Hołownia zarzeka się, iż nie spiskuje przeciw Tuskowi. Takie ma wytłumaczenie

4 godzin temu
Szymon Hołownia nie widzi niczego złego w potajemnych spotkaniach z Jarosławem Kaczyńskim. Przyznał, iż takich spotkań było więcej. Twierdzi jednak, iż jest lojalnym koalicjantem i nikt mu teki premiera nie proponował. Za błąd uznał jedynie wybór miejsca spotkania z Kaczyńskim, czyli mieszkanie Adama Bielana.


– Chcę jasno powiedzieć, iż tak, przyznaję, miejsce spotkania, które zaakceptowałem, było błędem, następnym razem miejsca spotkań, które odbywam, będę z pewnością wybierał, też wiedząc, jakie emocje to budzi, bardziej starannie – powiedział Szymon Hołownia na konferencji prasowej w Sejmie.

To nie pierwsze spotkanie Hołowni z wierchuszką PiS


– Spotykałem się z Mariuszem Błaszczakiem, z Markiem Suskim, z Januszem Kowalskim, z Jarosławem Kaczyńskim, jak państwo wiecie dwukrotnie. Pierwsze z tych spotkań odbywało się o 13:00. Nie jestem przywiązany do idei spotkań z przedstawicielami opozycji w późnych godzinach wieczornych – przyznał Hołownia.

Wyjaśnił, iż drugie spotkanie, które odbiło się niezwykle szerokim echem, było kontynuacją pierwszego.

– To drugie miało miejsce w godzinach 21:30-23:30, na zakończenie dość intensywnego mojego ówczesnego dnia pracy, również z tego powodu, iż to pierwsze nie zostało zakończone, ponieważ musiałem wcześniej pojechać do obowiązków rodzinnych – mówił marszałek Sejmu.

Dodał, iż nie otrzymał od nikogo, "w żadnym formacie koalicyjnym" propozycji bycia premierem. Dziś Onet pisał, iż to Hołownia miał wyrażać zainteresowanie teką premiera "technicznego", ale zaoferowano mu jedynie przedłużenie sprawowania funkcji marszałka Sejmu. Hołownia zaprzeczył.

– Nigdy nie otrzymałem od nikogo w żadnym istniejącym albo wyobrażonym formacie koalicyjnym propozycji kontynuowania mojej misji marszałka Sejmu po 13 listopada 2025 roku. Nie prowadzimy, i chcę to powiedzieć bardzo jasno, ani my, ani Polska 2050, żadnych rozmów o jakiejkolwiek innej koalicji – stwierdził.

Dodał, iż rozstanie się z funkcją marszałka, ale będzie walczył o tekę wicepremiera dla swojego ugrupowania.

– Będziemy walczyli oczywiście, choć nie ma tego zapisanego w umowie koalicyjnej, ale uważamy to za naturalne, o wicepremiera dla Polski 2050. Dlatego uważam, iż naturalnym jest, iż Polska 2050 będzie miała wicemarszałka Sejmu, którym ja nie będę – wyjaśnił.

Dodał też, iż nie popiera pomysłu PiS na tzw. rząd techniczny, z którym partia Kaczyńskiego wychodzi po raz kolejny.

– Traktuję go bardzo poważnie i ja nie mam z tym kłopotu, różne siły polityczne zgłaszają różne pomysły polityczne, natomiast mówię wyraźnie: nie jesteśmy zainteresowani – stwierdził.

Idź do oryginalnego materiału