestię uczenia świadomości, iż dla nas to jest zabawa, ale nie dla zwierząt:
– Nie chodzi o to, żeby kogokolwiek moralizować, raczej o uświadomienie, iż efekt kilkunastu minut zabawy bywa dla ptaków tym, czym dla nas byłby alarm przeciwlotniczy w środku nocy. jeżeli możemy uniknąć tego kosztu, warto to zrobić.
Na koniec warto dodać, iż fajerwerki nie są szkodliwe wyłącznie dla zwierząt. My też też możemy ucierpieć i wcale nie chodzi tu o wypadki w czasie używania petard. Masowe pokazy oznaczają nagłą emisję pyłów zawieszonych. W noc sylwestrową ich stężenie w miastach potrafi wzrosnąć o kilkaset, a choćby kilka tysięcy procent w ciągu jednej godziny – zwłaszcza przy bezwietrznej, wyżowej pogodzie.
Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Romix Image

2 godzin temu
![Kard. Grzegorz Ryś: Łódź jest miejscem spotkania ludzi różnych wyznań [+WIDEO]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2025/12/mid-25c19195.jpg)






